Załoga karetki pogotowia wezwana do nieprzytomnego mężczyzny w Gołkowicach Dolnych musiała stawić czoła bojowo nastawionym krewnym pacjenta.
Dwóch ratowników medycznych oraz lekarz pogotowia potrzebowali policyjnej asysty, żeby wynieść potrzebującego szybkiej pomocy pacjenta.
- Zaczęło się od steku wyzwisk, ale ratownicy starali się je ignorować - relacjonuje Krzysztof Olejnik, ratownik z Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego. Zajęli się nieprzytomnym pacjentem, ale mieli kłopot.
-Agresja domowników narastała. W pewnym momencie żona chorego zaatakowała naszego kolegę - mówi Olejnik. Kobieta spoliczkowała i podrapała jednego z ratowników.
Na ratunek ratownikom
- Pacjenci, a czasem ich bliscy pod wpływem stresu różnie się zachowują. Niektórzy są agresywni - przyznaje Olejnik. Opowiada, że czasem ludzie na ratownikach wyładowują nerwy spowodowane brakiem możliwości szybkiego dostania się do specjalisty. Jednak gdy opadną emocje, zwykle przepraszają za swoje zachowanie.
W Gołkowicach było inaczej. Domownicy zachowywali się coraz bardziej agresywnie. Po steku wyzwisk mieli pretensje o sposób przenoszenia pacjenta do ambulansu. Ratownicy użyli do tego specjalnej chusty ułatwiającej transport. Potem padły groźby, a w końcu doszło do rękoczynów.
- Prośby o spokój nic nie dawały. Przeciwnie, pogarszały sytuację - wyjaśnia Olejnik.
- Ratownicy musieli poprosić policję o wsparcie - dodaje.
- Dyżurny z Komisariatu Policji w Starym Sączu odebrał zgłoszenie od załogi karetki pogotowia, która poprosiła o asystę - informuje sierż. sztab. Justyna Basiaga, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
- Na miejscu okazało się, że 67-letnia kobieta i 48-letni mężczyzna słownie znieważyli ratowników. Ponadto kobieta naruszyła ich nietykalność cielesną - mówi. - Uderzyła w twarz i podrapała ratownika. Załoga karetki podlega takiej samej ochronie prawnej jak każdy funkcjonariusz publiczny, choćby sędzia czy policjant. Dlatego mundurowi z urzędu zajęli się sprawą ataku na ratowników i nie czekali na zgłoszenie. Przesłuchali już świadków zdarzenia. Na razie jednak nikt nie usłyszał zarzutów.
Nie udało się ustalić, jaka była przyczyna agresji rodziny z Gołkowic Dolnych wobec ekipy ambulansu. Niewykluczone, że osoby były nietrzeźwe.
Pacjenci też atakują
Podobne zdarzenie miało miejsce przed rokiem. Wtedy ambulans przyjechał do nieprzytomnego mężczyzny, który leżał na ławce w Starym Sączu.
- Pacjent odzyskał przytomność, gdy podeszła do niego lekarka. Był pijany i uderzył ją pięścią w klatkę piersiową - opowiada rzecznik Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego.
W obronie lekarki stanęli ratownicy medyczni. W efekcie sami oberwali. Jeden miał wybity palec, drugi skręcony staw kolanowy.
fakty. Pod ochroną paragrafów
- Artykuł 222 par. 1 Kodeksu karnego mówi: „Kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3”.
- Artykuł 226 par. 1 kk mówi: „Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?