Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysypisko odpadów w podproszowickim Żębocinie nie dla Ekomu

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Składowisko odpadów w Żębocinie
Składowisko odpadów w Żębocinie archiwum
Przedstawiciele spółki Ekom z Jędrzejowa, zajmującej się m. in. wywozem odpadów komunalnych, nie zdołali przekonać proszowickich radnych do tego, by ci zgodzili się kolejny raz przedłużyć umowę na dzierżawę składowiska odpadów w Żębocinie. Dotychczasowa wygasa 31 grudnia

Klamka zapadła praktycznie jeszcze w listopadzie, gdy radni poprzedniej kadencji nie wyrazili zgody na przedłużenie umowy. Przedstawiciele Ekomu mieli jednak nadzieję, że może uda się przekonać nową radę do zmiany decyzji. W tym celu pojawili się na wtorkowym spotkani połączonych komisji. Bez skutku. W ciągu dziewięciu lat, w czasie których Ekom zajmował się eksploatacją wysypiska, między firmą a samorządem narosło wiele spraw spornych, które nie pomogły w osiągnięciu porozumienia. -Nasze stanowisko jest takie, że wysypisko należy definitywnie zamknąć i zakończyć tę sprawę raz na zawsze - przekonuje przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Wojtusik.

W tej opinii jego i pozostałych radnych utwierdza jeszcze stanowisko mieszkańców Żębocina i okolicznych miejscowości, którzy od dawna dają wyraz swojemu niezadowoleniu z powodu uciążliwego sąsiedztwa. Skarżą się na zapachy, rozrzucane przez wiatr śmieci i inne niedogodności. Ostatnio wyrazili swoje zdanie w piśmie, pod którym podpisało się 150 osób. Żądanie było jednoznaczne: wysypisko należy zamknąć.

Obiekt w Żębocinie jest eksploatowane przez Ekom od grudnia 2009 r. Do roku 2013 działało jako normalne wysypisko śmieci. Potem zmieniły się przepisy i - mimo prób zachowania takiego charakteru - uzyskało status tzw. instalacji zastępczej. To znaczy, że można byłoby tam zwozić śmieci tylko wtedy, gdy z jakichś powodów nie mogłaby ich przyjąć jedna z tzw. instalacji regionalnych. Wyjątkiem były odpady (wielkogabarytowe, popioły itp), które dopuszczało wydane dla obiektu pozwolenie.

Przedstawiciele Ekomu zapewniają, że zawsze postępowali zgodnie z pozwoleniem. Właściciel firmy Jarosław Maciejczyk informował, że prowadzone na miejscu kontrole nigdy nie wykazały rażących nieprawidłowości. Zdecydowanie zaprzecza temu o czym mówią i piszą mieszkańcy, mianowicie, że do Żębocina ciągle - już nielegalnie - zwożone są odpady zmieszane. Zapewnia, że śmieciarki, które tam wjeżdżają, są puste.

-Wystarczy popatrzeć, że niecka, na którą były zwożone śmieci, przez te pięć lat nie podniosła się. Służący do zagęszczania śmieci kompaktor od pięciu lat nie był używany, bo nie było takiej potrzeby - przekonywał. Zapewniał też, że to, iż wokół wysypiska są rozwiewane śmieci wynika z potrzeby zmiany kształtu hałdy odpadów. Po dokonanych pomiarach geodezyjnych okazało się, że należy zmienić jej ukształtowanie, a co za tym idzie przesunąć masy śmieci z miejsca na miejsce. Te prace są też powodem tego, że firma nie zalesia hałdy, do czego zobowiązuje ją umowa z gminą.

Jarosław Maciejczyk nie krył, że firmie bardzo zależy na tym, aby dalej zarządzać wysypiskiem. - Startując w przetargach na wywóz śmieci w gminach, musimy się wykazać posiadaniem bazy transportowej, a taką rolę pełni dla nas obiekt w Żębocinie - mówił.

Ten argument nie przekonał jednak radnych, którzy wypomnieli firmie m. in. fakt, że po przegranym przed rokiem przetargu na wywóz odpadów, do dzisiaj nie odebrała pojemników na śmieci od mieszkańców. Dodatkowo okazało się, że Ekom ma spore zaległości w opłatach z tytułu dzierżawy składowiska. W tej sytuacji nie zmienili swej decyzji nawet po tym, gdy przedstawiciele firmy zadeklarowali, że są gotowi przystąpić do rekultywacji wysypiska, o co w końcu radnym również chodzi. - Mamy do tego przeszkolonych ludzi, wiedzę i sprzęt - zapewniali.

Radni uznali, że gmina może wybrać wybrać firmę, która wykona rekultywację w inny sposób, choćby ogłaszając przetarg. Jest jednak jeszcze druga strona medalu, o której mówił burmistrz Grzegorz Cichy. Nie krył, że zależy mu na tym, aby umowę z Ekomem przedłużyć. Zgodnie z prawem bowiem rekultywację może przeprowadzić podmiot zarządzający wysypiskiem. W sytuacji, gdy takiego nie ma (a tak będzie od 1 stycznia) to na gminę spadnie obowiązek zapewniania monitoringu, nadzoru a także przygotowania projektu rekultywacji i pokrycia jej kosztów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski