Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzajemność. Symetria

Redakcja
Zaintrygowany, czytałem w "Wyborczej” obszerny materiał o ojcu braci Kaczyńskich, o Rajmundzie Kaczyńskim. Zmarłym bodaj w 2006 roku. Naświetlano z dociekliwością niecodzienną (poczynając jeszcze od linii dziadków, po mieczu i po kądzieli) sprawy antenatów. Wywodzących się z Kresów.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Przejechano poprzez wszelakie aspekty i meandry osobiste, zawodowe. Poprzez realne czy domniemane rozdźwięki rodzinne, cechy charakterologiczne, sukcesy, niepowodzenia… Działalność społeczną również przetrzepano. Oczywiście, to wisiało nad każdym akapitem: "przypadkiem coś się nie znajdzie?”. Nazwijmy to – coś łakomego.

Jakoś nic. Nic takiego zdrożnego się nie zdybało. Można rzec, że nawet odwrotnie. Czemu zatem miał służyć ten "pokoleniowy rekonesans”? Oczywiście, gruntownemu poznaniu dzisiejszej sylwetki prezesa Jarosława K. Gdyż bez takiego "historycznego prześwietlenia” mniej wiemy – z kim mamy dziś do czynienia. Nie dało się również nie odczuć jakby rozczarowania. Boć zawsze tłucze się ta nadzieja (jak wiadomo, tak trudna do dotłuczenia) – a nuż coś się przyczepi? Jakiś niejasny rys? Skłonność trefna? Nie daj Boże, paskudne konto przodków? W przypadku prezesa Kaczyńskiego – jakże wiele mogłoby to wyjaśnić! Ale nic takiego się nie zdybało.

Podobnie rzecz się miała w osławionym już "materiale dochodzeniowym” (również dotyczącym ojca braci, rzeczonego Rajmunda) przez redaktora Lisa opublikowanym. W jego (Lisa) flagowej jednostce, czyli w "Newsweeku”. Ta okoliczność również zrodziła zastanowienie nad powodem aż takiego wysiłku i poświęcenia redaktora naczelnego. Czyli Lisa. Przyklaskuję tedy i gratuluję nie tylko ja, jak czytam (portal "w polityce”), redaktorowi Krzysztofowi Kłopotowskiemu! W niejasnej tej sprawie pokoleń Kaczyńskich zaproponował on takie oto pociągnięcie. Skoro aż tak potrzebna nam jest znajomość pokoleniowych kont jednej ważnej postaci (z jednej strony), dlaczego mielibyśmy nie znać kont i innych prominentnych figur także z drugiej strony? Dodam od siebie – dlaczego nie miałaby obowiązywać zasada symetrii? Czyli wzajemności.

Kłopotowski idzie dalej. Postuluje bardziej szerokie rozjaśnienie prze­szłości obecnych elit. Zapytuje: w takim razie kim byli ojcowie, dziadkowie i pradziadkowie najbardziej wpływowych obecnie Polaków? W mediach, w polityce, nauce, biznesie? Etc. Rzecz warta poszukania aż do czasów przedwojennych. Jeśli ktoś pochodzi z podłej rodziny, a stał się szlachetny, tym większa jego zasługa. A jeśli jest odwrotnie, też warte poznania. Owąż kwerendę Kłopotowski uzasadnia fundamentalnie: władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do narodu. Tak stanowi konstytucja. I tenże suweren (naród) miałby nie wiedzieć, "jak hartowała się stal”? Elita narodu, która dziś rządzi? Stwórzmy zatem bazę danych o najbardziej wpływowych Polakach. Czytelnicy pomogą w zbieraniu materiałów, dziennikarze sprawdzą, internet upowszechni.

I, paradoksalnie, taki redaktor Lis, goniąc jedną kaczuszkę, może się przyczynić do odsłonięcia niejednej zwierzyny. Do niejednej demistyfikacji. Znów wtrącę od siebie. No bo jeśli nas tak interesują dziadkowie jednych, czemu mieliby nas nie obchodzić dziadkowie i tych drugich? Pod niejednym względem mogą się okazać nawet o wiele bardziej interesujący.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski