Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z szacunku dla petenta

MONK
Samo wyposażenie prezydenckich gabinetów kosztowało 45 306 zł w tym meble, firanki i listwy przypodłogowe. 21 254 zł pochłonął remont ścian i malowanie. 3 651 zł kosztowała wymiana instalacji telefonicznej. To dane z pisemnej odpowiedzi, jakiej prezydent Ryszard Nowak udzielił na pytanie zadane przez Lachowicza podczas ostatniej sesji.

NOWY SĄCZ. Około 70 tys. zł kosztowało pomalowanie i umeblowanie gabinetów prezydenta i jego zastępców. - Zgadzam się, że w pomieszczeniach prezydenckich powinno być schludnie, ale można było urządzić gabinety tańszym kosztem. Ratusz to nie wersal - uważa przewodniczący Rady Miasta Piotr Lachowicz.

Wszystko to, jak powiedział wiceprezydent Gwiżdż, "z szacunku dla petenta" i żeby było schludnie. - Warto znać różnicę między schludnością a przepychem - zwraca uwagę przewodniczący Lachowicz, który uważa, że wydanie 70 tys. zł na remont kilku pomieszczeń to niegospodarność.
Choć zainteresowanie radnego ograniczało się do prezydenckich gabinetów, prezydent Nowak w odpowiedzi ujął też remont sali posiedzeń sądeckiego ratusza, w której kilka tygodni temu odmalowano ściany.
- Uważam, że odpowiedzi udzielono mi w sposób niewłaściwy. Nie lubię, gdy ktoś próbuje traktować mnie jak osobę delikatnie mówiąc "niemądrą" i rozmywa odpowiedź. Ja nie pytałem o salę ratuszową, ale o gabinety prezydenta i jego zastępców. Zresztą, jeśli malowanie wykonała za darmo ekipa Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (bo takie słuchy chodzą), to koszt farby wykorzystanej do odświeżenia sali nie mógł być wyższy niż kilkaset złotych - uważa Lachowicz.
Istotnie malowanie sali ratuszowej, gabinetu sekretarza i korytarza w ratuszu pochłonęło niewielką część kwoty bo jedynie 2,7 tys. zł - poinformowała nas rzecznik prezydenta Małgorzata Grybel. Pozostała kwota poszła na gabinety.
Meble wymieniono na nowe w gabinecie prezydenta Nowaka i jego zastępcy Jerzego Gwiżdża. Dawny prezydencki komplet, który służył przez trzy kadencje i według własnych słów prezydenta był "w opłakanym stanie" przeniesiono do gabinetu sekretarza miasta Marka Oleniacza. Część prezydenckiego wyposażenia otrzymał również audytor wewnętrzny.
Ponad 45 tys. zł na wyposażenie i dekorację okien to według odpowiedzi prezydenta "skromny nakład".
Jedynie wiceprezydent Bożena Jawor nie była zainteresowana wymianą mebli w gabinecie, który przejęła po wiceprezydencie Stanisławie Kaimie. Nie miała nawet wpływu na kolor ścian.
- Przyszłam tu pracować, a nie urządzać sobie biuro - powiedziała "Dziennikowi Polskiemu" zaraz po objęciu urzędu. Jedyna zmiana w gabinecie, na jaką sobie pozwoliła to ustawienie biurka przodem do okna. Jej poprzednicy siedzieli odwróceni plecami do widoku za oknami.
Przewodniczący Rady Miasta zastanawia się, czy za usługę wykonaną przez MPEC zapłacono z budżetu miasta, czy też pracownicy na polecenie ustępującego prezesa spółki Jerzego Gwiżdża wykonali remont gratis.
Nowy prezes MPEC Piotr Polek w środę nie potrafił odpowiedzieć, czy spółka remontowała ratusz odpłatnie: - Musiałbym zobaczyć w papierach. Nie sądzę żeby to było za darmo - powiedział, prosząc o kontakt następnego dnia. W czwartek zaś zapewnił nas, że ekipa MPEC pracowała odpłatnie. Nie potrafił jednak podać, ile zainkasowała za usługę, bo "z powodu grypy" zabrakło pracowników, którzy mogliby mu dostarczyć na biurko dokument. Bez zaglądania w dokumenty stwierdził, że koszt usługi mógł wynieść ponad 10 tys. zł. Na co - jak zapewnił - miasto otrzymało rachunek.
(MONK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski