"Dziennik" na antypodach: dzień pierwszy
200 lat temu Brytyjczycy, zsyłając na antypody więźniów, przekształcili Australię w kolonię karną. U progu XXI wieku do Sydney swojego reportera zesłał "Dziennik Polski". Jak mniemam, nie za karę.
Bawię się więc z organizmem w ciuciubabkę. Wmawiam mu, gdy jest jasno, że to dzień, a gdy się kładę spać, że on też powinien odpocząć. W obawie przed zaostrzonymi kontrolami antydopingowymi na wszelki wypadek jedynym środkiem wspomagającym, jakiego używam, jest kofeina (nie chciałbym bowiem skończyć jak Ben Johnson). I choć na razie częściej organizm jest górą, wiem, że się wkrótce dogadamy.
Zakładając w Sydney konto e-mailowe ze zdziwieniem stwierdziłem, że moje ulubione hasło "KAWA" jest już zajęte. Domyślam się, że to sprawka miejscowego dealera koncernu "KAWASAKI", gdyż japońscy producenci motocykli często używają takiego skrótu. Postawiłem więc na "DZIENNIK" i się udało - wnioskuję, że do tej pory było to dziewicze słowo na tym kontynencie. Oto jak wygląda współczesna kolonizacja.
KRZYSZTOF KAWA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?