Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wytłumaczcie się!

JAR
Media na całym świecie z dużym zainteresowaniem przyjęły informacje o powołaniu amerykańskiej oraz brytyjskiej komisji dla sprawdzenia, jak doszło do tego, że służby wywiadowcze obu krajów pomyliły się w ocenie zagrożenia powodowanego posiadaniem przez Saddama Husajna broni masowego rażenia - której, jak się okazuje, nie było. Dominuje krytyka Londynu i Nowego Jorku. Powtarzane są wezwania kierowane do prezydenta George’a W. Busha i premiera Tony’ego Blaira, by wytłumaczyli światu, na jakiej podstawie podjęli decyzję o wszczęciu wojny z Irakiem.

Czy iracka broń masowego rażenia istniała tylko w raportach amerykańskiego i brytyjskiego wywiadu?

   Większość komentatorów spodziewa się, że w końcowych raportach rozpoczynających się niezależnych dochodzeń rola kozłów ofiarnych przypadnie amerykańskim i brytyjskim służbom wywiadowczym. Uważa się, że komisje będą oszczędzać prezydenta George’a W. Busha i premiera Tony’ego Blaira na tyle, na ile to będzie możliwe. Komentatorzy podkreślają jednak, że jeżeli podczas dochodzeń Brytyjczycy i Amerykanie nabiorą podejrzeń, że ich przywódcy wywierali naciski na służby wywiadowcze dla uzyskania raportów uzasadniających już wcześniej podjęte decyzje - może to oznaczać koniec kariery politycznej zarówno prezydenta Busha, jak i premiera Blaira.
   Komentatorzy stwierdzają, iż powołanie obu komisji stało się konieczne po oświadczeniu byłego amerykańskiego inspektora Davida Kaya - bezskutecznie i bez sukcesu poszukującego arsenałów broni masowego rażenia Saddama Husajna - że Irak nie posiadał takowej broni, kiedy został zaatakowany przez wojska amerykańsko-brytyjskiej koalicji. Kay podważył tym samym wiarygodność podawanych przez Londyn i Waszyngton przyczyn wszczęcia wojny z Saddamem Husajnem.
   Jak uważa madrycki "El Pais", "głównym celem prac obu komisji będzie ochrona Busha i Blaira. W raportach nie znajdą się stwierdzenia, że nie istniał uzasadniony politycznie powód atakowania Iraku".
   Wydawany w Indiach "Hindustan Times", stwierdza, że Bush i Blair wciąż mają prawo twierdzić, iż "obojętnie od tego, czy broń masowego rażenia została odnaleziona czy też nie - świat jest bezpieczniejszym miejscem od czasu, kiedy udało się osadzić pana Husajna za kratkami". Taka obrona nie uodporni ich jednak - zdaniem gazety - na coraz częściej wysuwane zarzuty, że wydali nieuzasadniony rozkaz ataku na podstawie błędnych informacji.
   "Najwięcej, co można zarzucić Blairowi i Bushowi, to to, że otrzymali informacje, które wydawały się im prawdziwe i uzasadniały rozpoczęcie wojny. Nie można ich winić za wydanie takiej decyzji" - bierze w obronę brytyjskiego i amerykańskiego przywódcę konserwatywny "The Australian".
   Natomiast madrycki dziennik "ABC" uważa, że fakt nieodnalezienia w Iraku broni masowego rażenia nie jest dowodem na to, że "w Londynie i Waszyngtonie celowo preparowano materiały wywiadowcze o irackiej broni w celu usunięcia Saddama Husajna - lecz zbiorowego błędu". Gazeta stwierdza, że trwające dochodzenia powinny skupić się na wyjaśnieniu, jak można było popełnić taki błąd.
   Włoski dziennik "Il Sole 24 Ore" krytykuje amerykańską doktrynę wszczynania prewencyjnych wojen po to by stosunkowo bezboleśnie wyeliminować zagrożenie, które mogłyby stać się olbrzymim problemem w przyszłości. "Prowadzenie prewencyjnych wojen na podstawie raportów wywiadowczych jest niemożliwe albo o wiele trudniejsze niż się to dotychczas wydawało. Okazało się, że dane wywiadowcze, na podstawie których podejmowane są decyzje o konieczności wszczęcia prewencyjnej wojny, nie można uważać za w pełni wiarygodne" - stwierdza gazeta.
   "Bush i Blair ponoszą kryminalną odpowiedzialność za śmierć tysięcy irackich cywilów zabitych podczas amerykańskich i brytyjskich rajdów bombowych. Obaj powinni odpowiadać za to przed międzynarodowym trybunałem. Jednak dla oczywistych powodów to się nigdy nie stanie" - stwierdza lewacki "The Sowetan", wydawany w południowej Afryce.
   Ton pryncypialnej krytyki podtrzymuje londyński tabloid "The Mirror". Gazeta stwierdza, że amerykańscy i brytyjscy liderzy "zdecydowali o wszczęciu całkowicie niesprowokowanej inwazji na inny kraj, na podstawie fałszywych przesłanek", podczas której zginęło - jak podaje gazeta - "55 tysięcy Irakijczyków, a w tym 9 600 nie stawiających oporu cywilów".
   "Japan Times" kładzie nacisk na konieczność przeprowadzenia wiarygodnego dochodzeń, wzywając rząd Stanów Zjednoczonych, by "wytłumaczył światu, jak doszło do podjęcia decyzji o wojnie na podstawie błędnych danych wywiadu. Jeżeli Stany Zjednoczone nie uczynią tego - nigdy więcej nie będą wiarygodne podczas kolejnych prób tworzenia międzynarodowych koalicji przeciwko krajom, które rzekomo zagrażają pokojowi na świecie".
(JAR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski