Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z przebitą oponą trudno było gonić czołówkę [WIDEO]

Łukasz Madej, Czechy
Maja Włoszczowska broni barw KROSS Racing Team
Maja Włoszczowska broni barw KROSS Racing Team Archiwum prywatne
Kolarstwo górskie. Od 10. miejsca w czeskim Nowym Mieście na Morawach tegoroczne występy w Pucharze Świata MTB zainaugurowała Maja Włoszczowska.

- Dałam z siebie wszystko - mówiła po przyjeździe na metę polska zawodniczka, która w niedzielnych zawodach zmagała się nie tylko z rywalkami, ale też pechem.

Włoszczowska 10. na inaugurację PŚ. "Była szansa powalczyć o piątkę"

Źródło: Agencja TVN

- Byłam piąta, czwórkę miałam w zasięgu wzroku, ale po pierwszej strefie bufetowej zaczęłam słyszeć, że z przedniego koła schodzi mi powietrze. Jakoś jednak dało się jechać. Pierwszy kamienny zjazd pokonałam jeszcze na gumie, było w miarę OK. Potem powietrza miałam już jednak tak mało, że zaczęło być bardzo niebezpiecznie - opowiadała.
Drugi stromy zjazd po kamieniach przebrnęła już na nogach.

- A zanim dojechałam do strefy technicznej, spadłam już gdzieś w okolice dziesiątego miejsca. Koło wymieniliśmy całkiem sprawnie, ale to też kosztowało mnie trochę czasu. Do walki wróciłam chyba z dwudziestego miejsca. Do końca zrobiłam, ile mogłam - dodała.

W Nowym Mieście najlepsza okazała się Jolanda Neff, do której Polka straciła ostatecznie 3,36 min. Z kolei Szwajcarka uzyskała wynik 1.34,29 i tylko o sekundę wyprzedziła Norweżkę Gunn-Ritę Dahle Flesję. Trzecia była Pauline Ferrand Prevot z Francji (1.36,08).

- Neff jest w genialnej formie Mam z kim walczyć. Przez ostatnie miesiące pracowałam solidnie i liczę, że to zaprocentuje - stwierdziła Polka.

Co gdyby nie problemy z kołem? - Myślę, że była bardzo duża szansa powalczyć o piątkę. Zwycięstwo? Licho wie... Zupełnie inaczej się jedzie na dwudziestej pozycji, a inaczej, kiedy znajduje się w pierwszej trójce. Wtedy motywacja na pewno jest większa i człowiek może dać z siebie więcej. Chociaż wydaje mi się, że i tak wykrzesałam z siebie wszystko - tłumaczyła niespełna 32-letnia zawodniczka.

Po przyjeździe na metę Włoszczowska usiadła na ziemi i głęboko oddychała.

- Bardziej ze zdenerwowania czy zmęczenia? Hm, jedno i drugie. Nie powiedziałabym, żebym była nie wiadomo jak wściekła, bo takie rzeczy się przecież zdarzają. Natomiast, po złapaniu gumy człowiek goni naładowany adrenaliną i na mecie są emocje, wszystko z niego schodzi. Dobrze, że było gdzie usiąść - wyjaśniała z uśmiechem.

Za tydzień, także w ramach PŚ, Włoszczowska weźmie udział w zawodach w niemieckim Albstadt, a w ogóle w tym sezonie zamierza wystartować we wszystkich sześciu cyklach PŚ oraz mistrzostwach świata i igrzyskach europejskich, które w czerwcu odbędą się w Baku.

- A cel numer jeden to przyszłoroczne igrzyska w Rio. Teraz najważniejsze jest zbieranie punktów właśnie do kwalifikacji olimpijskich - przyznała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski