Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z notatnika zastępcy kierownika kolonii

Redakcja
- Paaaani derektor, paaani derektor! Niech pani szybko wstaje, nieszczęście.

Dzień piąty

Na początku lipca 90 dzieci z Ukrainy i 25 z Polski wypoczywało w Internacie Zespołu Szkół Samochodowych w Nowym Sączu. Przez dwa tygodnie sprawując funkcję kierownika d/s pedagogicznych miałam okazję poznać wszystkie zwyczaje kolonistów. Ich energia, fantazja i w przypadku dzieci ukraińskich odmienność kulturowa, dostarczyły mi nowych doświadczeń w dziedzinie dziecięcej psychologii. Obudziło mnie głośne stukanie w drzwi i okrzyki moich ulubieńców Tomka i Adasia.
Zerwałam się z łóżka błyskawicznie zapominając, że pod moimi drzwiami stoją dwie małe, ale przebiegłe istotki.
Tomek bardzo szybko i sprawnie naświetlił dręczący ich problem. Otóż każdej nocy zakrada się do ich pokoju nieznajoma postać, może duch internatu, a może kolonista i kiedy oni już zasypiają szpera w ich rzeczach. To bardzo bezczelna postać, ponieważ wypija im coca colę. Jednej nocy nawet zaznaczyli na butelce ile jej jeszcze mają i na drugi dzień ulubionego napoju ubyło prawie połowę.
- Zrobiliśmy nawet sprite’a na wabia - tłumaczył Tomek, a jego oczy zrobiły się wielkie jak talerze. - Zmieszaliśmy płyn do mycia naczyń z wodą. I pani derektor niech pani sobie wyobrazi, ON to również wypił!
Rewelacje, które usłyszałam, przyprawiły mnie o zawrót głowy. Tłumaczenia na nic się zdały. Chłopcy mieli doświadczenie w tych kwestiach i bezwzględnie żądali wezwania policji, aby wyjaśniła całą sprawę. W przeciwnym razie zadzwonią do rodziców, że na kolonii dzieją się dziwne rzeczy i ktoś w nocy wypija im colę. A to poważna sprawa, bo jak to określił Tomek, przehulali całą kasę na colę i cierpią niezmiernie, że nie mogą jej sami wypić tylko swój dziób wtrąca w nią tajemnicza postać.
Ostatecznie chłopcy przystali na moją propozycję, aby na razie nie wzywać policji tylko poczekać aż sprawca sam się ujawni. Z obrażonymi minami oznajmili, że nie wierzą w złodziejską uczciwość, ponieważ to nie czasy Janosika. Po czym zgodnie i z wielkim ubolewaniem pokiwali głowami, że pani derektor już taka stara, a taka naiwna. Po czym odwrócili się na swoich malutkich piętach i z indiańskim okrzykiem, który rzekomo miał wszystkim mrozić krew w żyłach, a przypominał skrzeczenie młodego kogucika, rzucili się w szaleńczą pogoń za swoimi kolegami. Dzieci w tym wieku mają bowiem to do siebie, że tak jak szybko coś absorbuje ich uwagę tak samo szybko ich gorący entuzjazm mija bezpowrotnie. Sprawa coca coli również minęła, ponieważ chłopcy opróżnili butelkę do końca i odtąd zadowalali się kompotem z truskawek, który zabierali wieczorem ze stołówki.. (cdn)
KLAUDIA GARGULA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski