Tak to dziś, niestety, wygląda, że złudzenie istnienia jakiejś wspólnoty może dać nam już tylko futbol (klęski żywiołowe też się nieźle sprawdzają, ale skupmy się na czymś pozytywnym).
Innej płaszczyzny porozumienia nie ma i - przepraszam, ale ktoś musi być złym prorokiem - nie będzie. To dość intrygujące i smutne jednocześnie, że doszliśmy do momentu, w którym te rzadkie, fantomowe wręcz, chwile jedności i solidarności (przez małe s, ta przez duże ma się świetnie, przynajmniej finansowo) zapewnić nam mogą tylko Nawałka z Lewandowskim i Krychowiakiem.
Nie politycy, których deklaracje o chęci odbudowywania wspólnoty są warte mniej niż w tej chwili akcje Wisły, ale właśnie oni; nie we trójkę, naturalnie, ale darujcie wymienianie nazwisk wszystkich ludzi z reprezentacji.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli - Euro to nie będzie zbiorowa terapia, tylko chwila na wzięcie oddechu. Sport łączy - sukces w nim zwłaszcza - ale powierzchownie i na mgnienie oka. Bo choćbyśmy we Francji zdobyli mistrzostwo Europy, nie będzie to miało żadnego szerszego społeczno-politycznego efektu.
To trochę tak, jak byśmy klejem roślinnym próbowali naprawiać rozbitą na drobne kawałki porcelanę. Ten moment jednak, gdy wszyscy będą żyć wślizgami na boisku, a nie w parlamencie - bezcenny. Dlatego wyjście z grupy, panowie reprezentanci, jest jeszcze ważniejsze, niż się wam wydaje. Przedłużajcie to, ile się da. To wasz, hm, patriotyczny obowiązek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?