Z upału w burze

Wczoraj w Małopolsce odnotowano 35 stopni Celsjusza

 (INF. WŁ.) Wczoraj najcieplej było w Nowym Sączu, gdzie temperatura sięgnęła 35 stopni C. W Rzeszowie było 34 st. C, w Tarnowie - 33, w Zakopanem - 32, Krośnie - 31,6, a w Krakowie - "tylko" 31. Na Kasprowym Wierchu zanotowano 21, a na szczycie Połoniny Wetlińskiej 25 st. Dzisiaj ma być nieco chłodniej - choć nadal gorąco - ale spodziewane są burze.
 I w Małopolsce, i na Podkarpaciu lekarze udzielali pomocy dziesiątkom pacjentów z objawami udaru słonecznego i cieplnego. Ludzie skarżyli się na mdłości, bóle głowy, wymioty, podwyższoną temperaturę, dreszcze oraz skoki ciśnienia. Takie objawy były w większości efektem zbyt długich weekendowych szaleństw na słońcu. W wielu miastach do stacji pogotowia wciąż zgłaszają się też spuchnięte ofiary komarów.

 Jednym z najbardziej gorących miejsc w regionie była chyba wczoraj kuźnia gorlickiej Fabryki Maszyn "Glinik" SA. Przy piecach temperatura dochodziła tam do 45 stopni.
- W kuźni bywają jednak takie miejsca, że słupek rtęci utrzymuje się na poziomie 50 stopni powyżej zera - powiedział nam Franciszek Tenerowicz, dyrektor techniczno-produkcyjny w kuźni "Glinik".
 Równie trudno pracowało się osobom zatrudnionym w piekarniach, gdzie temperatury były zbliżone do tych w gorlickiej kuźni.
Na upał nie narzekają producenci i rozlewnicy wód mineralnych i napojów chłodzących. W Zakładzie Butelkowania Naturalnej Wody Mineralnej "Piwniczanka" Spółdzielnia Pracy w Piwnicznej-Zdroju dzienna produkcja wody od razu trafia do handlu. Jak nam powiedział wiceprezes Aleksander Janusz, z taśm rozlewniczych schodzi każdego dnia od 50 do 80 tys. sztuk butelek PET i od 80 do 100 tys. sztuk butelek o pojemności 0,33 l. Zapas wody zgromadzonej przez spółdzielnię rozszedł się w ostatni czwartek, piątek i sobotę.

(DSF, KRM, MIGA, ST, PIM, EWAF)