Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa jak origami [ZDJĘCIA]

Łukasz Gazur
Wystawa „Onna...” została znakomicie zaaranżowana
Wystawa „Onna...” została znakomicie zaaranżowana Fot. Andrzej Banas
Sztuka Wyboru. Na wystawie tradycyjnego drzeworytu japońskiego o gender, feminizmie, portretach idoli i „świerszczykach” z XIX wieku? Tak! Gdzie? W Muzeum Narodowym w Krakowie. Wystawa „Onna. Piękno - siła - ekstaza” jest przeznaczona do czytania na wielu poziomach.

Drzeworyt japoński to znak swoich czasów. Jego popularność narodziła się w epoce Edo (1603 - 1868), za rządów rodu Tokugawa, kiedy po latach wojen nastąpił czas prosperity.

Do głosu dochodzi mieszczaństwo, japońska klasa średnia tamtych czasów. Rodzi się pojęcie drzeworytu jako „obrazu przepływającego świata”. Dlaczego? Bo te grafiki stają się scenami z życia popularnych dzielnic rozrywki. Można je porównywać do dzisiejszych bulwarówek albo kolorowych magazynów przedstawiających portrety gwiazd teatru i pięknych kobiet. Dodatkowo - zjaw z japońskich legend.

Wystawa jest opowieścią o kobiecie w japońskim drzeworycie. Ale raczej jest narracją o kobiecości, grą z wzorcami. Bo jak inaczej potraktować wizerunki mężczyzn przebranych za kobiety, wyjęte wprost z japońskiego teatru? Gender? A opowieści o wojowniczkach? Feminizm? Bardzo łatwo znaleźć tu linkowania do współczesności.

Na zupełnie osobne omówienie zasługują sceny erotyczne, wydawane w specjalnych albumach - po 12 sztuk. Co ciekawe, miały one swoje fabuły, które - tak jak same grafiki - były bardzo bezpruderyjne. Jak widać więc, tę wystawę można odczytywać bardzo współcześnie. Zobaczymy, jak przez wieki dźwięczy damsko-męska rywalizacja, i w jak nieoczywisty sposób można postrzegać definiowanie kobiecości w kulturze wydawałoby się tak uzależnionej od rozmaitych norm społecznych jak japońska. Nie wiem, na ile zamierzona jest to gra ze skojarzeniami, ale wypada bardzo ciekawie.

Warto przy tym docenić znakomitą wręcz aranżację ekspozycji. To wystawa poskładana jak origami, skrojona precyzyjnie w czerni i bieli jak japońska kaligrafia. Nieprzegadana i zgrabnie nawigowana nazwami kolejnych części. Bezwzględnie warto dać się uwieść tej opowieści i szukaniu odnośników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski