Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z futbolu do świata sztuki

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Mateusz Żyła (z piłką) w Sandecji rozegrał 18 meczów w II lidze, zdobył 4 gole, dostał 7 kartek (1 czerwoną)
Mateusz Żyła (z piłką) w Sandecji rozegrał 18 meczów w II lidze, zdobył 4 gole, dostał 7 kartek (1 czerwoną) Fot. (KOW)
Sylwetka. Były gracz Sandecji Nowy Sącz Mateusz Żyła uczy języka polskiego, prowadzi blog muzyczno-literacki i napisał książkę

Miał okazję zagrać na boiskach naszej ekstraklasy, ale nie mówi o sobie „piłkarz”, tylko „kopacz”. Trenował w kadrze U-16 i U-17, jednak swą przyszłość wiąże z pracą w szkole, a nie z futbolem. Zamiast pytań w rodzaju „jak się grało?” i „jak forma?”, wolałby być poproszony o refleksję na temat powieści ludowych Ignacego Kraszewskiego czy najnowszej płyty zespołu Cree...

Mateusz Żyła w poprzedni piątek skończył 27 lat. W piłkę gra od kilkunastu. Jest wychowankiem Walcowni Czechowice-Dziedzice, potem trafił do Pasjonata Dankowice (jednym z jego kolegów klubowych był obecny piłkarz Wisły Kraków, obrońca Maciej Sadlok). Jako zawodnik Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski zaliczył dwa występy w ekstraklasie. Później grał w Sandecji Nowy Sącz, GKS Tychy (dwukrotnie), klubach z Bielska-Białej: Podbeskidziu, Stali i Rekordzie, a od 2013 roku w MRKS Czechowice-Dziedzice. Był pomocnikiem, teraz gra na środku ataku.

„Kopacz” nauczycielem

Na co dzień jest nauczycielem języka polskiego w Szkole Mistrzostwa Sportowego Rekord w Bielsku-Białej (na tamtejszej Akademii Techniczno-Humanistycznej ukończył filologię polską). Są w niej po trzy klasy szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum. Żyła uczy w IV i VI klasie SP oraz II (jest w niej wychowawcą) i III gimnazjum. Prowadzi też blog o literaturze i muzyce rockowej, w którym można znaleźć jego felietony, reportaże, recenzje koncertowe czy wywiady, m.in. z Markiem Piekarczykiem z TSA.

Jak został „kopaczem”?

- Od małego bardzo lubiłem grać w piłkę, spędzałem mnóstwo czasu na podwórku, pod blokiem. Nie było „orlików”, ale były naturalne warunki do gry w „piłę”, naturalna rywalizacja. To było bardzo piękne. I tak się zaczęło. Mój ojciec Rafał grał w RKS Walcownia Czechowice-Dziedzice w IV lidze. Całe życie spędził w tym klubie i __mnie to także wciągnęło. Fascynowała mnie atmosfera szatni, meczów. Piłką żyłem cały czas - mówi.

Dlaczego tylko „kopacz”?

- Znam swe miejsce w szeregu, swą wartość i myślę, że jak na polskie warunki jestem „kopaczem”. Kiedyś niezłym, teraz takim sobie. Nie generalizuję, ale są tacy, którzy nie kopnęli jeszcze prosto w piłkę, a już nazywają siebie wielkimi futbolistami. Wystarczyło oglądnąć mecz Legii z Borussią Dortmund. Całym sercem kibicowałem polskiej drużynie, ale zderzenie z __Europą było okrutne - podkreśla.

Szansa od Skorży

W ekstraklasie zadebiutował 19 maja 2007 roku na boisku Wisły Kraków (4:0 dla... gości). Wszedł na boisko w 83 minucie.

_- Trener Maciej Skorża nie powiedział mi, że zadebiutuję, ale mecz się tak fajnie ułożył, że dał mi zagrać. Dotknąłem piłkę może ze dwa razy. Pamiętam, jak Błaszczykowski mnie „przekręcił”. Cieszę się jednak, że miałem zaszczyt grać przeciwko takiemu zawodnikowi. Rok temu wprowadziłem książkę „Kuby”, którą napisał z Małgorzatą Domagalik, jako obligatoryjną lekturę dla moich chłopaków w klasie - opowiada Żyła, który drugi ligowy występ, o 2 minuty dłuższy, zanotował tydzień później w meczu w Łęcznej z Górnikiem. Potem grywał w __Pu_charze Ekstraklasy i Młodej Ekstraklasie.

Z Dyskobolii przeszedł do II-ligowej Sandecji. Grał tam w rundzie jesiennej sezonu 2008/2009. Mile wspomina ten okres.

- Piękne miasto, życzliwi ludzie. Czułem się tam bardzo dobrze. Trenerem był Jarosław Araszkiewicz, przyjacielski wobec nas. Byliśmy fajną, zgraną ekipą, także poza boiskiem. Grali w niej między innymi Jan Frohlich, Piotr Bania, Krzysiek Piosik, Dariusz Łożyński, Dawid Szufryn... Kibice nas wspierali nawet wtedy, gdy nam nie szło. Mówią mi, że popełniłem błąd, odchodząc z Sandecji. Ja tego tak nie odbieram. Prowadzę wielobarwne życie. Jestem zadowolony z miejsca, w którym jestem.

Dzięki ojcu i profesorom

Kiedy i jak zaczęła się jego fascynacja muzyką i literaturą?

- Pasję muzyczną przekazał mi ojciec. Wspólnie słuchaliśmy dźwięków TSA, Dżemu i innych starych, dobrych kapel, które miały świetne teksty. Czytać i pisać lubiłem zawsze. Często pisałem „do szuflady”, na przykład kroniki meczowe. Mam opisane wszystkie moje mecze, składy drużyn. Pisałem też przemyślenia na temat społeczeństwa. W końcu podjąłem studia polonistyczne w Bielsku-Białej. Nie wybrałem Krakowa czy Katowic z tego względu, że grałem w Podbeskidziu. Miałem super profesorów. Studia pokazały mi, że to jest droga, którą chcę kroczyć. Pięć lat dało mi bardzo dużo. Literatura, muzyka zbudowały moją osobowość - mówi.

W Sandecji jego kolegą klubowym był także Paweł Leśniak. Dziś też 27-latek, który po treningach pisał powieści fantasy i rysował. Co ciekawe, nigdy nie zagrali razem w ligowym meczu; raz Leśniak zastąpił właśnie Żyłę, potem ten ostatni został zmieniony zanim jego kolega wszedł na murawę.

- To bardzo fajne, że ludzie szukają swoich fascynacji nie tylko na zielonym prostokącie, ale i gdzie indziej - _zaznacza Żyła. I dodaje: - Nauczyliśmy się szufladkować ludzi: piłkarz, nauczyciel, piekarz, malarz i _tak dalej. Ja staram się te ramy wyłamywać.

„Głos z ciemności” Kata

Czy koledzy z drużyny wiedzą, czym się zajmuje poza piłką?

- Myślę, że większość kolegów wie, jak zarabiam na życie. Heavy metal w szatni piłkarskiej? Staram się przed meczami puszczać AC/DC, Metallicę czy Slayer zamiast jakiegoś hip-hopowego kawałka lub „Przez twe oczy zielone”. Ostatnio po meczu wziąłem kolegę do knajpy, gdzie była szafa grającai puściłem mu „Ojcze samotni” zespołu Kat. Powiedziałem mu trochę o tekście i __zainteresowało go to - opowiada.

Swoimi fascynacjami zaraża także uczniów. Obok książek takich autorów jak Edmund Niziurski, Jan Brzechwa i Daniel Defoe, poleca im biografie znanych sportowców, m.in.„Kuby”.

Na księgarskie półki trafiła właśnie jego książka „Roman Kostrzewski. Głos z ciemności” - rozmowa z legendarnym liderem zespołu Kat. To efekt jego zainteresowań heavy metalową muzyką i około 60 godzin rozmów, a dziś także przyjaźni, z charyzmatycznym wokalistą.

Ma już pomysł na następny „wywiad-rzekę”, ale nie chce zdradzić z kim. Tym bardziej, że ten ktoś... o tym jeszcze nie wie. Ujawnia więc tylko, że jego rozmówcą ma być znowu muzyk.

Imponujący „Dziekan”

Pytany, czy podjąłby się napisania biografii piłkarza, podchwytuje temat. Zastrzega tylko, że nie chodziłoby mu o szukanie sensacji (_- Bo często takie gnioty się ukazują - _zazna-

cza), ale o ambitny temat.

Chwali swojego trenera w kadrze U-16 i U-17 Dariusza Dziekanowskiego, który wtedy - podczas zajęć - imponował mu nadal świetną techniką, a teraz wspaniale napisaną autobiografią „Dziekan”.

Zbiera materiały do pracy doktorskiej na temat „Piłka nożna jako zjawisko socjokulturowe i temat literatury”. Na razie skupia się jednak na nauczaniu w szkole. Nie może sobie pozwolić, by był nieprzygotowany do zajęć. Uważany jest za nauczyciela bardzo wymagającego, ale zapewnia, że „to dla dobra uczniów”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski