Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzucą Chmielowskiego z PKG?

Tomasz Mateusiak
Łukasz Chmielowski na dolnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch (należy ona do spółki Polskie Koleje Linowe, ta zaś z kolei do PKG)
Łukasz Chmielowski na dolnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch (należy ona do spółki Polskie Koleje Linowe, ta zaś z kolei do PKG) Łukasz Bobek
Zakopane, Nowy Targ. Na odwołanie Łukasza Chmielowskiego zgodę muszą jednak wydać wójtowie czterech gmin. Część radnych z Zakopanego chce od burmistrza zmian w zarządzie spółki Polskie Koleje Górskie

Czarne chmury gromadzą się nad głową Łukasza Chmielowskiego - członka zarządu Polskich Kolei Górskich z nadania gmin Zakopane, Kościelisko, Poronin i Bukowina Tatrzańska. Zakopiańscy radni właśnie zażądali odwołania go ze stanowiska. Ich zdaniem, jest on nieefektywny, butny i co najważniejsze, nie chce (ich zdaniem) współpracować z nowym burmistrzem (swoim faktycznym zwierzchnikiem) Leszkiem Dorulą.

Chmielowski - twórca Polskich Kolei Górskich (w imieniu samorządów powołał spółkę, znalazł wspólnika w postaci funduszu MID Europa Partners i był jej pierwszym prezesem) - miniony piątek zapamięta na długo. W ten dzień wraz z członkiem zarządu Polskich Kolei Linowych (ich właścicielem jest PKG) Janem Lasykiem znalazł się pod ostrzałem pytań radnych z zakopiańskiej komisji rewizyjnej.

Choć obaj panowie starali się przekonać radnych, że w obu spółkach dzieje się dobrze, a zakopiański samorząd zrobił dobry interes wchodząc w partnerstwo z funduszem, z którym razem kupił Polskie Koleje Linowe, radni nie przyjęli tych argumentów.

Czara goryczy przelała się, gdy Chmielowski oświadczył, że nie może przekazać burmistrzowi Zakopanego Leszkowi Doruli umowy pomiędzy PKG a Polskimi Kolejami Państwowymi dotyczącej sprzedaży PKL. Dla nich było to nie do pojęcia. Poza tym zarzucali Chmielowskiemu, że mało robi w firmie.

- Gra pan tam na komputerze? - złośliwie dopytywał radny Wojciech Tatar, po czym złożył wniosek formalny o odwołanie Chmielowskiego z funkcji członka zarządu PKG.

- Do rangi skandalu urasta fakt, że pan Chmielowski jako "nasz człowiek" w PKG twierdzi, że ma niemal zerową wiedzę o tej spółce. Nie chce też współpracować z nowym burmistrzem Zakopanego - mówi Tatar. - On kazał Doruli napisać do siebie pismo w sprawie dostępu do tej umowy. To niegrzeczne. Czy nie łatwiej burmistrzowi o niej opowiedzieć? - dopytuje radny.

Chmielowski jeszcze na komisji argumentował, że umowy z PKP dostarczyć burmistrzowi nie może, bo jest ona tajna, a on sam też jej nie zna. - Znam natomiast warunki tej umowy i mogę je podać - mówi Chmielowski. - A to, że musi to nastąpić w formie pisemnej, to nie moje widzimisię, a tzw. ład korporacyjny. Zgodnie z kodeksem spółek ja zawsze muszę na pytanie akcjonariuszy odpisywać - dodaje.

Ostatecznie jednak radni z komisji wystąpili (przy 5 głosach za i 2 sprzeciwu) do burmistrza, by ten spróbował Chmielowskiego odwołać z zarządu PKG. Okazuje się jednak, że może to być trudne.

- Jestem reprezentantem wszystkich czterech podhalańskich gmin w PKG i mojego odwołania muszą chcieć jednogłośnie wójtowie i burmistrz każdej z nich - powiedział w piątek "Dziennikowi Polskiemu" Chmielowski. - Statut Polskich Kolei Górskich wyraźnie wylicza też sytuacje, w których można odwołać czy zmienić członków zarządu. Rubryki "bo tak chcemy", czyli postawy, jaką prezentują zakopiańscy radni, tam nie ma.

Za co więc można odwołać Chmielowskiego? Tego na dobrą sprawę dziś nie wiadomo. Sam zainteresowany miał nam w weekend wysłać niedostępny dotąd dla szerszego grona statut PKG. Nie zrobił tego.

Dla entuzjastów wyrzucenia Chmielowskiego z PKG problemem może też być przekonanie do pomysłu wójtów Bukowiny, Poronina i Kościeliska. W piątek nie chcieli komentować sprawy. - W poniedziałek spotykam się z wójtem Kościeliska i Poronina, by rozmawiać m.in. o temacie wywołanym przez zakopiańskich radnych - mówi Stanisław Łukaszczyk, wójt gminy Bukowina Tatrzańska. - Do tego czasu nie chcę się wypowiadać.

Wiele do powiedzenia co do pomysłu radnych z komisji rewizyjnej nie miał też w piątek sam burmistrz Leszek Dorula. - Jestem takim wnioskiem komisji zaskoczony Nie inspirowałem go - dodaje.

- W najbliższym czasie będę chciał jeszcze raz spotkać się z panem Chmielowskim i z nim szczerze porozmawiać. Nie wiem dziś, czy ostatecznie też będę starał się o jego odwołanie. Powiem jednak tyle, że sytuacja, w której muszę na piśmie prosić niejako swego podwładnego o jakieś informacje, jest dla mnie niekomfortowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski