Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypuścić pisklaka?

Redakcja
ZDANIEM MAMY

   Jako dziecko szczerze nienawidziłam kolonii, bo życie stadne zawsze mnie mierziło. Skoro jednak rodzice uważali, że powinnam na całe wakacje opuścić miejskie mury, godziłam się z tym pokornie. Moja niechęć do kolonii nie przeszkodziła mi jednak wyjeżdżać na nie już w latach studenckich, tyle że w charakterze wychowawczyni. Ba, z ostatniej takiej fuchy przywiozłam sobie nawet męża…
   Gdy przyszedł czas, że miałam już do zagospodarowania wakacje własnych dzieci, jedno miały zagwarantowane - nigdy nie wysyłałam ich wbrew ich woli na kolonie, obozy itp. Im dzieci były mniejsze, tym trudniej było zorganizować im całowakacyjną opiekę, ale ani się obejrzałam, jak same zaczęły myśleć o wakacjach w towarzystwie rówieśników. Tu szkolny obóz, tam parę dni z kolegami pod namiotem, wyjazdy z duszpasterstwa. Obywało się bez problemów. Chyba po prostu trafiły mi się bezproblemowe dzieciaki.
   Nie dziwię się jednak rodzicom nastolatków, że wpadają w panikę, gdy ich "maleństwo" chce jechać gdzieś z rówieśnikami, zwłaszcza w mieszanym towarzystwie. Głównym zmartwieniem mam córek jest w okresie przedwakacyjnym nadrobienie ewentualnych braków w ich edukacji seksualnej - no bo to lato, luz-blues, młodym zaszumi przez chwilę w głowie, a konsekwencje mogą być na całe życie. W porządku - ale przecież zaszumieć może nie tylko na wakacjach, nie tylko wieczorową porą i nie tylko młodym. I nie pomogą tu żadne przeprowadzane naprędce pogadanki. Żeby mieć zaufanie do swojego nastolatka i pewność, że w każdej sytuacji zachowa się tak, jak tego oczekujemy, trzeba pracować lata. A i tak - Bogiem a prawdą - nie wiadomo, czy nie wytnie jakiegoś numeru…
   No więc, puścić szesnastolatkę na wyjazd pod namiot z koleżankami i kolegami? Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Bo po pierwsze trzeba znać swoje dziecko, po drugie - jego przyjaciół, po trzecie - miejsce, gdzie jedzie. Wtedy należy się po prostu spokojnie zastanowić i zdecydować, czy już czas na wypuszczenie pisklaka spod skrzydeł, czy też lepiej jeszcze go trochę przetrzymać, żeby próbując latać, za bardzo się nie poobijał.
EWA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski