Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyszarpaliśmy punkty

Rozmawiał Jerzy Filipiuk
31-letni napastnik Tomasz Ogar (pierwszy z prawej) jest zawodnikiem Garbarni od lata 2013 roku
31-letni napastnik Tomasz Ogar (pierwszy z prawej) jest zawodnikiem Garbarni od lata 2013 roku Fot. Andrzej Wiśniewski
Rozmowa. Piłkarz III-ligowej Garbarni Kraków TOMASZ OGAR opowiada o sobotnim meczu na własnym boisku z Orlętami Radzyń Podlaski (2:1), w którym strzelił bramkę i zaliczył asystę

- Po 45 minutach gry wydawało się, że może to być inauguracja lekka, łatwa i przyjemna. Tymczasem po przerwie to goście sprawiali dużo lepsze wrażenie.
- W pierwszej połowie zagraliśmy fajnie, mecz dobrze nam się ułożył. Strzeliliśmy jedną bramkę, drugą... Trzeciej sędzia nam nie uznał. Myślę, że z dobrym bagażem zeszliśmy na przerwę. Niestety, drugą połowę zaczęliśmy źle. Chyba zbyt spokojnie. Małe nieporozumienie w bloku obronnym i straciliśmy bramkę. Później zbyt mocno się cofnęliśmy, bojąc się straty gola po kontrze, gdybyśmy grali zbyt otwarty futbol. Tkwiło to gdzieś w naszej podświadomości. Jest to materiał do analizy. I trzeba popracować nad tym, żeby gra, także w drugiej połowie, nie wymykała się nam spod kontroli.

- Przed przerwą zespół Orląt - przed meczem wydawało się, że przeciwnik niezbyt mocny - nastawił się na kontry, tymczasem potem przejął inicjatywę i był bliski uzyskania remisu.

- Nie można powiedzieć, czy to był rywal mocny czy słaby, bo to zweryfikuje dopiero liga. Poprzedni sezon Orlęta skończyły wysoko (na czwartym miejscu w grupie lubelsko-podkarpackiej - przyp.). My zagraliśmy dobrze w pierwszej połowie, prezentowaliśmy swój futbol. Gol na 2:1 ustawił wszystko. I dlatego się cofnęliśmy. Może wynikało to jeszcze z tego, że nie do końca „weszliśmy” w sezon, bo później niż inne drużyny rozpoczęliśmy okres przygotowawczy, z racji tego, że Małopolski Związek Piłki Nożnej wyznaczył datę finału małopolskiego Pucharu Polski dopiero na koniec czerwca. To się zdarzyło drugi rok z rzędu. I to jest problem, bo było mało czasu na wypoczynek. I to też mogło mieć wpływ na to, że pod koniec meczu brakło nam trochę sił.

- Najważniejsze jednak, że Garbarnia zaliczyła udany start w rozgrywkach.

- Głównym założeniem w tym meczu było zdobyć trzy punkty. Jak wiemy, drużynę rozlicza się za punkty a nie za grę. Mam nadzieję, że styl przyjdzie z czasem. Wyszarpaliśmy trzy punkty i z tego należy się cieszyć.

- Jak wyglądały Pana gol i asysty z perspektywy boiska?

- Pierwsza bramka padła ze stałego fragmentu gry (głową po rzucie rożnym - przyp.). Dużo pracujemy nad tymi fragmentami i to chyba zaprocentowało. Przy drugim golu Konrad Wieczorek fajnie zagrał do mnie, „zgubił” dwóch obrońców, ja wycofałem piłkę do „Ciesiela”, który świetnie się zachował (na raty pokonał bramkarza gości Adriana Wójcickiego - przyp.).

- Pan trafił do siatki także tuż przed przerwą, ale arbiter liniowy zasygnalizował spalonego...

- Szkoda, że sędziowie zabierają nam prawidłowo zdobyte gole, na które musimy dużo pracować. A nasi przeciwnicy uzyskują jakieś abstrakcyjne bramki.

- Kibice Garbarni przyzwyczaili się do duetu Ogar - Marcin Siedlarz lub Ogar - Patryk Serafin, tymczasem w meczu z Orlętami atak tworzył Pan z niespełna 19-letnim Mateuszem Ciesielskim. Jak go Pan postrzega?

- Uważam, że jest to wyjątkowy talent. Na pewno dużo pracy przed nim, ale ma świetne warunki fizyczne, potrafi się znaleźć w sytuacji bramkowej i potrafi ją też wykorzystać, co jest bardzo ważne. Myślę, że Garbarnia będzie miała z niego duży pożytek. Fajnie, że się dobrze wprowadził do drużyny (to był jego drugi ligowy mecz w barwach „Brązowych” - przyp.). A ja muszę przejmować trochę rolę Marcina lub Patryka, a więc cofać się po piłkę. Mam zadanie od trenera, żeby więcej rozgrywać piłkę, a mniej wchodzić między stoperów przeciwnej drużyny, a to robi właśnie Mateusz.

- Jakie są cele Garbarni w bieżącym sezonie?
- Chcemy dobrze rozpocząć rundę jesienną. To jest najważniejsze. Liga będzie bardzo trudna. Prawdziwe cele są chyba jeszcze do wyznaczenia, ponieważ sami nie wiemy, na co obecnie nas stać, gdyż w drużynie jest trochę zmian kadrowych. Nie wiemy też, co prezentują drużyny z Podkarpacia i Lubelskiego. Wiadomo, że w grupie jest kilka uznanych firm. Chcemy być w czubie tabeli, ale powtarzam: jest za wcześnie, żeby ogłaszać jakieś cele. Myślę, że trzeba bardziej się skupić na pracy i na zdobywaniu punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski