Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z twórczym dystansem do historii

Rozmawiała Urszula Wolak
Rafał Syska
Rafał Syska Natalia Popczyk
Film. - Winę za nikczemność bohaterki możemy zrzucić na podłość stalinowskich czasów, w których żyła - mówi dr hab. RAFAŁ SYSKA, filmoznawca z UJ i krytyk. "Ida" w reżyserii Pawła Pawlikowskiego, o której opowiada, została uznana za najlepszy film Europy

- Mniej znaczy więcej. Czy to założenie rzeczywiście spełnia się w czarno-białej, kameralnej i operującej minimalistycznymi środkami wyrazu "Idzie", która zdobyła właśnie prestiżową European Film Award?

- "Ida", która najczęściej definiowana jest przez takie kategorie jak oszczędność, surowość, minimalizm - wcale taka nie jest. W rzeczywistości to niezwykle wysublimowany obraz - w pozytywnym znaczeniu tego słowa - odwołujący się do filmowych tradycji wielkich mistrzów (jak Robert Bresson), łączący je w pewien znaczący sposób, który wielu widzom wydaje się wręcz przesadny.

- Ten styl wydaje się przesadny także Panu?

- Nie. Tym natomiast, co w filmie zasługuje na szczególną uwagę, jest niezwykle kunsztowna narracja widoczna w kompozycjach kadrów, obiektów i na poziomie wyrafinowanej fabuły. Zawiera ona w sobie liczne luki, niedopowiedzenia, tajemnice, przeskoki czasowe, świetnie także zainscenizowane wydarzenia, które stanowią rodzaj mikropuent wkomponowanych w opowieść.

- Czy przeciętny widz to wszystko dostrzega?

- Niewątpliwa siła tego filmu polega na tym, że oglądający go widzowie mają poczucie obcowania z dziełem niezwykle rygorystycznym - obrazem czarno-białym, pozbawionym nadmiaru dekoracji, opowiadającym w dodatku historię zakonnicy żyjącej w ascezie. Na poziomie dramaturgicznym i narracyjnym "Ida" jest jednak dziełem niezwykle bogatym. Gdyby tak nie było - film ten z pewnością nie odniósłby wielkiego sukcesu, nie miałby co liczyć na zdobycie uznania szerokiej publiczności.

- W filmie Pawlikowskiego do głosu dochodzi też historia Polski po 1945 roku, powraca m.in. echo upiornego stalinizmu, także Holocaustu. Ciotka tytułowej bohaterki jest sędzią wydającą wyroki śmierci na walczących o niepodległość kraju żołnierzy Armii Krajowej. Dla nas to rzecz znana, choć Pawlikowski nie mówi o tym wprost. Jak to możliwe, że "Ida" nie okazała się filmem zbyt hermetycznym dla zagranicznego odbiorcy dzieła Pawlikowskiego?

- Tematyka Holocaustu, Żydów i drugiej wojny światowej jest doskonale rozpoznana przez międzynarodowego widza. Także uniwersalne i alegoryczne bohaterki - Wanda grana przez Agatę Kuleszę i Ida, którą kreuje Agata Trzebuchowska - czynią dzieło przystępnym. Nasza wiedza o ich przeszłości, zwłaszcza w przypadku Wandy, echa działań sędziów i prokuratorów epoki stalinowskiej - stają się ważnym kontekstem dla Polaków, ale jedynie dla nas.

Dla widza pochodzącego spoza naszego kręgu historycznego, a zwłaszcza dla odbiorcy amerykańskiego, Wanda reprezentuje osoby zniszczone przez wojnę, które swą podłością odpłacają światu krzywdy. Zapada się w złu, bo niczego innego nie oczekuje od otoczenia. Dzięki temu, że Pawlikowski nie wniknął głęboko w konteksty, pozostawiając je na poziomie domniemań, uniknął łopatologii i zatrzymał się na poziomie uniwersalnych kategorii, zrozumiałych dla wszystkich.

- Jeśli "Ida" otrzyma nominację do Oscara, który z filmów będzie jej największym konkurentem?

- Może się nim okazać antyputinowski "Lewiatan" w reżyserii Andrieja Zwiagincewa. Władimir Putin, który sfinansował film, do perfekcji opanował dawne mechanizmy opracowane przez komunistyczne dyktatury. Wysłał go między innymi na festiwal do Cannes, a niedawno wystawił jako kandydata do Oscara. Za pośrednictwem "Lewiatana" sygnalizuje dziś światu: "Zobaczcie, jacy jesteśmy liberalni. Zobaczcie, jak szanujemy wolność wypowiedzi filmowców". Z tym, że w samej Rosji film dystrybuowany był podobno jedynie w dwóch niewielkich kinach. Naród rosyjski pozostanie więc w niewiedzy.

- Co nowego "Ida" wnosi do kina o tematyce żydowskiej, w którym dominuje narracja o martyrologii?
- Uczynienie jednej z bohaterek siostrą zakonną, odkrywającą swoje żydowskie pochodzenie, i dodatkowo jeszcze ukazanie Żydówki, granej przez Kuleszę, jako osoby, która ma wiele na sumieniu, to elementy, które wnoszą nową jakość do opowieści o Holocauście i martyrologii Żydów. Nie zmienia to jednak faktu, że w filmie pojawiają się także wątki doskonale znane z filmów głównego nurtu. Powraca problem odbierania Żydom ich domów, kaźń, która ich spotkała - nie tylko z rąk Niemców, ale także Polaków, poruszający pochówek przodków, który musi odbyć się na nowo, czyli wszystko to, co składa się na żydowskie doświadczenie po 1945 roku.

- W czym tkwi siła postaci Wandy granej przez Agatę Kuleszę, która otrzymała nominację do EFA i stoi przed szansą nominacji do Oscara?

- Bohaterka, której winy są oczywiste, zostaje przez Pawlikowskiego w jakimś stopniu usprawiedliwiona, choć w jednej ze scen pada dosadne stwierdzenie, że w czasach stalinowskich była niemal katem. Kiedy się o tym dowiadujemy, patrzymy na Wandę z dystansem, niechęcią, może nawet odrazą, ale każdy kolejny etap jej życia, odsłaniany przez reżysera, zmienia nasze podejście. Uświadamiamy sobie, że jej osobiste doświadczenia stworzyły idealną glebę, na której wyrosła nikczemność bohaterki. Winę za jej postępowanie możemy więc zrzucić na podłość czasów.

- Paweł Pawlikowski nie stara się nawet rozliczać Wandy z jej postępowania. Jak Pan sądzi, dlaczego?

- Recenzja "Idy" w prestiżowym czasopiśmie "Sight & Sound" zaczynała się od zdania: "To pierwszy polski film urodzonego w Polsce angielskiego reżysera". W stwierdzeniu tym ujawnia się strategia dystansu, jaką przyjął Pawlikowski, opowiadając historię Idy i Wandy. Strategia, która w tym przypadku okazała się niezwykle korzystna, ponieważ uczyniła z dzieła opowieść uniwersalną.

Wyniki European Film Awards 2014
* "Ida" w reż. Pawła pawlikowskiego - najlepszy film europejski
* Paweł Pawlikowski - najlepszy reżyser
* Paweł Pawlikowski i Rebecca Lenkiewicz - najlepszy scenariusz
* Ryszard Lenczewski i Łukasz Żal - najlepsze zdjęcia za film "Ida"
* "Ida" - nagroda publiczności
* Marion Cotillard - najlepsza aktorka. Francuzka, która zagrała w "Dwa dni, jedna noc" braci Dardenne, pokonała w tej kategorii m.in. Agatę Kuleszę i Agatę Trzebuchowską z "Idy"
* Timothy Spall - najlepszy aktor ("Mr. Turner" Mike'a Leigh)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski