Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z sądu do aresztu

Redakcja
Znany katowicki komornik jest podejrzany o współudział w wyłudzeniu z banku prawie 9 mln zł. Zatrzymano go tuż po rozprawie w krakowskim sądzie, gdzie stawił się jako oskarżyciel posiłkowy. Kilkanaście godzin później ten sam sąd aresztował go na trzy miesiące.

Według policji komornik współpracował z przestępcami

- Zebrane wsprawie materiały wskazują, że Henryk G. współdziałał wdokonaniu oszustwa izagarnięciu mienia wielkiej wartości ze swojego konta. Udostępnił jednemu ze sprawców wyłudzenia swoje wzory podpisów idowód osobisty dosporządzenia kopii. Przedstawiony mu zarzut może jednak ulec zmianie, gdyż nie jest wykluczone, że komornik odegrał wtej sprawie rolę kierowniczą - mówi Radosław Ledwoń z Prokuratury Rejonowej Kraków-Krowodrza.
O kradzieży z bankowego konta Henryka G. 8,615 mln zł pisaliśmy już w "Dzienniku Polskim". W marcu 2005 r. w dwóch krakowskich bankach pojawił się oszust, posługujący się dowodem osobistym komornika i złożył dyspozycje przelewów pieniędzy. 8 mln zł rozdysponował w dwóch transzach: 4 mln zł przelał na konto fikcyjnej firmy, tyle samo - na prywatną osobę, która odegrała w tej sprawie rolę "słupa" (oszust założył w banku konto na jej nazwisko, posługując się sfałszowanymi dokumentami). Pozostałe 615 tys. zł wypłacił w ciągu 5 dni w gotówce. Jednak dopiero po dwóch miesiącach policja została powiadomiona przez komornika, że padł ofiarą przestępstwa. Dlaczego tak późno? Bo - jak twierdził - nie sprawdzał stanu rachunku na swoim koncie i o kradzieży nie miał wcześniej pojęcia.
Ostatecznie jednak to nie on, a bank okazał się pokrzywdzonym w tej sprawie. Bank uznał się bowiem winnym "pomyłki" i zwrócił komornikowi wypłaconą kwotę razem z odsetkami.
W marcu tego roku prowadzący sprawę funkcjonariusze z Wydziału Przestępczości Gospodarczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie zatrzymali 42-letniego krakowianina, który wypłacił pieniądze z konta komornika.
- Człowiek ten przez kilka miesięcy był tropiony niemal pocałej Europie. Przeddłuższy czas przebywał wHiszpanii. Kupił fałszywe dokumenty istał się obywatelem Węgier. Kilka dni temu został skazany przez sąd wKrakowie nakarę 5 lat więzienia za____popełnione oszustwo - mówi młodszy inspektor Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.
Skradzionej sumy nie udało się jednak odzyskać. Skazany oszust wprawdzie przyznał się do wyprowadzenia z konta komornika pieniędzy, ale nie do ich zagarnięcia. Twierdził, że działał na zlecenie i sam też został oszukany, bo zamiast obiecanej 10-procentowej prowizji od całej sumy, wypłacono mu jedynie 5 procent. Te400 tys. zł oszust miał wydać na podróże po Europie. Na temat zleceniodawców początkowo niewiele mówił. Zapewniał, że nawet nie zna ich nazwisk. W trakcie pobytu w celi najwyraźniej jednak przypomniał je sobie, gdyż to m.in. jego zeznania obciążają kolejne osoby zamieszane w tę sprawę.
Miesiąc temu krakowscy policjanci zatrzymali 43-letnią pracownicę katowickiego banku i 41-letniego bezrobotnego ze Śląska, podejrzanych o pomoc w "wyczyszczeniu" konta komornika. Według policji kobieta czuwała, aby transakcje - przelewy i wypłata gotówki - doszły do skutku. Mężczyzna miał natomiast dostarczyć oszustowi sfałszowany dowód osobisty właściciela konta. Wszystko wskazuje na to, że nie za darmo, bo choć oficjalnie jest on bezrobotny (dorywczo zatrudniał się u swojej żony, prowadzącej restaurację), posiada komfortową willę, a w jego garażu zabezpieczono trzy luksusowe mercedesy.
Obojgu zatrzymanym przedstawiono zarzuty pomocnictwa w wyłudzeniu pieniędzy. Mężczyzna trafił do aresztu. Teraz jest tam również komornik.
- Na_
podstawie zgromadzonych materiałów policjanci doszli downiosku, że to sam komornik umożliwił całe oszustwo, dostarczając pozostałym osobom swój dowód osobisty iwzór podpisu. Został zatrzymany porozprawie wsądzie, gdzie stawił się jako oskarżyciel posiłkowy - mówi Dariusz Nowak.
Podczas zatrzymania i przesłuchań w prokuraturze komornik nie krył zaskoczenia. Odrzucał zarzuty, nie przyznając się do winy.
- _Poszukiwaliśmy go listem gończym już od1 grudnia, gdyż nie skutkowały wysyłane wezwania inakazy doprowadzenia. Oddłuższego czasu nie pojawiał się wmiejscu zamieszkania, więc być może nie wiedział ozarządzonych poszukiwaniach. Wprzeciwnym wypadku pewnie nie pojawiłby się w____sądzie
- przyznaje prokurator Ledwoń.

\\\*

To nie pierwsze kłopoty z prawem śląskiego komornika. O Henryku G. było już głośno trzy lata temu, gdy przez omyłkę zablokował konto Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach i zanim sytuacja została wyjaśniona, pobrał z niego 100 tys. zł. Przez rok pieniędzy nie zwrócił, a kilka miesięcy później ponownie zablokował to samo konto. Tym razem na wniosek wierzyciela.
Szpital szybko jednak dogadał się z wierzycielem w sprawie spłaty. Mimo to komornik nadal ściągał "należności". W efekcie szpital nie miał pieniędzy na bieżącą działalność. Zaczęto rozważać przenosiny małych pacjentów do innych szpitali, bo ich życie znalazło się w niebezpieczeństwie.
Na szczęście po tygodniu dyrektorce szpitala udało się dodzwonić do Henryka G., który wyznał, że przez tydzień nie było go w biurze, dlatego nie odblokował kont na czas.
EWA KOPCIK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski