Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyruszyli na Jasną Górę

Paweł Chwał
W pierwszych dniach pielgrzymowania pątnicy z Tarnowa, poza darmowym chlebem i herbatą, mogą liczyć również na kompot, gorące zupy i ciasta, którymi z serca częstują ich mieszkańcy miejscowości, przez które idzie PPT. Pielgrzymi chętnie po nie sięgają
W pierwszych dniach pielgrzymowania pątnicy z Tarnowa, poza darmowym chlebem i herbatą, mogą liczyć również na kompot, gorące zupy i ciasta, którymi z serca częstują ich mieszkańcy miejscowości, przez które idzie PPT. Pielgrzymi chętnie po nie sięgają FOT. PAWEŁ CHWAŁ
Religia. Pątnicy już po raz 32. wyruszyli sprzed tarnowskiej katedry na 230-kilometrowy szlak. Będzie towarzyszyć im ponad stu kierowców, drugie tyle porządkowych, lekarze. Od 13 lat dyrektorem tarnowskiej pielgrzymki jest ks. Zbigniew Szostak.

Piesza Pielgrzymka Tarnowska, która wczoraj wyruszyła sprzed katedry na Jasną Górę, to – poza sferą duchową – ogromne wyzwanie organizacyjne. Blisko dziesięciu tysiącom pątników podczas dziewięciodniowej wędrówki trzeba zapewnić nocleg, chleb i herbatę, zatroszczyć się o ich bagaże, zdrowie oraz bezpieczeństwo na 230-kilometrowej trasie.

Ks. Zbigniew Szostak dyrektorem tarnowskiej pielgrzymki jest od 13 lat. Uczestniczy w niej od samego początku. Jeszcze jako kleryk był kwatermistrzem, potem porządkowym, pracował w pielgrzymkowej poczcie oraz prowadził, jako przewodnik, grupy nr 6 i 14. Jest trzecim dyrektorem pielgrzymki w jej 32-letniej historii.

– Mam zdecydowanie łatwiej niż moi poprzednicy. W zasadzie to kontynuuję wszystkie dobre rzeczy, które oni wypracowali przed laty – twierdzi.

Do pomocy ma sztab osób. Każda odpowiada za inne zadania. Jedni troszczą się o nagłośnienie podczas nabożeństw, inni za scholę, która uświetnia codzienne liturgie na trasie (śpiewa w niej 70 osób), jeszcze inni za zaopatrzenie, liturgię oraz za centrum medyczne. Na barkach aż trzech osób spoczywa nadzór nad trasą, którą przemierzają pielgrzymi.

– Zanim pielgrzymka wyruszy, przejeżdżamy ją dwukrotnie sprawdzając, czy w ciągu roku nie doszło do jakiś istotnych zmian na drodze – wyjaśnia ks. Roman Majoch, kierownik trasy. W poprzednich latach zdarzało się bowiem, że mosty, którymi pielgrzymi przechodzili np. na drugą stronę Wisły były w remoncie i trzeba było szukać dla nich alternatywnych przepraw.

– W tym roku kłopot mamy w Bogumiłowicach, gdzie remontowany jest wiadukt nad drogą wojewódzką. Dostaliśmy zgodę na to, aby pielgrzymi przeszli po torach, dzięki czemu nie trzeba będzie bardzo nadkładać drogi – wyjaśnia ks. Roman Majoch.

Gdzie na nocleg?

Coraz większym problemem, z którym zmagają się organizatorzy pielgrzymki jest zapewnienie pątnikom noclegów.

– Kiedyś były to głównie miejsca w stodołach. Teraz jest ich coraz mniej, dlatego szukamy innych miejsc, w których można byłoby ulokować na noc pielgrzymów. Stąd coraz częściej zdarza się, że śpią oni w szkołach, remizach strażackich, a nawet w... mleczarni – opowiada ks. Szostak.

Między innymi dlatego, aby zapewnić wszystkim nocleg, PPT przez siedem dni idzie podzielona na dwie części, dwoma różnymi trasami.

– Na jednej, nawet kilka miejscowości nie byłyby w stanie pomieścić na raz 10 tysięcy ludzi, a jeśli rozkłada się to na kilkanaście i więcej, to nie jest z tym już tak duży problem – zauważa ks. Szostak.

O bezpieczeństwo pielgrzymów na trasie dba ponad stu porządkowych, którzy wcześniej przechodzą szkolenia z policjantami i pracownikami Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Za zmierzającymi na Jasną Górę podąża ponad dwudziestu handlujących, u których na postojach można kupić drożdżówki, słodycze, owoce, a nawet hot-dogi i kebaby. Jadą też lawety z przewoźnymi toaletami. Kilka lat temu można było skorzystać również z mobilnych pryszniców, ale pomysł się nie przyjął i wycofano się z niego.

Dzielą chleb na cztery

Pątnicy niosą ze sobą tylko bagaż podręczny. Reszta ubrań, kosmetyki i inne rzeczy, które zabrali ze sobą jadą w ciężarówkach, które załadowuje i rozładowuje codziennie kilka osób z każdej grupy.

Inni udzielają się w kuchni. Kroją chleb na ćwiartki i rozlewają herbatę z cystern do wielkich garnków, które wystawiane są podczas postojów. O tym, jak pracochłonne jest to zadanie świadczy to, że co roku pielgrzymi jedzą około 25 tysięcy bochenków chleba i wypijają około 50 tysięcy litrów herbaty.

Każda grupa, poza przewodnikami i porządkowymi, ma również swój ambulans oraz pielęgniarki troszczące się o zdrowie pątników.

W ciągu 32 lat pielgrzymowania doszło do kilku potrąceń, które na szczęście nie skończyły się poważnymi obrażeniami. Kilka razy narzekających na zdrowie odwieziono do najbliższych szpitali na trasie. Zdecydowana większość dochodzi na Jasną Górę.

ZABIORĄ... GRUSZE
W 31. pielgrzymkach wzięło udział ponad 300 tysięcy osób z całej diecezji. Trudno znaleźć dom, z którego ktoś nie szedłby z Tarnowa na Jasną Górę.

Najmłodsi pielgrzymi liczyli po kilka miesięcy, najstarsi mieli blisko 90 lat. 16 osób nie opuściło do tej pory ani jednej pielgrzymki.

Wędrówka trwa 9 dni, a pątnicy mają do pokonania ponad 230 km. Wśród nich jest co roku kilkudziesięciu obcokrajowców, głównie z Włoch, Austrii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy. Ciekawostką, a jednocześnie symbolem związku tegorocznych pielgrzymów z bł. Karoliną (mija 100 lat od jej śmierci) będzie obecność sadzonek gruszy zaszczepionych z drzewa, pod którym nauczała błogosławiona.

Dzięki tej szczepce Karolina ma być „żywa” wśród pątników. Pielgrzymka wyruszyła wczoraj sprzed tarnowskiej katedry. Poprzedziła ją msza św. Relacje z trasy przekazywać będzie radio RDN Małopolska, można będzie także oglądać transmisje mszy na stronie internetowej PPT.

ROZMOWA. W PRL-u szło się na pielgrzymkę na złość władzy. Teraz dla siebie
Z TOMASZEM KŁUSKIEM z Pustkowa koło Dębicy, jedną z 16 osób, które uczestniczyły we wszystkich 31. dotychczasowych Pieszych Pielgrzymkach Tarnowskich na Jasną Górę.

– Czy łatwiej było pielgrzymować w czasach PRL-u, czy teraz?

– Może niektórych zaskoczę, ale zdecydowanie prościej było na początku. Udział w pielgrzymce był wówczas pewną formą kontestacji obowiązującego systemu. Tutaj byliśmy my, a tam było ZOMO. Później, w latach 90., nastąpił taki etap, w którym wielu szło na pielgrzymkę, bo to dobrze wyglądało w CV.

Dzisiaj młodzi ludzie mają możliwość wytaplać się w błocie na Woodstocku albo pojechać na wczasy lub do znajomych za granicę. Wszyscy, którzy mimo wszystko decydują się pójść na pielgrzymi szlak robią to zdecydowanie bardziej świadomie niż kiedyś. Dlatego z dużą pokorą podchodzę do każdej takiej decyzji, bo wiem, że ktoś chce wyruszyć na pątniczy szlak, mimo że mógłby ten czas spędzić na mnóstwo innych sposobów.

– A Pan po co idzie co roku na Jasną Górę?

– Miałem 12 lat, jak pierwszy raz poszedłem na pielgrzymkę. Był rok 1983, dopiero co zniesiono stan wojenny i do samego końca nie było pewne, czy ta pielgrzymka w ogóle wyruszy w drogę.

Na pielgrzymkach poznałem swoją żonę, bardzo wielu wspaniałych ludzi, z którymi do dzisiaj się przyjaźnimy. Dzisiaj nie wyobrażam sobie, by nie uczestniczyć w tym wydarzeniu. Jak tylko zbliża się 17 sierpnia, pakuję plecak, jadę do Tarnowa na plac katedralny i wyruszam w drogę.

– Co takiego wyjątkowego jest w tarnowskiej pielgrzymce, że blisko 10 tysięcy osób co roku bierze w niej udział?

– Miałem szczęście przejść między innymi słynną trasę jakubową z Sewilli do Santiago de Compostella w Hiszpanii. Tam pielgrzym nigdy nie odczuje tego, co może odczuć podczas ósmego dnia pielgrzymki tarnowskiej, w trakcie nabożeństwa pod skałkami w Trzebniowie, kiedy widzi się te 10 tysięcy par rąk uniesionych w górę w modlitwie uwielbienia.

Przez te dziewięć dni, pielgrzymi mają niepowtarzalną możliwość poczucia wspólnoty. To ona daje radość i siłę. Każdego gorąco zachęcam do tego, aby chociaż raz odważył się i spróbował przejść te 230 kilometrów.

Rozmawiał Paweł Chwał

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski