Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z patrolu na podium

Redakcja
Swymi dokonaniami - m.in. 3 tytuły mistrzyni świata (1997, 1998, 2003), 2 tytuły wicemistrzyni globu (2001, 2005), 6 tytułów mistrzyni Europy (1996, 2000, 2001, 2002, 2005, 2006), 1 tytuł wicemistrzyni Europy (1997) i 3 brązowe medale ME (1998, 2003, 2004) - zasłużyła na miano największej zawodniczki w historii kobiecego kyokushin. W minionym roku tylko potwierdziła swą klasę. Oczywiście dominuje także na krajowym podwórku (10 złotych medali mistrzostw Polski!).

Ewa Pawlikowska znów zdobyła uznanie Czytelników "Dziennika Polskiego" - została 10. Asem

Ewa Pawlikowska z Nowego Targu jest stałą bywalczynią naszego plebiscytu. Nic dziwnego - od 10 lat utrzymuje się w europejskiej i światowej czołówce karate kyokushin.

Miniony rok dla zawodniczki YMCA Kraków był sportowo równie udany jak poprzednie, ale wyjątkowy pod względem pozasportowym - ukończyła szkolenie w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie i podjęła pracę w policji w rodzinnym Nowym Targu.
- Jak się Pani czuje w nowej roli?
- Dobrze. Najważniejsze, że jest odpowiednia atmosfera, zrozumienie dla dopiero zaczynających staż. Koledzy nie pozostawili mnie na pastwę losu, żebym się musiała sama wszystkiego uczyć. Pomagamy sobie nawzajem.
- Na czym polega Pani nowa praca?
- Jestem na półrocznym stażu. Najpierw byłam w ogniwie patrolowo-interwencyjnym, potem u dzielnicowych, następnie zajmowałam się wykroczeniami, później byłam w prewencji kryminalnej, a teraz - na cztery tygodnie - jestem w drogówce. Potem znowu trafię do ogniwa patrolowo-interwencyjnego.
- Zapewne miała już Pani jakieś interwencje, zatrzymania...
- Kiedyś na przykład dwaj młodzi chłopcy wracali z dyskoteki i rozbijali szyby po drodze. Pojechaliśmy tam we dwójkę. Był tam jeszcze jeden patrol. Złapaliśmy chłopców, gdy znaleźli się na moście. My byliśmy na jednym końcu, drugi patrol na drugim. Nie było żadnych problemów.
- Chodzi Pani po mieście w mundurze. Ludzie rozpoznają znaną sportsmenkę?
- Na ogół mnie znają. Zwłaszcza na... jarmarku, gdzie jest dużo ludzi. Pilnujemy tam kupujących i sprzedających przed kradzieżami.
- Jakiego stopnia się Pani dosłużyła?
- Posterunkowego, najniższego w policji. Ale w tym roku, w lipcu, na święto policji, dostanę stopień starszego posterunkowego. Wtedy wszyscy dostają.
- Już drugą kadencję jest Pani radną. To równie ciekawe doświadczenie jak praca w policji?
- Niestety, atmosfera między ugrupowaniami w Radzie Miasta jest fatalna. Nie ma chęci współpracy, stawia się pewne sztuczne bariery, żeby tylko komuś zrobić na złość, wbija się przysłowiowe szpilki. Ja działam w Podhalańskiej Wspólnocie Samorządowej, pozostałe ugrupowania to nowotarżanie oraz PiS. Mam nadzieję, że coś w tej materii się zmieni.
- W nawale obowiązków znajduje Pani czas na trening?
- Trenuję u siebie, jak mam siły i czas. Na zawody biorę urlop. Poza tym jestem wiceprezesem Stowarzyszenia Sportowego Karate Yokozuna w Nowym Targu. Działa ono już 4 lata i dobrze się rozwija. Trenuje w nim około 70 osób. Zajęcia prowadzę razem z Franciszkiem Kolasą i Maciejem Sroką. Mamy dotację, miasto udostępnia nam salę. Jest kilku karateków, z którymi wiążę spore nadzieje. To juniorki i juniorzy młodsi: Natalia Mizera, bracia Kamil i Szymon Krysztofiakowie, Marcin Czaja i Dawid Worwa. Ostatnio Natalia i Szymek zajęli drugie i trzecie miejsca w turnieju w Krakowie.
- W tym roku czekają Panią mistrzostwa świata w Chioto koło Tokio i mistrzostwa Europy w Volos.
- Mistrzostwa Europy odbędą się w tym samym mieście, gdzie 11 lat temu w takiej samej imprezie pierwszy raz zdobyłam złoty medal. W dodatku odbędą się w... identycznym terminie, bo 26 maja; wtedy były to zawody dwudniowe - 25 i 26 maja. Myślę, że to idealna data na zakończenie kariery, którą rozpoczęłam w 1990 roku.
- Wcześniej, w kwietniu, będą mistrzostwa świata. Powalczy Pani znowu o "złoto"?
- Tak, chciałabym odzyskać tytuł. Trudno tak długo się utrzymywać w czołówce. Na pewno pomaga mi doświadczenie. Jest jednak sporo młodych zawodniczek, takich harpagonów. Głównymi moimi rywalkami będą zapewne Japonka Miyoko Kimura (mistrzyni świata w kat. 65 kg) i Rosjanka Elena Worobjowa (mistrzyni świata w kat. 55 kg). Być może znowu będzie Hiszpanka Zurine Eciolaza (brązowa medalistka MŚ w kat. 55 kg).
- Często narzeka Pani na zdrowie. Tym razem wszystko jest ok?
- Nie mam na co narzekać, bo to, co bolało, przeszło. Uciskał mnie guz kulszowy, po zaaplikowaniu jednego zastrzyku już tego nie czuję.
- Jak Pani przyjęła dziesiątą lokatę w naszym plebiscycie?
- Miło przyjęłam. Cieszę się, że w ogóle znalazłam się w dziesiątce Asów, bo są w niej sportowcy bardziej znani, którzy uprawiają popularniejsze dyscypliny. Karate rzadko gości w telewizji i innych mediach.
- Jakie ma Pani marzenia na rozpoczęty rok?
- Chciałabym jak najlepiej wypaść w mistrzostwach świata i Europy, doczekać się, żeby moi wychowankowie pokazali się w turniejach oraz żeby w Radzie Miasta wszyscy zrozumieli, że trzeba razem działać na rzecz wspólnego dobra miasta. R**ozmawiał**: JERZY FILIPIUK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski