Kiedy do pokoju wchodzą ludzie, pierwsza na ich przywitanie wybiega Tosia – drobniutka, czarna 5-letnia kotka. Tuli się do rąk, wspina na kolana, usiłuje wejść do torby – całą sobą błaga: Zabierzcie mnie do domu. A kiedy ludzie wychodzą, długo siedzi skulona pod drzwiami, jakby miała nadzieję, że jeszcze wrócą – właśnie po nią.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Przygarnij zwierzaka
Czarno-biały Aleks i biały kotek z rudym ogonkiem też radośnie witają odwiedzających. Za to czarny Aslan chowa się w kącie – jeszcze nie nauczył się ufać w ludzkie intencje. Dwa burasy – Zuber i Błażej – nie ruszają się ze swoich posłanek. Pewnie już wiedzą, że na bure koty nie ma popytu. Kiedy zaś ludzie wychodzą, Błażej zaczyna zabawę z zaprzyjaźnionym wesołkiem Aleksem, a potem razem szykują się do drzemki, wylizując sobie nawzajem łepki.
To wszystko można od pewnego czasu oglądać na żywo we własnym komputerze. W tzw. magazynie 6, jednym z kocich pokoi krakowskiego schroniska zamontowano bowiem kamerę, dzięki której widzimy jasne, czyste pomieszczenie, a w nim liczne posłania, drapaki, kuwety i miski oraz – oczywiście – koty.
Choć czasem kotów nie widać, bo np. wyszły do woliery przez zamontowane w oknie specjalne okienko albo śpią ukryte w kocich budkach. Ale najczęściej znajdują się w polu widzenia. I widzimy zadbane, zdrowe koty w dobrze wyposażonym pomieszczeniu, koty, które jedzą, korzystają z kuwety, myją się, śpią, czasem bawią. Są szczęśliwe? Nie, bo bardzo brakuje im własnego domu.
Przez długi czas stałym elementem schroniskowego pokoju była bura Sara. Siedziała bez ruchu na najwyższym z drapaków. Pewnie czasem schodziła, ale trudno było złapać ten moment. Nie wybiegała do ludzi, nie bawiła się z innymi kotami, nawet nie spoglądała w stronę drzwi. Wreszcie, kiedy w pokoju z kamerą została już tylko ona, weszli ludzie. I Sara ożyła – zeskoczyła z drapaka, przytulała się, wchodziła na kolana. Wyczuła, że przyszli właśnie po nią.
Za to Bazyl, młody, biało-czarny łobuziak, zabiegał o ludzką uwagę innymi metodami. Jako pierwszy startował do ludzkich rąk, a jeśli odwiedzający się nim nie interesowali, zaczynał się popisywać: pokazywał, jak ładnie bawi się piłeczką, jak korzysta z drapaka i kuwety, jak chętnie je i jak rządzi kocim stadem. I w końcu mu się udało – od kilku dni mieszka we własnym domu.
Życie schroniskowych kotów, choć pozbawione głodu, zimna i niebezpieczeństw, jest wielkim czekaniem. Rano wpatrują się w drzwi, w których ma pojawić się pracownik schroniska, by posprzątać, wyczyścić kuwety, a przede wszystkim napełnić miski. Najedzone przeważnie śpią, czujnie jednak nasłuchując odgłosów zza drzwi.
Bo czasem ktoś się za nimi zatrzyma, otworzy je i wejdzie – czasem tylko pooglądać i pogłaskać kotki, czasem po to, by któregoś z nich zabrać. Późnym popołudniem czekanie się kończy – kocie wyczucie czasu podpowiada bowiem, że o tej porze nikt się już nie pojawi. Tylko niepoprawna optymistka Tosia od czasu do czasu wpatruje się w nieruchomą klamkę.
Warto zajrzeć na stronę http://www.wirtualneschronisko.pl/schroniska/schronisko-dla-bezdomnych-zwierz-t-w-krakowie, nie zrażając się tym, że z powodu słabości łącza w schronisku obraz ładuje się powoli i wieczorami robi się biało-czarny, a czasem nawet znika. Może wśród czekających tam kotów znajdziesz swojego przyjaciela?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?