Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

(Wy)rachowanie i (po)rachunki

Redakcja
Zdewastowanie około 50 pojazdów komunikacji miejskiej (straty około 100 tys. zł), zniszczenie upraw co najmniej 3 rolników, 9 osób rannych, dźgnięcie nożem 19-latka - to tylko część bilansu sobotniego koncertu z cyklu Inwazja Mocy, który zorganizowało Radio RMF FM na lotnisku w Pobiedniku. Okazuje się jednak, że trudno będzie zarzucić organizatorowi koncertu jakiekolwiek naruszenie przepisów.

Gdy Radio RMF FM ubiegało się o zgodę na zorganizowanie koncertu na lotnisku w Pobiedniku, podało, że liczba uczestników sięgnie 20 tysięcy...

 (INF. WŁ.) Gdy Radio RMF FM ubiegało się o zgodę na zorganizowanie koncertu na lotnisku w Pobiedniku, podało, że liczba uczestników sięgnie 20 tysięcy. Według policji, na imprezę przyszło około 500 tys. osób. RMF FM podaje, że było ich 800 tys. We wniosku, jaki rozgłośnia skierowała do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie z prośbą o zapewnienie transportu, RMF prosił o podstawieniu autobusów dla 40 tysięcy ludzi.
 - Obecnie nie mamy podstaw do sformułowania jakichkolwiek wniosków pod adresem organizatora koncertu - przyznaje podinspektor Dariusz Nowak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. - Nie ponosimy odpowiedzialności za szkody powstałe po koncercie i kilka kilometrów od miejsca imprezy - twierdzi Anna Kozłowska, dyrektor ds. public relation RMF FM. - Mimo to jesteśmy otwarci na rozmowy i ugodę w tej sprawie.
 W niedzielnych serwisach informacyjnych Radio RMF chwaliło się tylko rekordową liczbą uczestników i wspaniałą atmosferą na koncercie. Dopiero wczoraj z anteny padły słowa o "trudnościach" z powrotem do domu po zakończeniu imprezy oraz o chuligańskich wybrykach. - Słuchałam radia w niedzielę i między godziną 17 a 19 informowaliśmy o tym - zaprzecza dyrektor Kozłowska.

Trudna sztuka liczenia

 - Wydałem zgodę na organizację koncertu, bo nie mogłem odmówić - twierdzi Edward Słupik, wójt gminy Igołomia - Wawrzeńczyce, na terenie której leży lotnisko w Pobiedniku. - Organizator przedstawił wszystkie wymagane opinie: straży pożarnej, policji i sanepidu. Teren lotniska nie jest własnością gminy.
 Komisarz Marek Korzonek z Komendy Powiatowej Policji w Krakowie przyznaje, że policja wydała pozytywną opinię, ale miała kilka zastrzeżeń. - Oznacza to, że dopiero po ich usunięciu opinia ta ma charakter pozytywny - dodaje komisarz Korzonek. Zastrzeżenia dotyczyły m.in. nieogrodzonego terenu koncertu i słabego oświetlenia tego terenu, braku danych na temat zabezpieczenia sanitarnego, braku informacji o organizacji ruchu i ewakuacji uczestników koncertu. Wszystkie te mankamenty odczuli poźniej uczestnicy imprezy.
 - Wniosek od organizatora mówił o tym, że w koncercie będzie uczestniczyć dwadzieścia tysięcy ludzi - przyznaje komisarz Korzonek. - Dopiero po przyjrzeniu się, jak wyglądały koncerty Inwazji Mocy w innych miastach zwiększyliśmy górny limit uczestników do trzystu tysięcy.
 MPK w Krakowie otrzymało od organizatora koncertu wniosek o zapewnienie transportu dla... 40 tys. osób, choć wiadomo było, że z lotniska w Pobiedniku nie da się wrócić innym środkiem transportu, a do najbliższej pętli tramwajowej w mieście jest kilka kilometrów. Choć nie było żadnej umowy w tej sprawie, MPK przygotowało pojazdy do przewiezienia 100 tys. pasażerów.

Winne piwo?

 - Gdyby nie było piwa, to nie byłoby takiej agresji - twierdzą w MPK. - Gdy okazało się, że nikt nie jest w stanie zapanować nad tłumem, razem z policją przyjęliśmy strategię, by pierwsze uderzenie agresji poszło na nas, by agresywny tłum nie wszedł w miasto. MPK oszacowało swoje straty na około 100 tys. zł. RMF zadeklarował pokryć połowę tych kosztów.
 - Była zgoda na sprzedaż piwa w trzech lub czterech punktach - mówi Edward Słupik. - Nie było zgody na inne alkohole. Problem polega na tym, że uczestnicy koncertu przynosili alkohol ze sobą lub kupowali go na pobliskiej stacji benzynowej.
 - Na poprzednich koncertach też było piwo i nie było żadnych problemów - twierdzi dyr. Anna Kozłowska. Pytana, dlaczego nikt nie kontrolował, czy alkohol jest wnoszony na lotnisko, odpowiada, że impreza miała charakter otwarty, więc nie było możliwości skontrolowania wszystkich i odebrania im alkoholu.
 Uczestnicy koncertu mogli kupić piwo także w drodze na koncert - od przygodnych sprzedawców. - Nie zatrzymano nikogo, kto nielegalnie sprzedawał alkohol - przyznaje podinsp. Nowak.

Nieformalny zakaz

 Dlaczego RMF zdecydował się na koncert na lotnisku poza administracyjnymi granicami Krakowa, w miejscu, gdzie dojazd od strony miasta jest możliwy tylko jedną, wąską drogą? Można odpowiedzieć, że w Krakowie obowiązuje nieformalny zakaz organizowania imprez przez tę rozgłośnię. - Miasto wyrzuciło nas poza swoje granice - przyznaje dyrektor Kozłowska. - Gdyby impreza odbyła się na Błoniach, nie byłoby takich problemów z dojazdem, a tym samym chuligańskich wybryków.
 "W obliczu trwającej nagonki na Radio RMF FM i nieustającym konfliktem między radiem a władzami miasta Krakowa - nie można wykluczyć, że incydenty po koncercie Inwazji Mocy 2000 były elementem prowokacji" - czytamy na stronach internetowych rozgłośni.
 Choćby RMF zwrócił się o zgodę na koncert na Błoniach (takiego wniosku nie było), zapewne takiej zgody i tak by nie otrzymał. Dlaczego?
 Podczas ostatniej Inwazji Mocy przekroczono ustalone warunki pozwolenia, m.in. co do czasu trwania imprezy. Na początku wakacji na Rynku Głównym odbył się koncert Edyty Górniak, który został zgłoszony jako "impreza kameralna". Podczas tej imprezy część Rynku od strony pomnika Mickiewicza była szczelnie wypełniona tłumem ludzi słuchających występu piosenkarki, która śpiewała na balkonie Sukiennic.
 Od kilku lat gmina Kraków żąda wydania przez rozgłośnię zabytkowych zabudowań na kopcu Kościuszki, bo użytkownik nie wykonał remontów przewidzianych w umowie.

(GEG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski