Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z szumem Dunajca

Redakcja
Dobszyńska Jaskinia Lodowa w Parku Narodowym Słowacki Raj Fot. Andrzej Wiśniewski
Dobszyńska Jaskinia Lodowa w Parku Narodowym Słowacki Raj Fot. Andrzej Wiśniewski
Lubię góry, nie tylko nasze: i te bliskie, i dalekie. Ale gdy tylko mogę wykroić choćby weekend, pakuję plecak i jadę do Szczawnicy. Tym razem udało mi się w niej spędzić prawie dziesięć dni - w malowniczej scenerii wapiennych skał, poprzecinanych wąwozami i potokami.

Dobszyńska Jaskinia Lodowa w Parku Narodowym Słowacki Raj Fot. Andrzej Wiśniewski

Kartka z wakacji

Z każdym pobytem zauważam odnowione budynki, trwającą obecnie odbudowę Dworca Gościnnego (spłonął w 1962 r.) w parku Górnym. Niepokoi tylko pogarszający się stan Domu Przyrodoleczniczego (kawiarnia "Aida" już nieczynna!) i dobija peerelowska scenografia restauracji "Malinowa".
Poprawiła się komunikacja w rejonie uzdrowiska, ale brak śmiałych rozwiązań komunikacyjnych utrudnia rozwój miasta. W końcu jeszcze przed wojną rozważano budowę linii kolejowej z Nowego Targu, połączenie drogowe lub kolejowe z Piwniczną.
Pieniny mają tę cechę, że nie będzie się w nich nudzić zarówno zdeklarowany ceper, jak wymagający turysta. Można tu dostojnie spacerować albo poczuć adrenalinę, spływając Dunajcem na pontonie. Można pospacerować wąwozem Homole, zwiedzić niedalekie zamki w Czorsztynie i Niedzicy, popływać po sztucznym zalewie wycieczkowymi statkami.
Droga Pienińska, łącząca obecnie dolną stację kolejki na Palenicę ze słowackim Czerwonym Klasztorem, w pogodne dni pełna jest pieszych (kijkowych i bezkijkowych), rowerzystów pomykających na sprzęcie o zróżnicowanej ilości kół i użytkowników, uzupełniana przez polskich i słowackich fiakrów.
Na dobry początek można udać się spacerkiem do "Chaty Pieniny", czyli schroniska oddalonego od centrum Szczawnicy o godzinę drogi. Docieramy tam idąc wzdłuż Grajcarka i Dunajca, skręcając tuż za dawnym przejściem granicznym w niewielki przełom Leśnickiego Potoku. Mając więcej sił, po dwóch godzinach podziwiania skał, lasu i dunajeckiego nurtu, osiągamy kompleks dawnego klasztoru kartuzów, a później kamedulskich pustelni - czyli Czerwonego Klasztoru. Po zwiedzeniu niewielkiego muzeum (płacimy tu, jak w większości miejsc na polsko-słowackim pograniczu złotówkami bądź euro) możemy skorzystać z łodzi słowackich flisaków bądź przejść kładką na polską stronę, zahaczając o Wąwóz Szopczański. Po naszej stronie znajduje się również pośrednia przystań flisacka (między Kątami a Szczawnicą). Według mnie, aby lepiej poznać piękno zjawiskowego przełomu Dunajca, trzeba się z nim zapoznać korzystając i z Drogi Pienińskiej, i z dowolnego środka transportu wodnego. Żal tylko, że obecnie zarzucono pielęgnowany dawniej zwyczaj wieczornego pokonania przełomu tratwami w świetle pochodni i z góralską muzyką.
Każdy, kto uważniej spacerował po ulicach uzdrowiska nad Grajcarkiem, musiał zauważyć drewniane godła nad wejściem do budynku. Jest to pomysł twórcy tego uzdrowiska, węgierskiego szlachcica, Józefa Szalaya. W ten sposób ułatwiono kuracjuszom dotarcie do właściwej kwatery, zwłaszcza przy powtarzających się nazwiskach gospodarzy. 5 lipca otwarto w Galerii Pijalni Wód Mineralnych przy placu Dietla wystawę odnowionych godeł. Pomysł w założeniu dobry, ale wykonanie zaskakujące. Przekombinowane i rażąco barwne obrazy Wieńczysława Kołodziejskiego stanowią luźną wariację na temat godeł domostw szczawnickich, zupełnie oderwaną od dawnych tablic o skromnej i prostej formie wyrazu. Z rozmów z wieloma góralami wnoszę, że będą kłopoty z umieszczeniem nowych wersji na szczawnickich posesjach. Dawne wersje szyldów zobaczyć można nieopodal w Muzeum Pienińskim.
Szczawnica stanowi dogodną bazę wypadową w Małe Pieniny (z najwyższym szczytem pienińskim, Wysoką), jak też w Pieniny Centralne, z Trzema Koronami i Sokolicą.
Warto też skorzystać z krótkich i dłuższych wycieczek oferowanych przez dwa miejscowe biura, w rejon Spiszu i Tatr, po obu stronach granicy. Znając już Jaskinię Bielańską, tym razem wybrałem się do Parku Narodowego Słowacki Raj, a w nim do Jaskini Dobszyńskiej Lodowej. To atrakcja dostępna wyłącznie w lipcu i sierpniu. Po około dwudziestominutowym podejściu z parkingu mamy okazję podziwiać niezwykły podziemny lodowiec, będący na Liście Światowego Dziedzictwa Przyrody UNESCO. Samo zwiedzanie trwa około 30 minut, rozłożone na spacer po metalowych schodach i informacje przekazywane na kilku pomostach. Należy pamiętać o stosownym ubraniu, bo mamy bliski kontakt z ok. 120 tys. metrów sześciennych lodu. Nie jest to może tania atrakcja, dorosły musi wydać 7 euro i dodatkową dychę, gdy zamierza fotografować lub filmować. W pobliżu znajduje się niewielki sztuczny zbiornik wodny Palcmańska Masza. W ramach wycieczki jest okazja do poznania starej zabudowy Spiskiej Soboty, obecnie dzielnicy Popradu, i starówki Kieżmarku, z miejskim zamkiem na czele.
Oferta turystyczna dotycząca Słowacji obejmuje także zwiedzanie zamku w Starej Lubowli, wędrówkę wąwozem rzeki Hornad w wersji soft i hard, oglądanie wodospadów Zimnej Wody, spacery nad Szczyrbskim Jeziorem lub relaks w imponującym termalnym parku wodnym w Popradzie.
Będąc w Pieninach, na Spiszu czy u podnóża Tatr warto pamiętać, że jest to rejon mocno zróżnicowany etnicznie i religijnie. Dominowali tu Polacy, Słowacy, Węgrzy, Niemcy, Austriacy i Włosi, a modlili się tu katolicy, protestanci, prawosławni i żydzi. Do dziś są widoczne ślady po Łemkach i Rusinach. Zamek w Niedzicy ma w swej tajemniczej historii związki nawet z Ameryką Południową (Peru).
Andrzej Wiśniewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski