Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z gwiazdami pod gwiazdami

Redakcja
Tegoroczny sylwester - transmitowany przez Telewizję Polsat - musiał być precyzyjnie przygotowany. Intensywne próby na scenie przed Sukiennicami po stronie Wieży Ratuszowej trwały od Bożego Narodzenia. Trzeba było zgrać światło, wejścia prowadzących, zobaczyć, jak działa scenografia. Krakowianie czuli (i poznawali - bo przecież i w "Dzienniku Polskim" zapowiadaliśmy krakowskiego sylwestra obszernie) aurę największej imprezy od co najmniej kilku dni.

Sylwester na krakowskim Rynku Głównym był jedną z największych imprez tego typu w Europie

Kraków, ogłoszony pod koniec ubiegłego roku jednym z najmodniejszych miast na mapie turystycznej świata, ma nowy powód do radości. Sylwester na Rynku Głównym okazał się nie tylko jedną z największych imprez w Europie, ale także spektakularnie i z rozmachem przygotowanym przedsięwzięciem telewizyjnym. Zabawa po prostu musiała być udana.

Precyzja i kebaby

W sylwestra, dzień najważniejszy, w późnych godzinach popołudniowych po Rynku i w jego najbliższych okolicach przechadzali się ubrani elegancko panowie i panie, nonszalancko i beztrosko odziani goście z zagranicy oraz ci, którzy posilali się popularnymi kebabami na Grodzkiej (które nagle - nie wiedzieć czemu - zdrożały do 7, a nawet 8 zł).
I tylko donośna zapowiedź płynąca z głośników przywoływała wszystkich do porządku: "Dokładnie zagodzinę i30 minut rozpoczynamy".

Nerwowo i gorąco

O godz. 18.30 wśród zebranych na Rynku raczej nikt się nie gubił. Raczej. - No jak to, jaki koncert? Będzie Rubik, ma być Brodka, Górniakowa, Krawczyk i_ktoś jeszcze -tłumaczyła koledze młoda dziewczyna z brokatem na policzkach. Kolega nie krył podziwu i chyba nawet przez chwilę żałował, że za spędzenie sylwestra w jednym z klubów już sporo zapłacił. Inni byli bardziej zdecydowani - przed godz. 19 pod główną sceną gęstniał tłum.
Zupełnie inaczej było za kulisami. Tam nerwowo biegali po schodach w jedną i drugą stronę operatorzy dźwięku i wizji, reżyserzy, choreografowie, pomocnicy, asystenci i asystentki. Pojawiali się także ci najważniejsi. O godz. 19.24 do garderoby szła Nina Terentiew, redaktorka już nie telewizji publicznej, ale Polsatu - czym zresztą ta druga stacja musi się szczycić przeogromnie. To zresztą Terentiew stoi za oprawą i przygotowaniem imprezy, która rozpocząć się miała kilkanaście minut później.
Kilkanaście minut przed godz. 20 pojawia się za sceną Kayah. - _Można zrobić zdjęcia? -___pyta ludzi towarzyszących wokalistce reporterka z aparatem.
-_Nie teraz -pada szybka odpowiedź, bo i czasu coraz mniej.
Kilka minut przed godz. 20. Kto ma pierwszy wystąpić? W wykazie jest Krzysztof Krawczyk. Ale gdzie on jest? No, tak. Przechadza się jeszcze wyraźnie zrelaksowany przed występem. Lepiej nie wchodzić mu w drogę - jeśli jednak ktoś przez przypadek napatoczy się na trasie przedkoncertowego spaceru gwiazdy, zostanie niechybnie zepchnięty przez ochronę. Bez słowa.
Godz. 20.01. Trzeba jeszcze zgrać występy z wejściem na antenę Polsatu. _-_Sie ma!!! -witają zgromadzoną tłumnie publiczność Roman Osica i Grzegorz Nowosielski, gospodarze imprezy. Zanim pokażą się główni prowadzący, publiczność rozgrzewana będzie - w rytmach samby - przez taneczny show skąpo odzianych dziewcząt. - _Nie wymarzną tak?! -troszczy się ktoś w tłumie. - _Gdzie mają wymarznąć, skoro taka gorąca atmosfera -pada wyjaśnienie od sąsiada.

Gwiazda za gwiazdą

Gwiazdy pojawiają się kilka minut po godz. 20. Zaczyna Krzysztof Krawczyk z optymistyczną piosenką, żegnającą stary rok i zapraszającą w nowy (później Krawczyk zostanie także uhonorowany i ukoronowany - artysta obchodził 60. urodziny). Następuje też przedstawienie prowadzących (Agata Młynarska, Krzysztof Ibisz i Maciej Dowbor z Telewizji Polsat; później do nich dołączą Małgorzata Kościelniak i Darek Maciborek z Radia RMF - współorganizatora imprezy). Impreza zaczyna nabierać rozpędu.
Na Rynku od strony ulic Szewskiej i Szczepańskiej zaczyna być tłoczno i duszno. Głośno jest niemal bez przerwy. Na scenę wychodzi Stachursky (pisk). Wychodzi Kayah (pisk). Pojawia się Monika Brodka (pisk). Często migają flesze, falują w górze ręce, a większość nie tylko tańczy, ale i śpiewa - bo na telebimach wyświetlane są słowa piosenek.
Za sceną - coraz bardziej nerwowo. Właśnie - a jest godz. 20.44 - przyjechała Edyta Górniak. Idą z nią współpracownicy, którzy w kolorowych torbach taszczą koncertowe kreacje. Reżyser musi być trochę zdenerwowany, bo są małe opóźnienia. Nie wszystko jest tak precyzyjne, jak zakładano, ale publiczność nawet nie ma jak tego zauważyć. Wszystko przebiega płynnie i bez zarzutu - na wizji (bo koncert jest transmitowany w Polsacie) też.
Tymczasem ochrona dzielnie walczy z łowcami autografów. Liczba chcących wejść bez przepustek za scenę drastycznie się zwiększa w momencie, gdy zorientowano się, że przyjechała Górniak. Od strony ul. św. Jana pojawiają się także ci, którzy chcą się dostać na ekskluzywną scenę dla najlepiej ubranych uczestników zabawy - ci są wpuszczani bardzo chętnie, pod warunkiem, że są fantazyjnie odziani.
Przed godz. 22 zdąży wystąpić jeszcze Blue Cafe. W międzyczasie prowadzący rozstrzygają konkursy i quizy. Wysyłając SMS-a, można wygrać samochód. Jeden czeka bezpośrednio na zwycięzcę na Rynku Głównym, kilka trafi do telewidzów. Ilu potencjalnie może być chętnych do wygranej? Szacunki mówią, że około 100 tys. na Rynku Głównym i kilka milionów przed telewizorami. Cóż się dziwić - to przecież największa impreza sylwestrowa w Polsce.

Godzina zero i życzenia

Po hitach... kolejne hity. Dla każdego coś dobrego. Na scenie pojawia się Maryla Rodowicz, Reni Jusis, Zakopower, Edyta Górniak. Z piosenek przez nich śpiewanych można śmiało stworzyć kilkupłytową składankę największych przebojów polskiej muzyki rozrywkowej nie tylko mijającego roku...
Około godz. 23.50 wchodzi na scenę Piotr Rubik z Małgorzatą Markiewicz i Januszem Radkiem oraz towarzyszącym im chórem. Rozbrzmiewa "_Psalm dla Ciebie" _i od razu zaczynają się dziać magiczne rzeczy - oto przed milionami widzów swojej narzeczonej Asi oświadcza się Daniel...
Wreszcie ostateczne odliczanie. Teraz moc życzeń i serdeczności, pokaz sztucznych ogni, a potem kolejni wykonawcy. Pojawi się też prezydent miasta Krakowa Jacek Majchrowski z żoną. - _Życzę Wam, aby nadchodzący rok upłynął wradości iszczęściu. Iweźcie sobie naczerwiec urlop, bo naprawdę będzie się działo -___mówi prof. Majchrowski, przypominając o przypadającej w 2007 r. rocznicy 750-lecia lokacji Krakowa.
Zaczął się nowy rok - by był udany i szczęśliwy dla wszystkich.
MARCIN WILK
Zdjęcia: Anna Kaczmarz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski