Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z rezerwą do Iraku

(INF. WŁ.) Wojsko szuka specjalistów zainteresowanych wyjazdem do Iraku. Brakuje głównego ekonomisty, lekarzy, arabistów i tłumaczy. Armia jest zainteresowana także rezerwistami, a do trzeciej zmiany naszego kontyngentu włączy nawet szeregowców. Czy topnieją zastępy chętnych do udziału w bliskowschodniej misji? - Nie ma sytuacji alarmowej. Chodzi tylko o niektórych specjalistów - uspokaja płk Zdzisław Gnatowski, rzecznik Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Wojsko poszukuje lekarzy, arabistów i tłumaczy

   Na stronie internetowej Ministerstwa Obrony widnieje jednak ogłoszenie: "Pracownicy pilnie poszukiwani!". To tylko "potrzeba uzupełnienia niektórych stanowisk w II i III zmianie kontyngentu w Iraku" - przekonuje płk Adam Stasiński, p.o. rzecznik resortu. - W wielu jednostkach jest po kilku żołnierzy na jedno miejsce. Tym, którzy chcą wyjechać do Iraku czasem jednak brakuje odpowiednich kwalifikacji, a dodatkowo część kandydatur odrzucają komisje lekarskie - mówi pułkownik i dodaje, że po tym, jak "Teleexpress" przez pomyłkę poinformował, iż wojsko szuka także prawników, w środę zatelefonowało trzech absolwentów tego kierunku z pytaniem o możliwość wyjazdu. A prawników do Iraku raczej nie wysyłamy.
   - Przygotowujemy zwarte pododdziały i naprawdę nie ma kłopotu z ich skompletowaniem. Z grona tych żołnierzy, którzy teraz wracają z Iraku, już zgłaszają się chętni do udziału w trzeciej zmianie naszego kontyngentu. Być może z niektórych z nich skorzystamy__w lipcu - mówi mjr Dariusz Piotrowski, rzecznik Wojsk Lądowych, które stanowią trzon każdego z dotychczasowych irackich kontyngentów. Major ocenia liczbę wakatów lekarzy, arabistów i tłumaczy na 20 - 30 etatów. Nasz kontyngent liczy około 2 400 żołnierzy, co oznacza, że za kilka dni, gdy do Iraku dotrze cała kolejna zmiana polskich oddziałów, służbą na Bliskim Wschodzie legitymować się będzie w sumie już 5000 naszych żołnierzy (do oficjalnego składu Polaków w wielonarodowej dywizji trzeba doliczyć GROM). To niemały wysiłek dla naszej armii. Tuż przed wyjazdem drugiej zmiany polskiego wojska do Iraku wiceminister obrony Andrzej Towpik powiedział, że dotychczasowe koszty naszej obecności w misji stabilizacyjnej nad Zatoką Perską wyniosły 142 mln zł.

Atrakcyjne pobory

   Naborem zainteresowanych wyjazdem nad Zatokę Perską zajmuje się Centrala Wojskowe Misje Pokojowe w Warszawie. Jak się dowiedzieliśmy, tłumacz arabskiego, który chciałby popracować dla naszej armii w Iraku, mógłby zarobić 1 600 dolarów miesięcznie (nieopodatkowane) plus (już opodatkowana) najniższa krajowa pensja w złotówkach. Żołnierze otrzymują wynagrodzenie w zależności od stopnia i pełnionej funkcji. - Od 1 000-1 200 dolarów miesięcznie dla najniższych rangą do 3,5 tys. dolarów w przypadku pułkowników i generałów. Do tego dochodzi ich normalna pensja w kraju - informuje płk Gnatowski.
   - Pieniądze to poważna zachęta do wyjazdu. Pomagają przetrwać straszne upały i pokonać obawy o własne życie - nie ukrywa 30-letni kapitan, który właśnie wrócił z Babilonu. Zapewnia, że w Iraku można zaoszczędzić, bo przecież nasze siły zbrojne zapewniają żołnierzom wikt i opierunek.
   Cywile nieco inaczej podchodzą do propozycji wojska. - 1600 dolarów na miesiąc? W kraju zarobię kilka razy tyle - nie kryje łódzki arabista z tytułem profesora. - Dla mnie to nie jest atrakcyjna oferta, skoro mogę stracić życie.
   Brakuje także lekarzy gotowych do udziału w misji. - Nie ma zbyt wielu chętnych, poza tym nie możemy ogołocić z lekarzy szpitali wojskowych czy jednostek - _przyznaje płk Gnatowski._
   Kogo konkretnie szuka wojsko? Wojskowa Komenda Uzupełnień w Kielcach pod koniec stycznia interesowała się stomatologami, dermatologami i radiologami gotowymi na wyjazd do Iraku. Dla chirurgów też nie powinno zabraknąć miejsca.

Poziom bez zmian

   - To nieprawda, że nasze zasoby ludzkie się kurczą i będziemy mieli problemy ze skompletowaniem trzeciej zmiany kontyngentu - mówi rzecznik Sztabu Generalnego. - Nie po to nagłośniliśmy nabór. Dlaczego zatem armia sięgnie po rezerwistów i szeregowców? - Nie ma ryzyka, że rezerwiści obniżą nam poziom dotychczasowej misji. Od 1 lipca zmieniają się przepisy, będziemy tworzyć w wojsku zawodowy korpus szeregowców. I także oni, skoro będą to żołnierze zawodowi, będą mogli znaleźć się w składzie kolejnej zmiany ruszającej do Iraku i pracować np. jako kierowcy, o ile wyrażą na to zgodę - zapewnia płk Gnatowski.
   Do Iraku wybiera się też osiem pielęgniarek, które kończą właśnie przygotowania w Łódzkim Centrum Szkolenia Wojskowych Służb Medycznych. Zastąpią siostry z Bydgoszczy, które pracują w szpitalu wojskowym w Karbali. Ochotniczki nie kryją, że chcą dorobić do niskich pensji w kraju.
   Sztab Generalny - który o naborze rezerwistów do Iraku poinformował nawet za pośrednictwem Polskiej Agencji Prasowej, by dotrzeć do możliwie szerokiego grona żołnierzy - przypomina, że do drugiej zmiany zgłaszać się mogą wyłącznie podoficerowie, chorąży i oficerowie rezerwy. Chętni powinni kontaktować się z Wojskowymi Komendami Uzupełnień w miejscu swojego zamieszkania. Wszyscy kandydaci, także cywile, powinni być zdrowi, niekarani i mieć 25-45 lat. Wykluczeni są ci, którzy mają rodzinę w Iraku.
   W skład drugiej zmiany naszego kontyngentu weszło wielu żołnierzy 2. Korpusu Zmechanizowanego, którego dowództwo mieści się w Krakowie. Trzecią zmianę, jak się dowiedzieliśmy, stanowić będą w sporej części oddziały 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej.
(EŁ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski