Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z tira wypadł rozjuszony byk ze złamanym rogiem

Andrzej Skórka
Kierowca ciężarówki próbował uniknąć czołowego zderzenia z minicooperem, który nagle zjechał na przeciwny pas ruchu. Tir ściął przystanek i przewrócił się na bok. Wypadły z niego krowy i byki
Kierowca ciężarówki próbował uniknąć czołowego zderzenia z minicooperem, który nagle zjechał na przeciwny pas ruchu. Tir ściął przystanek i przewrócił się na bok. Wypadły z niego krowy i byki FOT. ANDRZEJ SKÓRKA
Smęgorzów. Ciężarówka z bydłem zmiotła przystanek pod Dąbrową Tarnowską. Cudem nikt nie zginął. Jedno z poranionych zwierząt wyrwało się na wolność, ale udało się je zagonić do innego pojazdu.

– Ręka boska czuwała nad tymi ludźmi – mówią zgodnie mieszkańcy Smęgorzowa, którzy natychmiast przybiegli na miejsce wypadku, do jakiego doszło we wtorek tuż po południu w samym centrum tej wioski.

Roztrzaskany tir leżał na boku drogi krajowej nr 73, minicooper stał z robitym przodem w poprzek jezdni. Z przystanku autobusowego, na który wpadła ciężarówka, została jedynie pogięta metalowa konstrukcja. Tymczasem poza lekkimi obrażeniami pasażera tira, nikomu nie stało się nic złego.

– Gdyby ktokolwiek znajdował się w tym momencie na przystanku, szanse jego przeżycia byłyby minimalne – mówi bryg. Krzysztof Kolarczyk, szef dąbrowskich strażaków. Zwykle o tej porze na busa czekają tu dzieci z oddalonej o 200 metrów szkoły podstawowej.

– Ja też stąd odjeżdżam na targ do Szczucina. Gdy na to patrzę, to aż ciarki mnie przechodzą – mówi Maria Toczek, mieszkanka Smę­gorzowa.

Jak okiełznać przestraszone zwierzęta?

Kiedy strażacy wyjeżdżali do tego wypadku, nie wiedzieli, co ich tam jeszcze czeka. Na miejscu przecierali oczy ze zdumienia.

Wszystko przez nietypowy ładunek, który przewoził kierowca ciężarówki. W trakcie gdy paka kładła się na bok, wypadły z niej żywe krowy i byki. Oszołomione, poturbowane zwierzęta rozbiegły się po okolicy.

– Jeden z byków był tak pokiereszowany, że wezwany weterynarz stwierdził, iż nie da się go już uratować – mówi bryg. Kolarczyk. Zwierzę trzeba było uśmiercić na miejscu.

Potrzebna była kusza z pociskami usypiającymi

Znacznie poważniejszym kłopotem był drugi z rannych byków. Ze złamanym rogiem rozjuszony biegał wokół bram cmentarza. W każdej chwili mógł zaatakować nie tylko gapiów, ale także ratowników.

Jak przyznają strażacy, rozważano nawet sprowadzenie eksperta uzbrojonego w kuszę i pociski zawierające silny środek usypiający. Zanim to jednak nastąpiło, do wypadku przyjechali właściciele stada bydła. Udało im się okiełznać zwierzęta, które znów trafiły do transportu, tyle że już do innego pojazdu.

Uciekał przed „czołówką”

Okoliczności wypadku wciąż bada policja. Z tego co do tej pory udało się ustalić, to najpewniej winę za to zdarzenie ponosi kierowca osobówki. – Z nieznanych przyczyn zjechał nagle na przeciwny pas ruchu – mówi st. asp. Krzysztof Lechowicz, rzecznik dąbrowskiej policji.

Kierowca tira próbował ratować się przed czołowym zderzeniem, odbijając w bok kierownicą. Mi­nicooper uderzył jednak w tylne koło ciężarówki i urwał je. To doprowadziło do wywrócenia się masywnego pojazdu. Oderwane koło uderzyło jeszcze w inną ciężarówkę, ale jej kierowca wyszedł z opresji obronną ręką.

Z naszych informacji wynika, że kierowcy uczestniczący w wypadku byli trzeźwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski