By zdjąć kukłę z pomnika, należało się wspiąć po drabinie Fot. Magdalena Uchto
Zauważył ją jeden z pracowników Urzędu Gminy i Miasta w Miechowie, który jechał rano do pracy. Poinformował policję. Na miejscu pojawili się policjanci i Straż Miejska. Wiele wskazuje na to, że kukła została tu przywieziona po dożynkach gminnych, które w minioną niedzielę odbywały się w Nasiechowicach. Kto ją dostarczył, na razie nie wiadomo.
Kukła, która przez kilka godzin była nie lada atrakcją dla przechodniów, budziła mieszane uczucia. Jedni uważali, że jest ona wyrazem braku szacunku do wartości patriotycznych, innych ta sytuacja bawiła. - Tyle lat partyzanci stoją sami, więc dobrze, że ktoś pomyślał o kobiecie dla nich - komentował ktoś.
Zdaniem wiceburmistrza Wojciecha Pengiela był to głupi żart. - Jeśli rzeczywiście była to kukła z dożynek, to szkoda, że ktoś nie potrafił do końca godnie się bawić. Nie wiem, komu chciał zrobić na złość - podkreśla. Burmistrz Krzysztof Świerczek przyznaje, że pomysł był nieprzemyślany. - To pomnik, który jest podziękowaniem dla walczących o niepodległość - zauważa.
Jednak przed południem strażacy z OSP z Miechowa wspięli się po drabinie i zdjęli kukłę z pomnika. - Tego typu czyn będzie podlegał prawdopodobnie pod artykuł 140. Kodeksu wykroczeń, który dotyczy spowodowania zgorszenia w miejscu publicznym - informuje mł. asp. Marcin Jamroży z Komendy Powiatowej Policji w Miechowie. Burmistrz zapewnia, że gmina nie odpuści i wystąpi o wszczęcie postępowania wyjaśniającego.
Dla niektórych mieszkańców zniknięcie "damy" w różowej sukni i kapeluszu oznacza, że na placu Kościuszki znów królują tylko partyzanci.
(MAU)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?