- Jak Pan ocenia ministerialny pomysł operowania nowotworów tylko w największych, tzw. referencyjnych ośrodkach?
- Nie da się jednoznacznie ocenić takiego rozwiązania. Decydować powinno przede wszystkim dobro pacjenta. Są pewne rodzaje nowotworów, które zdiagnozowane, niewątpliwie powinny być leczone w ośrodkach referencyjnych ze względu na konieczność zastosowania odpowiedniego sprzętu i umiejętności, które musi posiadać personel. Takim przypadkiem są np. operacje guzów trzustki. Najnowsza technologia jest droga i nie ma możliwości, żeby rozpraszać środki przeznaczone na jej finansowanie na wszystkie placówki. Należy jednak pamiętać, że ośrodki referencyjne nie są w stanie zoperować wszystkich pacjentów z chorobą nowotworową. Dlatego „łatwiejsze” przypadki nadal powinny być leczone w mniejszych szpitalach.
- O wyborze ośrodków referencyjnych rzeczywiście powinna decydować jedynie liczba wykonanych zabiegów?
- Statystyka bywa rzeczą mylącą, jeśli się ją źle zinterpretuje. Ośrodek referencyjny to według mnie taki ośrodek, który posiada odpowiednie zaplecze techniczne i odpowiednią kadrę, która jest w stanie przeprowadzić leczenie najbardziej skomplikowanych przypadków. Takie miejsca powinny być bardzo dokładnie weryfikowane, a ich wybór nie może opierać się jedynie na liczbie wykonanych operacji.
- Jest Pan sobie w stanie wyobrazić, że w szpitalu, którym Pan kieruje, nowotworów nie operuje się wcale?
- Do takiej sytuacji nie może dojść z prostej przyczyny - kiedy trafia do mnie „ostry” chory, który wymaga natychmiastowej pomocy, muszę mieć możliwość jego leczenia. Tak stanowi ustawa i przede wszystkim etyka lekarska.
- Czym dla mniejszych placówek mogłoby skutkować ograniczenie operowania nowotworów?
- My nie leczymy dużo nowotworów. Naszą rolą jest przede wszystkim ich diagnozowanie. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że diagnostyka jest kosztowna, a ośrodek, który przejmuje leczenie takiego pacjenta, często otrzymuje dużo więcej środków, chociaż zasadnicza część pracy wykonywana jest wcześniej. Istotną kwestią jest więc odpowiedni podział pieniędzy przeznaczanych na diagnostykę i leczenie.
- Koncentracja zabiegów onkologicznych w ośrodkach referencyjnych dla mniejszych placówek nie musi więc oznaczać stopniowego upadku.
- Jeżeli dojdzie do zamykania szpitali powiatowych, to na pewno nie z tego powodu. Oczywiście takie rozwiązanie może uszczuplić budżet mniejszych placówek, ale nie sądzę, żeby były to straty grożące ich upadkiem.
W szpitalach takich jak nasz ciągle będziemy diagnozować nowotwory i leczyć najpilniejsze przypadki, nierozpoznane wcześniej. I musimy mieć na to zapewnione pieniądze.
Sprostowanie
W artykule „Czy raka da się leczyć jedynie w metropolii?”, opublikowanym na naszych łamach 22 kwietnia 2016 roku, pojawił się błąd w nazwisku i tytule cytowanego przez nas zastępcy dyrektora ds. lecznictwa SP ZOZ w Proszowicach. Dr n. med. Tadeusz Augustyn mylnie został przedstawiony jako dr Piotr Augustyn. Błędnie zacytowana została również jego wypowiedź. Podając przykład pacjenta ze schorzeniem wymagającym natychmiastowej interwencji chirurgicznej, dr n. med. Tadeusz Augustyn mówił o niedrożności jelita, a nie o jego niewydolności. Za pomyłkę przepraszamy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?