MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wysoka nota "Lewego"

FIL
PIŁKA NOŻNA. "2" dla Roberta Lewandowskiego i "3" dla Łukasza Piszczka - takie noty (w skali 1-5; im niższa nota - tym lepiej) wystawił graczom Borussii Dortmund "Kicker" po jej meczu Ligi Mistrzów z Olympiakosem w Pireusie (3-1 dla gospodarzy).

Zdobywca gola, bardzo aktywnie grający "Lewy", został najwyżej oceniony ze wszystkich zawodników mistrza Niemiec. Notę 2 w Olympiakosie otrzymali tylko Kevin Mirallas (wybrany graczem meczu) i Rafik Djebbour. Piszczek nie popełnił większych błędów w obronie, ale był mało aktywny w grze ofensywnej. Grający 25 minut Jakub Błaszczykowski (miał świetną okazję do wyrównania na 2-2) nie został oceniony.

- To, co pokazaliśmy, to było stanowczo za mało. Byliśmy niedostatecznie skoncentrowani w decydujących momentach. Oczywiście, że zagraliśmy solidny futbol, prowadziliśmy grę, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką rywala, ale nie powinniśmy tracić goli, tym bardziej aż tylu - powiedział trener Borussii Juergen Klopp.

Porażki, ale u siebie, doznał także inny zespół, w którym występują Polacy - Lille, który uległ Interowi Mediolan 0-1. Ludovic Obraniak zagrał tylko kwadrans, lecz zdążył trafić w poprzeczkę i popisać się trzema dobrymi podaniami, których nie wykorzystali jego koledzy. Ireneusz Jeleń był rezerwowym.

- Graliśmy ze zbyt dużym respektem w pierwszej połowie i Interowi udało się przełamać impas. Mój zespół nie został nagrodzony za swoją ciężką pracę w drugiej połowie. Inter dobrze się bronił - przyznał szkoleniowiec Lille Rudi Garcia.

Cenne zwycięstwo zaliczył zespół Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego Arsenal Londyn, który wygrał w Marsylii z Olympique 1-0 po golu w doliczonym czasie gry. Szczęsny nie miał zbyt wiele pracy (gospodarze oddali jeden zablokowany, dwa celne i pięć niecelnych strzałów, egzekwowali jeden rzut rożny), ale kiedy zachodziła potrzeba, skutecznie interweniował.

- Na początku meczu traciliśmy wiele piłek i mieliśmy problemy z konstruowaniem akcji. W drugiej połowie uległo to zmianie. Marsylia nie była już tak groźna i myślała przede wszystkim o bronieniu własnej bramki. Robiła to bardzo dobrze, ale nie zamierzaliśmy się poddać i osiągnęliśmy swój cel w końcówce meczu - zaznaczył trener "Kanonierów" Arsene Wenger.

Grzegorz Sandomierski tylko przyglądał się z ławki rezerwowych Racingu Genk, jak jego starszy kolega z bramki Laszlo Koteles puszcza pięć goli w Londynie w meczu z Chelsea.

(FIL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski