Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z wycięciem przy pięcie

Rozmawiał Piotr Tymczak
Maciej Sadlok (przy piłce) podpisał z Wisłą roczny kontrakt, z opcją przedłużenia o trzy lata
Maciej Sadlok (przy piłce) podpisał z Wisłą roczny kontrakt, z opcją przedłużenia o trzy lata FOT. ANDRZEJ WIŚNIEWSKI
Rozmowa z 25-letnim MACIEJEM SADLOKIEM, nowym zawodnikiem Wisły Kraków.

– W jednym z Pana piłkarskich butów wycięta została część przylegająca do pięty. Dlaczego?

– Z powodu narośli, która uniemożliwiała mi grę. Teraz pięta jest zagojona, ale poprzez dwie operacje było na niej tyle mieszania, grzebania, że przy ucisku buta odczuwam cały czas dyskomfort. Dlatego wolę grać tak, aby nie myśleć o tym na boisku.

– Nie jest jednak ryzykowne, że ktoś może kopnąć Pana w to odsłonięte miejsce?

– Jest dość ryzykowne, ale wolę mieć komfort biegania, niż zastanawiać się nad tym, czy mnie ktoś kopnie. Na szczęście w ogóle o tym nie myślę podczas meczu.

– A jak się Pan czuje fizycznie? I w nowej drużynie...

– Powoli się wdrażam. Znałem większość zawodników, nie ma problemów. Jeżeli chodzi o stronę fizyczną, to wszystko jest w porządku. Już przez całą poprzednią rundę w Ruchu Chorzów byłem normalnie w treningu. Dopiero pod jej koniec udało mi się wskoczyć do pierwszego składu. Zespół dobrze grał i trener Jan Kocian raczej nie robił zmian. Dlatego musiałem czekać prawie do samego końca na swoją szansę.

– Nie żałuje Pan odejścia z Ruchu, który będzie występował w europejskich pucharach?

– Obecnie większe szanse na grę mam w Wiśle. W niej było zapotrzebowanie na lewego obrońcę. Myślę, że u trenera Kociana początek sezonu raczej oglądałbym z ławki rezerwowych.

– Wcześniej grywał Pan też jako stoper. Teraz lepiej czuje się Pan na lewej obronie?

– Od dłuższego czasu częściej grywam już na pozycji lewego obrońcy. Tak się jakoś złożyło. Człowiek z czasem się przyzwyczaja do biegania z boku obrony. Jeżeli jednak będzie potrzeba, to zawsze mogę wrócić na swoją nominalną pozycję.

– Jest różnica między grą Ruchu i Wisły?

– Istotnie, gra obu zespołów trochę się różni. Trzeba się przestawić – i tyle. W Wiśle gra raczej opiera się w środku pola, nawet jeżeli prowadzi się początkowo akcję bokiem boiska. Na pewno więcej jest też wymian piłek, krótkich podań, takiej krakowskiej gry. W Ruchu było szybsze przejście do przodu i szukanie sytuacji do wykorzystania. Może wynikało to też z tego, że okazji było mniej.

– W Wiśle jako boczny obrońca ma Pan więcej obowiązków w ofensywie, charakterystycznych dla skrzydłowego?

– Boczny obrońca w Wiśle ma więcej miejsca przy linii, ale wiadomo, że musi w porę wrócić do defensywy. Bo obrońca jest przede wszystkim po to, aby zabezpieczyć tyły, a co uda się mu zrobić z przodu, to liczy się już na jego korzyść.

– Liczy Pan na to, że z Wisłą uda się zagrać w europejskich pucharach?

– Fajnie by było. Trzeba szlifować formę, aby o to powalczyć.

– Kadra nie jest zbyt mała na takie wyzwanie?

– Nie jest taka obszerna, ale to nie jest sprawa piłkarzy. My musimy robić swoje na boisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski