Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z krakowskich ulic znikają policyjne patrole

Redakcja
Fot. Grzegorz Ziemiański
Fot. Grzegorz Ziemiański
BEZPIECZEŃSTWO. Krakowska policja reaguje tylko na zgłoszenia i prośby o interwencje. Na prewencyjne patrolowanie ulic brakuje jej funkcjonariuszy.

Fot. Grzegorz Ziemiański

W ciągu ostatniego roku liczba mundurowych pod Wawelem zmniejszyła się o ponad 350, czyli prawie o 20 proc.

- Wakaty są praktycznie we wszystkich sekcjach - zarówno w prewencji, jak i w służbach kryminalnych. Najgorzej jest w komisariatach, w każdym brakuje po ok. 20 ludzi. To oznacza, że te same obowiązki musi wykonywać coraz mniejsza liczba policjantów. Niestety, odbija się to m.in. na liczbie patroli kierowanych do interwencji - przyznaje mł. insp. Wacław Orlicki, komendant krakowskiej policji.

Kłopoty kadrowe wiążą się z problemami budżetu i wprowadzeniem limitów przyjęć do poszczególnych komend wojewódzkich. W każdej z nich, zgodnie z zarządzeniem komendanta głównego, "zamrożono" 4,5 proc. wakatów. W skali kraju oznacza to ok. 5 tys. nieobsadzonych etatów i przeniesienie środków z funduszu osobowego na "rzecz-ówkę", czyli na utrzymanie jednostek.

W tej chwili w całym garnizonie małopolskim są 322 wakaty, z tego w samej krakowskiej komendzie miejskiej - 133. Dodatkowe 200 etatów stracił Kraków po przejściu armii na zawodowstwo i likwidacji służby kandydackiej (poborowi odbywali w policji zastępczą służbę wojskową). - Doszły do tego jeszcze przeniesienia do innych jednostek i w ten sposób mamy o ponad 350 policjantów mniej niż w lipcu ub. roku - wylicza mł. insp. Wacław Orlicki.

- W Krakowie praktycznie znikły już patrole piesze, znacznie dłużej czeka się też na interwencje. Działamy na zasadzie pogotowia ratunkowego, i to też wybiórczo, bo w pierwszej kolejności patrol wysyła się tam, gdzie jest większe zagrożenie. Co będzie, jeśli dyżurny źle oceni sytuację i zwykła awantura domowa przerodzi się w atak siekierą? Takie oszczędności nie wróżą niczego dobrego. Mamy przecież działać prewencyjnie, zmniejszać przestępczość i poprawiać wykrywalność, a już notujemy wyraźny spadek zatrzymań na gorącym uczynku i ujęć osób poszukiwanych - alarmuje Janusz Łabuz, przewodniczący NSZZ Policjantów w Małopolsce.

W tym roku policja przeprowadziła trzy nabory kandydatów, ale z powodu limitów przyjęć dla Małopolski przypadło zaledwie 10 miejsc. Przyjęto wyłącznie osoby, które ukończyły służbę kandydacką. To budzi niezadowolenie policyjnych związkowców. Tym bardziej, że chętnych do pracy w małopolskim garnizonie nie brakuje. Od stycznia podania złożyło już 1870 kandydatów, a to znaczy, że jest sześciu chętnych na jedno miejsce.

- Ponad 200 kandydatów zaliczyło już wszystkie testy. Egzaminy i sprawdzenie każdego kandydata to koszt ok. 550 zł. Wydaliśmy już te pieniądze i wystąpiliśmy do komendy głównej o przyjęcie 96 osób, ale nie dostaliśmy na to zgody. Powód ten sam co zwykle - brak pieniędzy - mówi Janusz Łabuz.

Tymczasem coraz więcej funkcjonariuszy żegna się z mundurem. W ub. roku zwolniło się ze służby 361 małopolskich policjantów, z tego 99 przeszło na pełną emeryturę (po 30 latach pracy), pozostali - z innych powodów. Główna przyczyna zwolnień, to coraz częstsze zapowiedzi zmian w ustawie emerytalnej. Obecnie policjant może odejść na emeryturę po 15 latach służby, ale ten okres ma być przedłużony.

EWA KOPCIK

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski