Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z miłości do kwiatów, czyli życie na działkach

Iwona Krzywda
Pasją do uprawiania miejskich ogrodów zarażają się kolejne pokolenia
Pasją do uprawiania miejskich ogrodów zarażają się kolejne pokolenia fot. Anna Kaczmarz
Zieleń. Na mapie Krakowa, pełnego betonowych bloków, stanowi prawdziwą zieloną wyspę. Rodzinny Ogród Działkowy „Płaszów” właśnie obchodzi swoje 80. urodziny.

– _Ta działka to jest nasze drugie życie, a może nawet pierwsze. W domu właściwie tylko śpimy, przychodzimy tutaj codziennie _– opowiadają państwo Pelagia i Władysław Kohut, właściciele jednej z 467 działek wchodzących w skład płaszowskiego ogrodu.

– _Mieszkam w bloku, to jest moje jedyne zajęcie i rozrywka _– dodaje pani Urszula Nowak, inna zapalona działkowiczka. Takich jak oni jest tutaj wielu. Przychodzą całymi rodzinami, by odpocząć od zgiełku miasta i z dbałością pielęgnować własny kawałek ziemi.

ROD „Płaszów” to jedno z najstarszych tego typu miejsc

w Krakowie. Jego początki sięgają 1935 r. Założony z myślą o rekreacji, ale także o poprawie warunków życia lokalnej społeczności, dziś zajmuje obszar blisko 22 ha. Część działek cały czas znajduje się w rękach tych samych rodzin, które pamiętają jeszcze początki tego miejsca.

Wczoraj
Winorośl owocująca na działce pani Barbary Kruk rośnie tu już przeszło 50 lat. Posadził ją jej dziadek, który należał do grona działkowców od momentu założenia ogrodu. –_ Z jego relacji wiem, że kiedy dostał na zagospodarowanie ten teren, to tutaj było wysypisko gruzu i __śmieci _– opowiada pani Barbara.

Energiczna współpraca działkowców, w dużej mierze osób bezrobotnych, pozwoliła jednak na jego szybki rozwój. Wybudowano pawilon przeznaczony do wspólnego użytku, doprowadzono prąd i wodę. By użyźnić glebę i zapewnić plony, na nowo powstających ogródkach sadzono białą kapustę i ziemniaki, konieczne te rakoodporne.

W trudnych czasach PRL-u, kiedy na półkach brakowało żywności, w ogrodach na małą skalę kwitło rolnictwo. –_ To było prawdziwe dobrodziejstwo, owoców i warzyw zawsze mieliśmy pod dostatkiem. Robiliśmy soki, kompoty, powidła, nalewki, rzeczy, których w sklepach nie można było dostać. Mama nawet zarabiała na pomidorach czy kwiatach _– wspomina pani Barbara.

Już w XXI w. ciężką pracę działkowców w dużej mierze zniweczyła woda. Położony depresyjnie teren ucierpiał w czasie majowej powodzi w 2010 r. Wzbierająca woda gdzieś musiała znaleźć swoje ujście. Żeby uchronić okoliczne domy i przedsiębiorstwa, zdecydowano się poświęcić teren ogrodu.

Na niektórych działkach poziom wody sięgnął wówczas dachów stojących tam altanek i utrzymywał się przez dłuższy czas.

Dziś
Obecnie cały obszar podłączony jest już do kolektora kanalizacyjnego, co ma zapobiec kolejnym podtopieniom.

Po wyrządzonych szkodach nie ma śladu, a działkiodzyskały dawny blask._ – Trochę się jednak zmieniło. Kiedyś uprawiono tutaj bardzo dużo owoców czy warzyw, po powodzi jakość gleby sie pogorszyła_ – tłumaczy pani Pelagia.

Ona sama w swoim ogrodzie ma wyłącznie kwiaty, ale jak wyjaśnia, to miejsce nie ma przynosić zysków. Działka to dla niej i jej męża najlepszy sposób na wypoczynek, kontakt z naturą i aktywność fizyczną.

Nawet ci, którzy nie prowadzą już tutaj upraw, ze swoimi ogródkami mają bowiem pełne ręce roboty. Właściciele zobowiązani są do dbałości o estetykę działek, a niewywiązywanie się z tego zadania grozi rozwiązaniem umowy.

– _Przychodzę codziennie, od poniedziałku do soboty pracuję, a w niedzielę odpoczywam i __podziwiam efekty _– śmieje się pani Urszula.

Z kolei pan Wiesław, w którego rodzinie działka znajduje się od przeszło 60 lat, przekonuje, że specjalnej dbałości wymaga nawet trawa. Z uprawiania warzyw, które kultywował teść, zrezygnował, ale trawa musi być u niego idealna. Zawsze bardziej zielona niż u sąsiada.

–_ Inni działkowicze śmieją się, że uprawiam trawę, ale też trochę zazdroszczą efektów. Praca na __działce pochłania cały mój czas. To, wbrew pozorom, również dość kosztowny interes _– stwierdza.

Jutro
Część okolicznych mieszkańców dąży do tego, by w przyszłości na miejscu działek powstał miejski park. – _To nigdy nie była zamknięta enklawa. Dawniej przychodziły tu na __spacery dzieci czy emeryci, teraz – mieszkańcy okolicznych bloków _– opowiada pani Barbara.

Teren ogrodu w czasie dnia otwarty jest dla wszystkich chętnych, a bezpieczeństwa pomaga strzec zamontowany monitoring. Każdy, kto nie ma tutaj swojej działki, może więc spacerować wyznaczonymi alejkami, pojeździć rowerem, posiedzieć na ławkach, skorzystać z boiska do gry. W planach jest również budowa ogródka jordanowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski