Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z księdzem po kolędzie

Lech Klimek
Wikary z bazyliki, Marek Jaworski, wychodzi, by odwiedzić parafian na osiedlu Korczak. Towarzyszą mu zawsze ministranci. Tym razem są to bracia -  Kacper i Kamil Podwika
Wikary z bazyliki, Marek Jaworski, wychodzi, by odwiedzić parafian na osiedlu Korczak. Towarzyszą mu zawsze ministranci. Tym razem są to bracia - Kacper i Kamil Podwika Fot. lech klimek
Gorlice. 30 procent „kolędy” idzie na potrzeby diecezji, 20 proc. na utrzymanie parafii, remonty czy choćby koszty ogrzewania kościoła w zimie. Reszta m.in. na wyjazdy pielgrzymkowe czy letni wypoczynek młodzieży. Jeśli coś zostaje - idzie na „kieszonkowe” dla księży.

Małgorzata Podsadowska przyznała się nam, że podczas wizytacji duszpasterskiej wcisnęła księdzu do kieszeni kopertę, w której było 200 złotych.

- Czułam się zakłopotana, gdy zapytał o moje dzieci. Przyznałam się, że żyją w niesakramentalnych związkach. Mam nadzieję, że z czasem dojrzeją do decyzji o ślubie kościelnym - tłumaczy. - Pieniądze dałam na cele parafii jak zawsze. Przecież Pan Bóg łapówek nie przyjmuje - zaznacza.

Koperty tylko na tacę

- Księża nie powinni brać kopert z pieniędzmi - mówi ksiądz prałat Stanisław Górski. - To reguła wprowadzona przez biskupa w momencie utworzenia diecezji. Ja oczywiście wiem, że starsi parafianie nadal wkładają księżom koperty do kieszeni - mówi.

Dodaje, że jeśli jednak ktoś ma życzenie złożyć ofiarę, to powinien położyć kopertę na tacę w czasie mszy, pisząc na niej: kolęda.

To, co zwane jest powszechnie kolędą, poprawnie nazywa się wizytą duszpasterską.

Ks. Marek Jaworski mówi, że chcąc być dobrymi pasterzami, księża powinni starać się poznawać wiernych. Odwiedziny parafian to okazja do rozmowy o sprawach codziennych. Wspólna modlitwa ma być zaś dla wiernych umocnieniem.

- Te wizyty bywają różne - opowiada Monika Stasiak, mieszkanka Stróżówki, gdzie kolędują księża z bazyliki. - Ci starsi najczęściej dopytują o zmiany osobowe w rodzinie - dodaje.

W poszukiwaniu kapłana

O swojej tegorocznej przygodzie z kolędą tak opowiada Mateusz Kamiński. - Mam nowy dom w obrębie Starówki, jeszcze nie był poświęcony - relacjonuje. - Nie ma na nim nawet numeru, więc bałem się, że ksiądz do mnie nie trafi.

W dniu, w którym w jego rejonie odbywała się wizyta duszpasterska, Mateusz wyczekiwał księdza na ulicy. Jakoś nie udało mu się spotkać tego, który odwiedzał jego sąsiadów.

- W akcie desperacji zacząłem szukać kapłana po okolicznych uliczkach - opowiada. - W końcu dość daleko od domu spotkałem ks. Stanisława Ziajora. Poprosiłem, żeby przyszedł do nas i poświęcił dom.

Mateusz z uśmiechem mówi, że na długo zapamięta radość kapłana, który oczywiście spełnił jego prośbę.

- Należy pamiętać, że nasze wizyty u parafian to nie kółko dyskusyjne - mówi ksiądz Marek Jaworski, wikary z bazyliki. - Podstawowym celem kolędy jest modlitwa księdza wraz z parafianami w ich domach, poświęcenie domu oraz błogosławieństwo dla rodziny na cały rok.

Ponadto jest to okazja do przedstawienia programu duszpasterskiego na najbliższy rok. - W czasie wizyt bywa różnie, czasem jest to tylko modlitwa - opowiada ksiądz Marek. - Czasami zdarza się, że ktoś chce wciągnąć kapłana w dyskusję, bywa, że dość trudną - polityczną. Staramy się tego unikać, to nie czas na takie roz-mowy.

Ksiądz Marek z satysfakcją podkreśla również, że wielu wiernych pyta o sprawy kościoła, o sposoby zachowania się w czasie nabożeństw czy też o możliwość uzyskania odpustów.

Agata Wojnarska, również parafianka bazyliki, w czasie tegorocznej wizyty duszpasterskiej zapytała wikarego, ks. Jacka Biela, dlaczego w świątyni nie ma specjalnej mszy dla dzieci. W odpowiedzi usłyszała, że problemem kościoła nie jest ewangelizacja dzieci, ale dorosłych. Najmłodsi parafianie w sposób naturalny, poprzez szkołę, trafiają na religię, przygotowują się do pierwszej komunii, potem bierzmowania, uczestniczą w rekolekcjach.

Ks. Marek, zapytany o odmawiających przyjęcia księdza, chwilę się zamyśla: - Takich odmów wprost to właściwie nie ma. Czasem zdarza się, że zastajemy zamknięte drzwi, zwłaszcza że w tygodniu odwiedzamy parafian od 15.30, wielu z nich jest jeszcze w pracy.

Nie liczą schodów

Księża z gorlickich parafii odwiedzają wiernych po skończeniu zajęć szkolnych. Po powrocie z pracy mają jedynie czas, by zjeść szybki posiłek i udają się na kolędę.

- To wbrew pozorom ciężkie fizyczne zajęcie - komentuje ks. Marek. - Zwłaszcza dla tych, którzy mają kolędę na osiedlach, ciężko zliczyć schody, które trzeba pokonać.

Ten rok jest trochę wyjątkowy, więc księża odwiedzający wiernych zostawiają im obok zwyczajowych obrazków również materiały dotyczące Roku Miłosierdzia i zbliżających się Światowych Dni Młodzieży.

- Nawiedzając wiernych, staramy się zachęcić choćby dzieci, ale oczywiście też dorosłych do uczestnictwa w grupach parafialnych - stwierdza proboszcz bazyliki Stanisław Ruszel. - Gdy spotkamy u kogoś jakiś problem natury religijnej, sakramentalnej, to oczywiście staramy się pomóc.

Proboszcz wyjaśnia też, na co przeznaczane są datki wiernych oznaczone jako te z kolędy.

- To wielowiekowa tradycja kościoła, że w czasie wizyt duszpasterskich składane są przez wiernych ofiary - mówi.

30 procent idzie na potrzeby diecezji, 20 proc. na utrzymanie parafii, remonty czy choćby koszty ogrzewania kościoła w zimie. Reszta m.in. na wyjazdy pielgrzymkowe czy letni wypoczynek młodzieży. - Jeśli coś zostaje, jakieś małe kwoty, to trafiają w formie można by powiedzieć kieszonkowego do księży - kończy proboszcz Stanisław Ruszel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski