Na targowiskach w Wolbromiu, czy Olkuszu handluje ponad stu cudzoziemców; Ormian, Ukraińców, Wietnamczyków.
Czasami zdarza się, że wchodzą w konflikt z prawem. Wtedy, nawet, jeśli przebywają w Polsce od kilku lat i nieźle posługują się polskim, momentalnie "zapominają" naszego języka. Chcąc ich przesłuchać, powinno się powołać tłumacza przysięgłego.
Tymczasem w całej Polsce jest jedna tłumaczka przysięgła z języka ormiańskiego. Mieszka w Bydgoszczy.
Jak wynika z listy tłumaczy przysięgłych, dostępnej na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości, w Małopolsce jest 1020 tłumaczy, najwięcej, bo 339 z języka niemieckiego. Jednak w całej Małopolsce nie ma ani jednego tłumacza przysięgłego z języków; białoruskiego, ormiańskiego, czy wietnamskiego. Co zatem robi policja, chcąc przesłuchać osobę z tych krajów.
- Jeśli nie ma możliwości skorzystania z usług tłumacza przysięgłego, powoływany jest biegły, który ma wyższe wykształcenie i może udokumentować znajomość danego języka. O tym, kto zostaje biegłym decyduje sąd wpisując daną osobę na listę biegłych sądowych - wyjaśnia kom. Katarzyna Cisło z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Przed trzema laty, Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok, w którym uznał, że funkcję tłumacza w takich sytuacjach może wykonywać nie tylko tłumacz przysięgły, ale każda inna osoba posiadająca odpowiednią znajomość języka. Jednak wykonanie tłumaczenia przez biegłego, który nie jest tłumaczem przysięgłym może stanowić punkt zaczepienia dla obrońcy oskarżonego cudzoziemca. Obecne przepisy utrudniają też pracę policji.
- Wydaje się uzasadnione, aby np. policjant, który obecnie nie może występować, jako tłumacz, a ma udokumentowaną znajomość danego języka (np. egzamin państwowy) i nie bierze bezpośredniego udziału w czynnościach procesowych, mógł zostać powołany, jako biegły tłumacz - uważa komisarz Cisło. (SYP)