Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Zielonek do Afryki. Gdy "Wiktoria Umiera" podróżnik z Polski apeluje o ratunek, jedzie rowerem i opowiada o ochronie wód

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Mateusz Karasiński, podróżnik i właściciel biura turystyki trampingowej jedzie na wyprawę rowerową wokół Jeziora Wiktorii w Afryce
Mateusz Karasiński, podróżnik i właściciel biura turystyki trampingowej jedzie na wyprawę rowerową wokół Jeziora Wiktorii w Afryce Fot. zbiory Mateusza Karasińskiego
Ratujmy Wiktorię, bo umiera - to przesłanie, z którym podróżnik z gminy Zielonki Mateusz Karasiński jedzie rowerem do Afryki. Chce zwrócić uwagę na Jezioro Wiktorii i konieczność jego ochrony.

Podróżnik wyrusza w samotną wyprawę. Chce poruszyć świat dla ratowania Jeziora Wiktorii. Opowiada, że zainteresowała go dramatyczna historia, która mówi o tym, że do wymarcia tego największego jeziora Afryki i największego tropikalnego jeziora na świecie, zostało zaledwie około 30 lat. Tak niewiele, żeby to „Serce Afryki” stało się martwe.

Wyprawę swoją nazwałem "Wiktoria Umiera". Chcę przejechać rowerem dookoła jeziora, drogami jak najbliżej niego. Wyruszam 24 sierpnia z Ugandy przez Tanzanię i Kenię. Wyprawa zaczyna i kończy się w Kisumu w Kenii - informuje nas Mateusz Karasiński.

Jednak podkreśla, że tu nie chodzi o sam przejazd wokół jeziora. Mieszkaniec Zielonek chce pokazać, że to jezioro stanowi miejsce, w którego okolicach żyje 40 milionów ludzi. Dla nich ingerencja w środowisko wodne i otoczenie zbiornika oraz eksperymenty związane z tym jeziorem stają się zgubne.

Karasiński prowadzi jedno z najstarszych biur podróży w Polsce MK Tramping. Organizuje wyprawy w najdalsze i najciekawsze rejony świata. Współpracuje z Martyną Wojciechowską. Na pierwszą wyprawę rowerową pojechał w 1995 r. z Egiptu do Polski. I na niej poprzestał, aż do teraz. Uprawiał też kolarstwo szosowe. Ponadto od dzieciństwa interesuje się gadami. Jego pasją jest herpetologia (nauka o gadach).

Pierwszego węża dostałem od dziadka. Miałem wtedy 5 lat i od tej pory węże towarzyszą mi przez niemal 45 lat. Obecnie mam tylko cztery gatunki. Większą hodowlę zakończyłem w 2000 roku. A miałem kilkadziesiąt gatunków gadów, od tych mniej po bardziej groźne węże, kilka jaszczurek i krokodyla. To wszystko w specjalnym pomieszczeniu w Krakowie, nie w domu - opowiada.

Gady uważa za najbardziej fascynujące zwierzęta na świecie, skupia się na poszukiwaniu i obserwacji w naturze. Gdy wyjeżdża przez miesiąc jego węże żyją na samej wodzie, ale ma osobę, która może przyjść nakarmić gady, czy posprzątać terraria.
Pierwszą wyprawę rowerową odbył z marzeniem łapania gadów, ale z tego niewiele wyszło.

Za to jak mówi „zachorował” na podróże i postanowił pokazywać ludziom świat. Założył biuro podroży zajmujące się turystyką trampingową i podróżami z plecakiem.

W czasie pandemii covid-u turystyka stała się wielką niewiadomą, więc Mateusz Karasiński odpalił kanał youtubowy i postanowił wrócić do wypraw. Padło właśnie na Jezioro Wiktorii.

Na wyprawę zabiera herb Zielonek. To w ramach wzajemnej promocji gminy i podróżnika. Mateusz Karasiński do tego przedsięwzięcia otrzymał patronat Bogusława Króla, wójta gminy Zielonki.

Podróżnik będzie promował gminę w świecie, a my jako gmina jego wyprawę w naszych mediach społecznościowych. Do tej współpracy skłonił nas przede wszystkim podejmowany przez tego, naszego mieszkańca, ważny społecznie temat zamian klimatycznych, w tym zwrócenie szczególnej uwagi na konieczność ochrony zasobów wody - mówi Małgorzata Kmita-Fugiel, kierownik Działu Promocji, Informacji i Współpracy w gminie Zielonki.

Mateusz Karasiński jadąc na wyprawę chce pokazać piękne okolice jeziora, porozmawiać z ludźmi, których problem obumierania jeziora mocno dotyka, chce posłuchać ich opowieści, nagrać filmiki i relacjonować to na swoim profilu facebookowym: http://facebook.com/travelmatiwildlife. Obiecuje, że będzie codziennie relacjonował swoją rowerową przygodę.

Przez działania człowieka fauna i flora jeziora jest zagrożona. Wiele afrykańskich rodzin zostało zmuszonych do osiedlenia się w okolicy Wiktorii i zajęcia się rybołówstwem, bo to zapewnia środki na utrzymanie. Jednak nadmiernie odławianie ryb sprawia, że ogromna liczba gatunków ginie, a do tego szerzy się kłusownictwo - podkreśla podróżnik.

Dodaje, że ludzie do jeziora wprowadzili okonia nilowego, który zdominował gatunki charakterystyczne dla tamtego rejonu, przez to zmienił się ekosystem jeziora. Ponadto do degradacji tego afrykańskiego środowiska przyczynia się wycinka lasów, wkraczanie na tereny podmokłe oraz złe praktyki użytkowania gruntów i zamulenia zbiorników wodnych.

Żeby tego było mało to do jeziora sprowadzono z Ameryki Południowej hiacynta wodnego. Teraz gęsty kożuch hiacyntów pokrył taflę jeziora, co z jednej strony fascynuje, z drugiej przeraża. Przez te rośliny woda nie jest wystarczająco natleniona, ryby padają, a naukowcy obawiają się, że za kilkadziesiąt lat jezioro stanie się martwe.

Obrona Tenczyna przed Szwedem. W bitwach rekonstrukcyjnych brało udział około 250 artylerzystów, muszkieterów, wojsk polskich i zachodnich

Rudno. Szwedzi zdobyli zamek Tenczyn. 250 rekonstruktorów r...

Bank Światowy alarmuje: ryzyko głodu na świecie jest nadal wysokie

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski