Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wywiad na żądanie

Redakcja
Przeciwnicy telewizji publicznej powinni teraz jeszcze bardziej nasilić ataki na nią. Przecież najwyraźniej w świecie naruszono równowagę wyborczą w dostępie do kamer.

Tomasz Domalewski: KRĘCĄC PRZEŁĄCZNIKIEM TV

W najbardziej megalomańskiej audycji, jaką znam, w programie "Tomasz Lis na żywo", pojawił się tylko Bronisław Komorowski. Ponoć Lis zaprosił także Kaczyńskiego, Pawlaka i Napieralskiego, ale szefowie TVP zdjęli program z anteny w tej formie, natomiast zezwolili na monolog Komorowskiego.

Piszę monolog, bo Lis, zgodnie ze swym zwyczajem, gościom, których lubi, nie utrudnia pytaniami życia. Ale niech pojawi się tylko osoba, której sympatią nie darzy! Wówczas dociekliwość Lisa przeradza się wręcz w nachalne nękanie, a cokolwiek usłyszy w odpowiedzi, kwituje niedowierzaniem. Wprawdzie nie ma szans dorównać w politycznych machinacjach i wazeliniarstwie Wojciechowi Mazowieckiemu, który w Polskim Radiu kompromituje zawód dziennikarza ponad wszelkie granice, nacierając pomadą i witając kadzidłami kogokolwiek z PO lub z SLD, a niemiłosiernie tępiąc działaczy i sympatyków PiS, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. Lis wypełniał wobec Komorowskiego legendarną już rolę uchwytu do mikrofonu. Nie zadał mu ani jednego trudnego pytania, bo na takie pytanie trzeba sobie u Lisa zasłużyć.

Natomiast Bronisław Komorowski, choć od dawna upycha telewizji publicznej, wszedł do niej, jak do swojej własności, pomimo że ponoć jest ona w rękach PiS i SLD. Nie tak dawno robił ludziom wodę z mózgu, oskarżając TVP, że nie uwzględniła jego prośby o wystąpienie przed kamerami, co jako marszałkowi Sejmu i pełniącemu obowiązki prezydenta RP, należało mu się, jak kurze grzęda. Owszem, należało się, ale w formie orędzia. Tymczasem marszałek zażądał wywiadu. W czasach PRL ówcześni dygnitarze żądali nie tylko wywiadów, ale także wskazywali autorów, którzy byli godni te wywiady przeprowadzać.

Przecież to tylko śmiechu warte. Przychodzi obywatel do telewizji, nawet marszałek Sejmu, nawet kandydat na jeszcze wyższy urząd i żąda wywiadu. Ale na jaki temat? O cóż tego obywatela dyżurny dziennikarz ma zapytać? Co słychać, panie marszałku? Jak zdrowie? A rodzina? Kiedy postrzelamy do zajączków? A może dlaczego, jako jedyny poseł PO, głosował pan przeciwko rozwiązaniu Wojskowych Służb Specjalnych, od zawsze podległych służbom na Kremlu?

Tak czy owak Komorowski doczekał się spełnienia żądania. Nie było wywiadu zaraz po smoleńskiej tragedii, był w miniony poniedziałek. W zakątku u Lisa. Wszyscy zadowoleni, a i dziennikarstwo coś zyskało. Nowy gatunek mianowicie - wywiad na żądanie. Coś jak przystanek w MPK. Trwaj chwilo, jesteś piękna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski