Z krainy wrażliwości

Podczas koncertu Starego Dobrego Małżeństwa w olkuskim Domu Kultury. Fot. Jacek Sypień

Sala widowiskowa olkuskiego MOK była wypełniona do ostatniego miejsca. Jak się okazało fanami zespołu są nie tylko osoby w średnim wieku, którzy pamiętają SDM ze swoich licealnych, czy studenckich czasów, co także młodzi ludzie, którzy częstokroć urodzili się po 1984 roku, kiedy to zespół zadebiutował podczas Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Jedni i drudzy, przez ponad dwie godziny, bo tyle trwał koncert z kolejnymi „wyklaskiwanymi” bisami przenieśli się na ten czas do „krainy łagodności”.

W czym tkwi popularność zespołu? Na pewno w doborze mądrych tekstów. Na czarnej koszulce z napisem „25 lat SDM”, jaką miał na sobie skrzypek Wojciech Czemplik były też imiona i nazwiska poetów, których wiersze śpiewał i śpiewa zespół. To nie tylko Edward Stachura, od którego rozpoczęła się ich kariera, ale także Adam Ziemianin, czy Józef Baran. Nie wiem, czy jest jakiś inny polski zespół, który tyle zrobił dla popularyzacji poezji.

Olkuski koncert był częścią trasy promującej najnowszą, bo wydaną na początku września płytę „Maszeruj z chamem”, stąd wypełniły go przede wszystkim utwory z tej płyty. Jak sami muzycy podkreślają, podejmują w niej „(…) niewdzięczną próbę zdiagnozowania kondycji współczesnego człowieka i przyczyn jego niezrozumiałego okrucieństwa oraz zamiłowania do rozrywek powierzchownych, pretensjonalnych i przewidywalnych. Ponad wszelką miarę i zwykły wstyd. Maszeruj z chamem albo giń! A może raczej - posłuchaj, zastanów się i żyj?”.

O tym, że zespół mimo nazwy, która kiedyś miała być przewrotna, a teraz stała się rzeczywistością utrzymuje wysoki poziom i cieszy się dużą popularnością świadczy status platynowej płyty dla wydanego w ubiegłym roku albumu „Blues nocy bieszczadzkiej”. Podczas piątkowego koncertu nie zabrakło utworów z tego gatunku, ze świetnym bluesem dla Tadeusza Nalepy. Wszak, jak przypomniał lider zespołu w piątek był „Dzień polskiego bluesa”. Ale były też stare przeboje, na które czekała publiczność i śpiewała je razem z zespołem. Podczas koncertu miał miejsce zabawny incydent. Wokalista podczas wykonywania piosenki „Nie Brooklyński Most”, którą śpiewa od ponad ćwierć wieku ... zapomniał tekstu. Dopiero okrzyki publiczności „jak ozdoba świata” przywróciły koncert na właściwe tory. Warto dodać, że podczas koncertu swoje autorskie piosenki wykonali dwaj gitarzyści zespołu, czyli Ryszard Żarowski i Dariusz Czarny.

Pełna sala podczas koncertu SDM i spore zainteresowanie kolejnymi olkuskimi „Stachuriadami” świadczą o tym, że jest zapotrzebowanie na taką muzykę. A dlaczego olkuszanie przyszli na koncert SDM.

– _Zespół tworzy jedyny w swoim rodzaju klimat. To poezja, którą każdy czuje w sobie, to, co grają, gra w duszy, dlatego ich słucham. Śpiewają o tym, co w życiu najpiękniejsze, ale i to, co trudne i poruszające, a ich muzyka sprawia, że docierają głęboko, do serc. Autentyczność, mądre i piękne słowa piosenek, świetnie grana muzyka no i ten nastrój, nastrój poezji. _– to tylko kilka wypowiedzi zapytanych o to osób.

Można mieć nadzieję, że zespół znów zagra w Olkuszu. A dlaczego? Pod koniec koncertu Krzysztof Myszkowski zachęcił publiczność, aby podała tytuł piosenki na bis. Po kolejnych okrzykach „Majka”, Myszkowski stwierdził – Nie zaśpiewam tej piosenki, ale opowiem wam, jak to było z tą Majką. Ponieważ nie opowiedział, jest szansa, że wróci i opowie.

Zespół wystąpił w składzie Krzysztof Myszkowski (śpiew, gitara, harmonijka ustna), Wojciech Czemplik (skrzypce, mandolina), Ryszard Żarowski (gitary), Andrzej Stagraczyński (gitara basowa), Dariusz Czarny (gitary) i Przemysław Chołody.

(SYP)