Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z miłości nie tylko do ubrań, czyli głębszy wymiar szafingu

Katarzyna Skoczek
Wymiana ubrań w Ambasadzie Krakowian
Wymiana ubrań w Ambasadzie Krakowian FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Etyczna moda. Coraz więcej polskich firm tworzy rzeczy z recyklingu. Przykładem może być Trashki z Krakowa produkująca torby z banerów. Na rynku przybywa ubrań z bawełny ekologicznej. Warto też wymianiać się ubraniami albo zaglądać czasem do lumpeksów

Z plecakami, walizkami i torbami. Pół godziny przed czasem, przed Ambasadą Krakowian stoją już pierwsze ,,szafoholiczki’’. Drobna blondynka z dużym plecakiem to Ewka. Ta z czerwoną walizką to Marlena, jej przyjaciółka. Z niewielką torebką – to ja. Łączy nas miłość do ubrań i ,,Globalny szafing’’.

Kiedy wchodzimy do środka, czuję się jak w szkole – kompletnie nieprzygotowana, bo czym przy ogromnych walizkach, torbach i torebkach po brzegi wypełnionych ubraniami są moje dżinsy, dwa t-shirty i szalik? Dziewczyny wyglądają jakby rozbijały obóz albo chciały tutaj zamieszkać. Kwadratowe stoły uginają się pod stosami ubrań.

Nikogo nie trzeba zachęcać do szperania, szukania i przegrzebywania. Każda znajdzie coś dla siebie. – Niby już wszystko przekopane, ale co chwilę znajduję coś nowego – śmieje się Ewa, miłośniczka second-handów. – Lubię różne kolory, naprawdę, ale dziwnym trafem zawsze wychodzę z pełną torbą czarnych ubrań. To moja obsesja.

Dziewczyna z ekranu

Kompletowanie garderoby przerywa głos ciemnowłosej dziewczyny z Bangladeszu, która patrzy na nas smutnymi oczami z ekranu. Dwadzieścia jeden godzin pracy przy maszynie do szycia za głodową stawkę i pijąc wodę z szaletu. Od tej pory inaczej już patrzymy na nowo zdobytą sukienkę.

Dagmara, studentka kulturoznawstwa wręcz kocha ubrania. – Zanim tutaj przyszłam, obleciałam jeszcze dwa second- -handy. Chciałam pójść na taką wymianę, jak jeszcze mieszkałam w Poznaniu, ale jakoś nie wyszło. Teraz nadrabiam zaległości – mówi.

Na ekranie pojawia się kolejna dziewczyna. Pokazuje nam czarne spodnie. Doskonale zna ich krój i fason. Codziennie robi takich kilkanaście. ,,O, napisali, że wyprodukowano w Holandii, a to przecież z Bangladeszu’’ – śmieje się.

– Nie jesteśmy w stanie dokładnie sprawdzić, co skąd pochodzi – mówi Dagmara. Pytam więc, czy możemy jakoś pomóc tym, dzięki którym tutaj jesteśmy. – Nie bezpośrednio, ale tak. Popatrz na mnie. Wszystko, co mam na sobie, jest z „lumpa”. Dobra, oprócz bielizny i butów. To kupuję w zwykłym sklepie, np. w galerii handlowej, ale robię to bardzo rzadko – zapewnia.

Wpisując w google hasło ,,etyczna moda’’ i klikając na sklepy ją oferujące, okazuje się, że ceny ubrań są bardzo wysokie. – Niekoniecznie trzeba tylko kupować nowe, można też wymieniać jak my dzisiaj. Zwłaszcza że w Polsce takie certyfikowane są trudno dostępne. Niewiele jest też certyfikatów, które gwarantowałyby nam, że nikt nie ucierpiał przy ich produkcji – stwierdza.

Jeden z takich certyfikatów nadaje Fair Wear Foundation (FWF) – inicjatywa, do której przystępują firmy pragnące poprawiać warunki pracy w fabrykach, w których szyta jest odzież. Zapoczątkowana została w Holandii. Członkami FWF są firmy, fabryki, organizacje pozarządowe, stowarzyszenia branżowe i związki zawodowe.

Można jednak być ekologicznym, nawet jeśli nie mamy dużo w portfelu. – Jest wiele polskich marek, które tworzą rzeczy z upcyklingu i recyklingu – zapewnia Huma. – Przykładem może być firma Trashki z Krakowa, tworząca torby z banerów.

Na rynku jest też coraz więcej ubrań z bawełny ekologicznej, co daje nam pewność, że w procesie produkcji nie użyto pestycydów i trujących środków ochrony roślin, a to już wiele.

Ubrania przyjazne środowisku mają też dobrą jakość. – Jesteśmy organizacją ekologiczną i jako gadżet reklamowy zamawialiśmy torby ekologiczne. Raz udało nam się znaleźć dostawcę z Indii, który dostarczał nam jedyne ze wszystkich, jakie miałam, które nie kurczyły się i nie odbarwiały w praniu – mówi Huma. – Ekologicznie można więc kupować drożej i rzadziej, bo rzeczy nosi się dłużej.

Ubrania krążą

– Też chciałam pogrzebać, ale zapomniałam zacząć od przejrzenia mojej szafy – wyjaśnia druga organizatorka, Anna Chom­czyńska z Ośrodka Działań Ekologicznych ,,Źródła’’, która wymiany ubrań nauczyła się, będąc dzieckiem. – W mojej rodzinie zawsze funkcjonowała ona między kobietami. Ciocia kupiła coś, a kiedy przestało jej się podobać, dawała to mnie, ja bratowej albo koleżankom. Zanim dokładnie zrozumiałam, dlaczego, było dla mnie naturalne, że ubrania krążą – śmieje się.

Anna Chomczyńska podkreśla jednak, że w ostatnich latach możemy mówić o wielu pozytywnych, proekologicznych reakcjach społeczeństwa. Coraz więcej osób podpisuje apele, pyta, skąd pochodzą dane rzeczy, zostaje inicjatorami wielu działań. – Pamiętam akcję zorganizowaną w jednej z sieciówek. Klienci podrzucali do ubrań w sklepach ulotki zawierające informacje, gdzie i w jakich warunkach daną rzecz wyprodukowano. Część kupujących to ignorowała, ale inni zaczynali szukać informacji – mówi.

,,Chcemy szafingu co miesiąc!’’

O godz. 21, czyli godzinę po ostatnich uczestniczkach opuszczam Ambasadę Krakowian. Dziewczyny złożyły ,,obóz’’, ale pozostawiły po sobie ślad. Dwa stoły pełne kolorowych ubrań, od serca. Uczestniczki zaproponowały, żeby niewymienione ubrania przekazać najbardziej potrzebującym.

– Będziemy organizować takie akcje. Słyszeliśmy głosy z sali: ,,Chcemy szafingu co miesiąc!’’ – zapowiada Chomczyńska.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski