RUDOLF ROHACZEK. Trener kadry narodowej
Szkoleniowiec reprezentacji Polski chłodnym okiem oglądał niedzielny mecz Unii z Polonią, a zjawił się w oświęcimskiej hali, zachęcony piątkowym wynikiem rywalizacji obu drużyn, kiedy oświęcimianie pokonali bytomian po karnych 5-4. - Młoda drużyna Unii za bardzo chciała wygrać i to obróciło się przeciwko niej - rozpoczyna szkoleniowiec. - Dodatkowo szybko zdobyte prowadzenie wywołało pewien psychiczny spokój, że oto mamy przeciwnika "na widelcu". Doskonale wiem, co w takich sytuacjach siedzi w głowach zawodników. No i jeszcze jedna rzecz. Hokeiści Unii grali zbyt indywidualnie. Nie wiem, czy każdy z nich chciał zostać bohaterem spotkania, wpisując się na listę strzelców? Hokej jest grą zespołową - podkreśla szkoleniowiec.
Podziela opinię gospodarzy, że zawodnik Polonii powinien zostać ukarany za rozcięcie twarzy Martina Buczka. - Wielokrotnie, jako szkoleniowiec Cracovii, podejmowałem temat poziomu sędziowania w polskiej lidze, ale wtedy odzywały się głosy przeciwników, że oto chcę zdominować polski hokej, bo jestem także trenerem kadry narodowej - tłumaczy szkoleniowiec. - Poziom sędziowania w Oświęcimiu nie był dla mnie zaskoczeniem. Tak się w Polsce gwiżdże. Gdyby czeskie realia przenieść na polski grunt, to kaseta z nagraniem meczu z telewizji publicznej, która była przecież obecna w oświęcimskiej hali, zostałaby wysłana od hokejowej centrali i na tej podstawie zawodnik zawiniający mógłby zostać ukarany. To jest Polska, gdzie przepisy są inne, a poza tym, wyniku spotkania nikt nie zmieni. Każdy klub podnosi krzyk na słaby poziom sędziowania, kiedy zostanie tym problemem bezpośrednio dotknięty - dodaje.
Trener kadry narodowej nie przekreśla szans Unii na utrzymanie w ekstraklasie. - Polonia prowadzi 2-1, ale gra się przecież do czterech zwycięstw - zwraca uwagę trener. - Przykład Podhala pokazuje, że warto walczyć do końca. Przecież górale przegrywali w ćwierćfinale play off 0-2, by ostatecznie wygrać 3-2, a w ostatnim meczu, w Gdańsku, rozgromili rywali 9-1. To tylko dowodzi, że trzeba walczyć do końca. Teraz Polonia - grając u siebie - będzie walczyć pod presją i zachowania jej zawodników mogą być różne. Tym bardziej, że po zakończeniu spotkania bytomianie zachowywali się w Oświęcimiu tak, jakby już utrzymali się w ekstraklasie, spontanicznie fetując zwycięstwo. Unia musi postarać się to wykorzystać. Powtórzę raz jeszcze, że trzeba postarać się wejść w psychikę przeciwnika - kończy szkoleniowiec.
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?