Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Łysakiem w odwodzie...

BK
Nadwiślanin pokonał Przeciszovię (3-1), bo miał w składzie Łukasza Pactwę, a w odwodzie jeszcze Zbigniewa Łysaka.

Po meczu w Przeciszowie, obaj szkoleniowcy zgodnie nie szczędzili pochwał sędziemu z Zembrzyc!

   Taka mogłaby być najkrótsza recenzja po meczu w Przeciszowie. Oczywiście, jak podkreślił prezes i trener gości w jednej osobie, Andrzej Pactwa, na sukces zapracował cały zespół, który rozegrał dobre spotkanie.
   Przez prawie godzinę mecz był wyrównany, a początkowo nawet układał się po myśli gospodarzy. Tuż przed przerwą Przeciszovia zdobyła prowadzenie, a na początku II połowy wydawało się, że kontroluje mecz, szukając swojej szansy w kontratakach. - Niestety, w 60 min nie ustrzegliśmy błędu w środku pola, którego konsekwencją był faul Żmudy w polu karnym. Rywale wykorzystali "jedenastkę" i mecz zmienił oblicze. Trzeba przyznać, że na ponowne objęcie prowadzenia zabrakło nam atutów, mam na myśli przede wszystkim brak w ataku rasowego egzekutora. Ta porażka nie ma wprawdzie już żadnych konsekwencji, ale szkoda mi kibiców, którzy przychodzą na nasze mecze, oczekując dobrej gry i zwycięstw. Tymczasem części młodych zawodników uderzyła chyba woda sodowa do głowy, bo zdobyli jedną czy dwie bramki. Dlatego przed następnym sezonem, potrzebna jest większa konkurencja w składzie. Stąd konieczne będzie dokonanie wzmocnień, mam na myśli pozyskanie 3-4 zawodników. Bez zaostrzenia rywalizacji trudno będzie marzyć o podniesieniu poziomu zespołu - grający trener Przeciszovii Krzysztof Barcik myśli już o przyszłym sezonie.
   Spokojnie do następnych rozgrywek może przymierzać się również prezes Nadwiślanina Andrzej Pactwa. Gromiecki zespół już po poprzedniej kolejce zapewnił sobie utrzymanie, ale - jak pokazał w Przeciszowie - nie rezygnuje z poprawienia swojej pozycji. Główną rolę w tym meczu odegrał Łukasz**Pactwa, który miał udział przy wszystkich bramkach, w tym również dla gospodarzy. Sam zdobył dwa gole, a poza tym "zarobił" rzut karny, który Dariusz Szyjka **wykorzystał, wyrównując stan meczu.
   - W II połowie wpuściłem na boisko Zbyszka Łysaka, licząc, że jego doświadczenie pomoże przechylić szalę na naszą stronę. Te oczekiwania znalazły szybko potwierdzenie, bo to właśnie po jego prostopadłym podaniu Łukasz Pactwa wyszedł na czystą pozycję, a potem został sfaulowany. Potem jeszcze kilka razy pokazał swoje atuty - mówi prezes Pactwa.
   Po meczu obaj szkoleniowcy podkreślili zgodnie dobrą pracę sędziego Zbigniewa Misia z Zembrzyc. (BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski