Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z góry widać więcej

Janusz Michalczak
Stary Kleparz widziany okiem drona
Stary Kleparz widziany okiem drona Fot. crazy copter
Rozmowa z ANDRZEJEM BUDNIKIEM i BARTOSZEM PIZIAKIEM, pracującymi w firmie Crazy Copter, specjalizującej się w rejestracji obrazu przy użyciu dronów.

- Wykonane przez Panów zdjęcia Krakowa widzianego z lotu drona, które mamy okazję zobaczyć w tym dodatku, są pod wieloma względami przedsięwzięcim wyjątkowym. Jakie cele stawiali sobie Panowie podejmując się realizacji tego zadania?

Andrzej Budnik: Zasadniczym założeniem było pokazanie Krakowa, które jest jednym z najpiękniejszych miast, z nietypowej perspektywy. Krakowianie i odwiedzający miasto turyści widzą je najczęściej z poziomu ulicy. Chcemy przy tej okazji pokazać również czym się zajmuje firma dronowa - taka jak nasza. Jakie ma możliwości w związku z coraz większym zapotrzebowaniem na różne formy rejestracji obrazy z lotu ptaka. Tak naprawdę to w przypadku dronów nie mamy już do czynienia wyłącznie z fotografią czy wideo z drona, dochodzi do tego również ratownictwo, poszukiwania czy telemetria. Generalnie tych usług jest coraz więcej.

- Czym wyróżnia się Crazy Copter? Takich osób czy podmiotów, które wykorzystują drony w swojej codziennej pracy, jest dziś coraz więcej.

Andrzej Budnik: - Tak, to prawda. Jest ich sporo. My rozpoczęliśmy tę działalność w 2013 roku i byliśmy jedną pierwszych firm w Polsce, które zaczęły robić to profesjonalnie przy użyciu wysokiej jakości sprzętu. To fakt, że każdego roku pojawia się sporo nowych podmiotów, które zainteresowały się możliwościami, jakie daje posługiwanie się dronami. Te stają się coraz tańsze i w związku z tym bariera wejścia na rynek jest łatwiejsza do pokonania.

Bartosz Piziak: - Uważam, że wyróżniamy się przede wszystkim jakością naszych zdjęć. Z tych najbardziej nietypowych, jakie mamy na swoim koncie, wymieniłbym prace wykonaną dla Wrocławia w trakcie uroczystego odsłonięcia programu imprez w mieście jako Europejskiej Stolicy Kultury 2016. 10 dronami rejestrowaliśmy w tym samym czasie imprezę, która rozgrywała się na 25 mostach stolicy Dolnego Śląska. Efektem był materiał filmowy oraz fotograficzny, który jest do dziś ważnym elementem promocji miasta.

Już w pierwszym dniu prezentacji na Facebooku nasz film o Wrocławiu miał ponad 1000 udostępnień. Stał się on szybko niezwykle popularny. Jest to wciąż największa produkcja tego typu w Europie. Zresztą Wrocław szczyci się, że jest to najgłośniejsza prezentacja tego miasta, jaka została do tej pory przygotowana przy użyciu dronów.

Andrzej Budnik: - Również w ubiegłym roku mieliśmy jeszcze jedno, dużo bardziej nietypowe zadanie, które zostało wykonane dla firmy zajmującej się cateringiem i dostarczaniem produktów pod wskazany adres. Naszego największego drona, który ma udźwig 2,5 kilograma, zamieniliśmy w drona dostawczego, który posłużył do transportu powietrznego… kanapek na lunch. Było to pierwsze takie przedsięwzięcie w Polsce, gdzie dron posłużył do przewozu żywności.

- Pana słowa są potwierdzeniem oczywistego faktu, że dron dronowi nie jest równy. Umiejętności operatorów tych urządzeń również, jak sądzę…

Andrzej Budnik: - Faktycznie, technika idzie do przodu i drony bardzo szybko się starzeją. Drona, którego kupiliśmy trzy lata temu, używamy dzisiaj już coraz rzadziej. Klienci mają coraz większe wymagania jeśli chodzi o jakość obrazu. Standardem jest dziś jakość wideo w 4K, co oznacza obraz o rozmiarach (4096 na 3112 lub 4096 na 2160 piksele). Chcąc być na rynku, musimy sprzęt doskonalić i zmieniać. Drugą kwestią są wspomniane przez pana umiejętności. Te nabywa się z czasem, w toku wykonywania kolejnych, wymagających zadań.

Bartosz Piziak: - Jedną kwestią jest operowanie samym dronem, drugą - umiejętności posługiwania się kamerą. Bywa często, że dronem posługuje się jeden operator, a podwieszoną pod niego kamerą - drugi. Ważne jest w takich warunkach, aby dobrze dogadywać się z partnerem. Aby rejestrowane ujęcia były z jednej strony płynne, z drugiej zaś - bardzo atrakcyjne pod względem wizualnym. W branży reklamowej zwłaszcza to kryterium jest decydujące, sprzedaje się to, co jest ładne. Co podoba się ludziom.

Andrzej Budnik: - Ważne jest żeby latać dronem bezpiecznie. Jest to kolejna ważna kwestia, o której zapominają ludzie rozpoczynający działalność w tej dziedzinie. Patrzą w niebo i wydaje im się, że jest ono całkowicie otwarte, a nie zdają sobie sprawy z tego, że na przykład w Krakowie mamy strefy nalotu samolotów czy przelotu helikopterów. Potrzebna jest tu dość wąska, specjalistyczna wiedza. Wkrótce też ma pojawić się nowelizacja prawa, która zdefiniuje drona jako „bezzałogowy statek powietrzny”. Dziś funkcjonuje on jako ,,statek powietrzny”, czyli samolot.

Andrzej Budnik: Do wykonywania takich usług trzeba mieć dzisiaj licencję, uprawniającą do wykonywania działalności komercyjnej, a także ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej (OC), które w razie konieczności pokryje ewentualne straty spowodowane na przykład rozbiciem samochodu, na który spadł dron, albo skaleczeniem osoby. Mogę powiedzieć tylko, że w naszym przypadku staramy się minimalizować wszelkie zagrożenia i niebezpieczeństwa związane z wykonywaniem lotów dronami.

Bartosz Piziak: - To jest również kwestia doświadczenia, które przychodzi z kolejnymi miesiącami i latami wykonywania takiej pracy. Wie się wówczas, że w pewnych specyficznych miejscach może powstawać pole magnetyczne zakłócające lot urządzenia, że na jakość rejestracji, a także połączenia między operatorem a samym dronem mogą wpływać nadajniki telefonii komórkowej. Powszechny dostęp do dronów powoduje, że spadają ceny usług, ale każdy, kto z nich korzysta, musi mieć świadomość, że jest to działalność, która wiąże się z poważnymi nakładami, jeśli ma gwarantować odpowiedni standard. Wierzę, że w naszym przypadku broni się ona w całej pełni, czego przykładem jest również ta praca dla „Dziennika Polskiego”.

- Czym wyróżnia się projekt prezentowany na łamach „Dziennika”?

Bartosz Piziak:- Jest to na pewno pionierskie przedsięwzięcie. Kraków nigdy jeszcze nie był w całości sfotografowany z drona i pokazany w taki sposób na łamach gazety. Prezentowane zdjęcia stanowią fragment wielkiej kolekcji dotyczącej całego miasta. Zrobiliśmy ich kilkadziesiąt tysięcy. Dawniej, gdy robiono takie rejestracje, zdjęcia wykonywane były z samolotu lub helikoptera, a zatem z wyższego pułapu, co nie pozwalało w pełni oddać wielu detali. Dzięki dronowi charakterystyczne miejsca dla dawnej stolicy Polski są dużo bardziej widoczne.

- Czy plon tej pracy będzie można zobaczyć również poza naszym dodatkiem?

Andrzej Budnik: - To nie jest wykluczone, na razie skupiamy się na kolekcjach przygotowanych dla „Dziennika Polskiego”. Wiem, że powstaną również galerie zdjęć na stronie inter-netowej waszego tytułu. Myślę, że dla wielu mieszkańców Krakowa, a także osób, które kochają to miasto, zetknięcie się z obrazami zarejestrowanymi przez nasze drony będzie bardzo ciekawym doświadczeniem - tak pod względem estetycznym, jak i poznawczym. Pracowaliśmy przez ponad trzy tygodnie, celując w najlepszą pogodę, aby zdjęcia były jak najbardziej atrakcyjne.

- Wspomniał Pan wcześniej, że rozszerza się zakres zleceń na świadczone przez Państwa usługi...

Bartosz Piziak: - Niedawno wykonywaliśmy prace dla jednej z kopalń odkrywkowych, aby udokumentować do ewentualnych porównań obecny stan wydobycia i poszerzania się obszaru wydobywczego. Zakład ten dysponował zdjęciami, które wykonane były jakiś czas temu z samolotu. Dokumentacja ta miała posłużyć nie tylko do celów o charakterze produkcyjnym czy promocyjnym, ale również ma swoją wagę handlową, gdyż stanowi informację dla potencjalnych partnerów świadczącą o jakości gospodarowania i produkcji w tej kopalni.

- Jeśli chodzi o akcje bardziej niestandardowe to drony wykorzystywane są dzisiaj między innymi przez policję. Wiem, że funkcjonariusze przechodzą dziś przez egzaminy państwowe, żeby móc posługiwać się takimi urządzeniami.

Andrzej Budnik: - Drony odgrywać będą coraz większą rolę jeśli chodzi o monitorowanie ulic czy dyskretną obserwację rozmaitych obiektów, przy zabezpieczaniu manifestacji, stadionów itp. Drony wykorzystywane są w ratownictwie, na przykład podczas powodzi. W miejscach, do których nie jest w stanie dotrzeć żaden pojazd poza łodzią. Dronem można nadlecieć nad zalane miejsce i zobaczyć jak przebiega akcja ratownicza lub też ocenić kto wymaga bezpośredniej pomocy.

Bartosz Piziak: - Drony oddają nieocenione usługi w trakcie pożarów. Dzięki nim można zobaczyć palący się obiekt, od strony która nie jest dostępna. Możliwe jest dotarcie na pułap jakiejś wysokiej kondygnacji budynku, zajrzeć do niego przez okno i ocenić, co się wewnątrz dzieje.

Trudno zresztą wyobrazić sobie wszystkie sytuacje, w których drony odegrywają nieocenioną wręcz rolę. Wcześniej było to możliwe jedynie przy użyciu specjalistycznego sprzętu - samochodu strażackiego z wysoką drabiną. Strażacy często korzystają w takich przypadkach z usług profesjonalnych firm, które najczęściej wykonuje się na zasadzie niekomercyjnej, non--profit. Dla ludzi, którzy znaleźli się w nagłej, dramatycznej potrzebie.

Rozmawiał Janusz Michalczak

[

](http://www.crazycopter.pl "<centre></centre>")

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski