MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyszedł z domu i nie wrócił

Redakcja
Z ogłoszeń na latarniach, słupach i ogrodzeniach patrzą kocie oczy. Koty na zdjęciach są zadbane i zadowolone. Ale to już przeszłość, bo teraz kulą się gdzieś pod krzakiem albo przemykają pod murami. Są głodne i przemarznięte, a przede wszystkim - przerażone.

Koty gubią się na różne sposoby. Czasem przemkną niezauważone przy otwieraniu drzwi, czasem spadną z balkonu (przy wysokim piętrze mogą się nawet zabić), czasem wyślizgną się z szeleczek, w które zostały ubrane przed spacerem. Domowy, nigdy samodzielnie niewychodzący kot w obcym otoczeniu wpada w panikę i rozpaczliwie szuka miejsca, gdzie mógłby się schować. Kiedy je znajdzie, siedzi tam cichutko i nie reaguje nawet na wołanie opiekunów. Dlatego poszukiwania zaginionego kota należy zacząć od przeszukania wszystkich potencjalnych miejsc schronienia w najbliższej okolicy - klatek schodowych, piwnic i piwnicznych okienek, krzaków, wnęk pod balkonami. Nie zaszkodzi też zajrzeć pod zaparkowane samochody, a nawet do wnętrza rynien. I nie należy się sugerować tym, że jakiś otwór wydaje się za mały - przerażony kot zmieści w każdej dziurze. Pokaźnych rozmiarów kocurek został znaleziony w skrzynce na liczniki, wciśnięty w kilkucentymetrową szparę pomiędzy ścianą a urządzeniem.
Poszukiwania najlepiej prowadzić nocą lub nad ranem, kiedy jest cicho, nie ma ludzi i psów, nie jeżdżą samochody. Dobrze jest mieć przy sobie latarkę - światło odbija się w kocich oczach. Jeśli kot je suchą karmę, warto zabrać ze sobą puszkę z pokarmem i zachęcająco nią grzechotać, z nadzieją, że wygłodzone zwierzę zareaguje na znajomy dźwięk. Jeżeli zaś w domu jest jeszcze jeden kot, można wyjść z nim na spacer - oczywiście w dobrze zapiętych szelkach i na smyczy lub w transporterku - bo jest szansa, że będzie szukał i znajdzie przyjaciela lub przywoła go miauczeniem. W ten sposób odnalazła się pewna kotka, która wyskoczyła z balkonu. Jej kumpel w pięć minut namierzył przerażoną kupkę futerka, skuloną w piwnicznym okienku, gdzie przesiedziała prawie dwie doby!
Nie ustając w poszukiwaniach, należy też włączyć do nich innych ludzi. Najprostsza metoda to rozwieszenie w okolicy ogłoszeń, koniecznie ze zdjęciem; obietnica nagrody może zachęcić wiele osób do poszukiwań. Ogłoszenia można wrzucać sąsiadom do skrzynek pocztowych, umieszczać - za zgodą personelu - w sklepach, a także w pobliskim gabinecie weterynaryjnym. Warto o zaginionym kocie powiadomić okoliczne, wszędobylskie dzieciaki, a także niepracujących, za to przesiadujących na okolicznych ławkach panów, którzy mają zwykle sporo czasu i widzą to, czego nie zauważają inni. Jeżeli w pobliżu jest osoba dokarmiająca bezdomne koty, należy nawiązać z nią kontakt, bo może zauważy nowego stołownika. Na wszelki wypadek dobrze jest też odwiedzić schronisko dla bezdomnych zwierząt, bo możliwe jest, że ktoś, kto znalazł naszego kota, właśnie tam go odwiózł.
Zdarza się, że już "namierzony" uciekinier nie daje się złapać i ucieka przed swoim opiekunem. Nie znaczy to, że nagle zdziczał, lecz po prostu tak bardzo się boi. Zachętą do podejścia może w tym przypadku być mocno pachnące jedzenie - np. tuńczyk z puszki lub inna wędzona ryba. Można też spróbować skropić okolicę walerianą, której zapachowi niewiele kotów potrafi się oprzeć. W ostateczności przerażonego kota można łapać do specjalnej klatki-łapki, którą posiadają organizacje prozwierzęce i schroniska. A kiedy kot znajdzie się wreszcie bezpiecznie w domu, koniecznie trzeba wybrać się z nim do weterynarza. Jest bowiem duża szansa na to, że podczas "wycieczki" złapał pchły i pasożyty, być może jakieś choroby, może mieć także rany i inne urazy, np. po wypadnięciu z okna. A niewysterylizowana kotka może wrócić już w ciąży.
Powyższa instrukcja poszukiwania zagubionego kota pomogła już wielu osobom w odnalezieniu pupila. Ale nie wszystkie i nie zawsze mają tyle szczęścia. Czasem, mimo długiego przeszukiwania okolicy, mimo ogłoszeń - także w mediach - kot ginie bez wieści. Czasem właściciel znajduje go nieżywego; przyczyną bywają samochody, psy i źli ludzie. Koty rasowe lub w typie rasowych stają się czasem łupem złodziei. Nader często zaginięcie kota jest efektem niefrasobliwości właścicieli, którzy wypuszczają go samopas, czasem w pobliżu ruchliwych ulic, bez najprostszego nawet zabezpieczenia, jakim jest dobrze zapięta obróżka z adresem. Dlatego najlepszą metodą na długie i bezpieczne życie naszego ulubieńca jest niewypuszczanie go z domu bez kontroli, zabezpieczenie okien i balkonów specjalnymi siatkami lub pilnowanie zwierzaków, gdy okna są otwarte oraz wzmożona uwaga przy otwieraniu drzwi wyjściowych. No i oczywiście kastracja kocurków i kotek, bo po tej operacji skłonność do ucieczek i włóczęgostwa zdecydowanie maleje.
Barbara Matoga
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski