Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Pcimia w szeroki świat

Katarzyna Hołuj
Rodzina w komplecie: pani Krystyna z Moniką, Paulina i pan Marek
Rodzina w komplecie: pani Krystyna z Moniką, Paulina i pan Marek Katarzyna Hołuj
Pasje. Państwo Jasiewiczowie z córkami zwiedzili już niemal całą Europę. Byli też w Maroku. Swoje wyprawy dokumentują w internecie na swojej stronie www. Może być ona inspiracją, szczególnie dla tych, którzy uważają, że podróżowanie jest dla mieszczuchów i to tych bogatych

Nasi bohaterowie są przeciętną rodziną jakich wiele. Model 2+2. Mieszkają w Pcimiu. Nie zarabiają kokosów. On jest elektrykiem, pracuje w hucie im. Sendzimira w Krakowie. Ona niedawno, po bezpłatnym urlopie wychowawczym, zaczęła pracę w piekarni. Na co dzień żyją zwyczajnie, ale mają pasję, która czyni ich niezwykłymi. Otóż państwo Jasiewiczowie od 15 lat podróżują. Odbyli w tym czasie 16 zagranicznych wypraw. Spędzili na nich 218 dni. Przejechali samochodem prawie 77 500 kilometrów. Odwiedzili 32 kraje.

Każdy wyjazd to ich autorska wyprawa, którą od A do Z planują. Wytyczają trasę i wyruszają w drogę, zawsze własnym samochodem. Kiedyś był to fiat seicento (do dziś wspominają go z sentymentem, choć ciasny i bez klimatyzacji), teraz fiat grande punto. Śpią wyłącznie na kempingach - pod namiotem, albo tam, gdzie zastanie ich noc, nawet nie zawsze rozbijając namiot. Jeden z najpiękniejszych noclegów w ich życiu zdarzył im się na Saharze.

Kempingi cenią sobie ponad wszystko, bo jak mówią widać tam ludzi i życie. - Prywatna plaża, basen, kuchnia, toalety, a nawet małe wanienki do kąpania dzieci - wymieniają zalety kempingów, jakie znają. A znają ich sporo, bo mało kiedy spędzają na jednym więcej niż trzy doby.

- Jesteśmy ciekawi świata i tego co za rogiem - mówi pani Krystyna. - Nie ma dnia, abym nie myślał o podróżach - przyznaje pan Marek. Pasja nie pozwala im usiedzieć w miejscu. Zaraz po powrocie z jednej zagranicznej podróży planują kolejną, a w międzyczasie, kiedy tylko czas pozwoli, weekendy spędzają na rodzinnych wypadach w różne miejsca w Polsce.

Z myślą o wyjeździe za granicę już od jesieni partiami kupują euro oraz różnego rodzaju konserwy i inną żywność o długim terminie przydatności. Tym sposobem nie obciążają zbytnio rodzinnego budżetu, a powoli przybliżają się do celu, jakim jest kolejna wyprawa. - Nieraz słyszałem "mnie na to nie stać", "skąd na to wziąć pieniądze?". Z drugiej strony wiem, że są osoby, którzy potrafią miesięcznie setki złotych wydać na papierosy.

My nałogów nie mamy, nie przelewa się nam, ale mimo to, staramy się choć raz w roku wyjechać za granicę, a oprócz tego odwiedzamy też różne miejsca w Polsce - mówi pan Marek. - Bo wcale nie chodzi o to, aby jeździć gdzieś daleko. Blisko mamy na przykład sanktuarium w Łagiewnikach, do którego ściągają turyści z całego świata. Warto je zobaczyć bez względu na to czy ktoś jest wierzący czy nie. A mimo to, idę o zakład, że spora część mieszkańców czy to Pcimia, czy innej pobliskiej miejscowości, tam nie była. Inny przykład? Kudłacze. Albo piękne obserwatorium na Lubomirze, też niedaleko.

Marek zaczął podróżowanie od chodzenia po górach. Najpierw w Beskidy, potem w Tatry, po polskiej, a potem słowackiej stronie. Jednak dopiero, kiedy kupili z żoną samochód, a wuj z Francji zaprosił ich do siebie, wyruszyli na pierwszą wycieczkę za granicę (dalszą niż na Słowację), która stała się początkiem ich "nowego" życia. Życia "Podróżników z Pcimia". Mają czapeczki i bluzy z takim napisem, które zabierają w drogę. Tak też się nazywają na swojej stronie internetowej, na której Pan Marek drobiazgowo dokumentuje wyprawy. Wcześniej w zeszycie opisywał swoje wyprawy w góry. Potem spisywał je w komputerze, a od jakiegoś czasu dzieli się tymi opisami i mnóstwem rad z internautami.

Marek z Warszawy napisał na stronie rodziny: "Jestem pod ogromnym wrażeniem Waszych podróży - podziwiam i winszuję! Tak jak innym, bardzo mi się podobają barwne i dokładne opisy wraz z praktycznymi wskazówkami . Jednak jako ojcu trójki dzieci najbardziej podoba mi się, że jesteście tak świetnie zorganizowani i wraz z maluchami i młodzieżą przemierzacie duże odległości, goszcząc na kolejnych campingach. Jesteście dla nas inspiracją i nie możemy się doczekać na kolejne relacje z Waszych podróży!".

Starsza córka Jasiewiczów - Paulina miała 5 lat, kiedy pierwszy raz wyjechali do Francji i Szwajcarii. W roku kończy 19. Nieprzypadkowo uczy się w Technikum Obsługi Turystycznej. Chce być pilotem wycieczek. Młodsza - Monika nie miała jeszcze pół roku, kiedy odwiedziła Węgry. Dziś ma 2 lata i za sobą wyprawę na Korsykę. W tym roku z całą rodziną wybiera się do Albanii i Macedonii.
- Jeszcze nigdy tam nie byliśmy - mówi pan Marek. - Staramy się zwiedzać głównie te kraje, których jeszcze nie odwiedziliśmy, ale mamy już na koncie kilka powtórek, na przykład Chorwację czy Francję. W sposób szczególny ich serca podbił Dubrownik. Wśród ulubionych jest też Skandynawia, która zachwyca krajobrazami. Najmilej wspominają Maroko. Pokochali je nie tylko za krajobrazy, ale także za gościnność i otwartość, z jaką się tam spotkali.

- Z tak przyjaznym nastawieniem nie spotkaliśmy się nigdzie indziej - mówią o Maroku i jego mieszkańcach. - Pytano nas o papieża Polaka, o Zbigniewa Bońka albo Mariusza Pudzianowskiego. Zdarzyło się nawet, że policjant zatrzymał nas na drodze, żeby… porozmawiać o Polsce. Za nami utworzył się korek a my rozmawialiśmy. Wycieczka do Maroka połączona ze zwiedzaniem Hiszpanii i Portugalii to jak do tej pory ich najdłuższa wyprawa. Ponad 11 tys. km przejechane w 21 dni. I też najdroższa, bo "na głowę" (byli we czwórkę) wypadło po 2350 zł. Na samo paliwo do swojego fiata wydali ok. 4000 zł.

- Kolega powiedział mi, że on aby przejechać tę samą drogę wydałby dwa razy tyle. Nie sztuka kupić duże auto, bo też jest więcej pali - mówi pan Marek. Nie wykluczają, że kiedyś wyruszą autem do Indii. To ich marzenie. Ich lista jest zresztą dużo dłuższa. Są na niej Syria, Jordania, Ziemia Święta oraz Iran. Piękny i z cenami paliw jednymi z najniższych na świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski