Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z "łatką" Ziobry

Redakcja
Rozmowa z Arkadiuszem Mularczykiem, sądeckim kandydatem Prawa i Sprawiedliwość do parlamentu, adwokatem, radnym Nowego Sącza w latach 1997-2001

Rozmowa z Arkadiuszem Mularczykiem, sądeckim kandydatem Prawa i Sprawiedliwość do parlamentu, adwokatem, radnym Nowego Sącza w latach 1997-2001

Rozmowa z Arkadiuszem Mularczykiem, sądeckim kandydatem Prawa i Sprawiedliwość do parlamentu, adwokatem, radnym Nowego Sącza w latach 1997-2001

- Byli partyjni koledzy twierdzą, że znalazł się Pan na liście PiS-u, dzięki posłowi Ziobro, szefowi małopolskich struktur i pańskiemu koledze ze studiów. Przylgnęła do Pana łatka protegowanego Ziobry. To dobrze czy źle?

- Cóż, fakt, że uważają mnie, za człowieka posła Ziobry, w niczym mi nie uwłacza. To nie jest zła "łatka". Myślę i mam nadzieję jednak, że ta rozmowa zweryfikuje taką opinię o mnie. Owszem znamy się ze Zbigniewem, razem studiowaliśmy prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Uważam, że nie ma się czego wypierać, czy wstydzić. Najwartościowsze kontakty powstają właśnie w czasie studiów. Wielu ludzi je pielęgnuje.

- To poseł Ziobro Pana zachęcał, czy sam zdecydował Pan, że będzie ubiegał się o mandat poselski?

- To była moja decyzja. Od 10 lat jestem związany z prawem, jako praktyk. Kiedy się zgłosiłem, Zbyszek uznał, że mogę kandydować.

- Sądeccy liderzy partyjni wielokrotnie wypowiadali się krytycznie o młodych działaczach, którzy pragną robić szybką karierę. Spieszno im na ul. Wiejską i nie chcą piąć się szczebel po szczeblu, np. pracując w samorządzie gminnym, czy wojewódzkim, lub w strukturach partyjnych.

- Gdyby wszyscy myśleli w ten sposób, w Sejmie byliby sami samorządowcy z dużym doświadczeniem, a tak nie jest. Sejm, potrzebuje wielu specjalistów, w tym prawników, ponieważ jest to miejsce, gdzie tworzy się prawo. Jeśli zaś chodzi o karierę samorządową, to działałem już w samorządzie minionej kadencji. (Arkadiusz Mularczyk został radnym w wieku 27 lat - przyp. red.). Nie uważam, żeby koniecznie należało robić karierę według określonego schematu.

- Jakie ma Pan kompetencje do pracy w Sejmie?

- Pracowałem po studiach w Biurze Legislacyjnym Kancelarii Senatu, jako prawnik uczestniczyłem w pracach komisji senackich. W 1997 roku zdałem egzamin na aplikację adwokacką. Zrobiłem kurs podyplomowy "Prawa i wolności człowieka" w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jako adwokat prowadzę sprawy wielu sądeczan w tym też sądeckich przedsiębiorców. Widzę, jak niedoskonałe jest polskie prawo, jak bardzo utrudnia im działalność gospodarczą. Jest wiele luk prawnych, które wymagają wypełnienia. Znam problemy większych i mniejszych przedsiębiorców, którzy tworzą miejsca pracy. Tę ważną grupę chciałbym reprezentować w Sejmie, ale nie tylko ich. Mam sygnały z tego środowiska, że zamierzają mnie poprzeć.

- Jak Pan ocenia swoje szanse?

- Myślę, że przy poparciu w granicach 24 - 26 procent Prawo i Sprawiedliwość ma szansę na trzy mandaty w regionie sądecko - podhalańskim. Liczył się będzie pierwszy, drugi i trzeci wynik. Sądzę, że mam szansę taki uzyskać. Rozmawiała

Monika Kowalczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski