MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za dorobek życia - zegarek

Redakcja
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Jesteś nowohucianką z urodzenia i przekonania. Pamiętasz, kiedy dzielnica w cieniu kombinatu stała się dziennikarską inspiracją?

Fot. Archiwum

ROZMOWA. z Katarzyną Kobylarczyk, autorką książki "Baśnie z bloku cudów"

- Na początku nie pisałam o Nowej Hucie, bo nie mogłam uwierzyć w zawodowe przykazanie: że tematy leżą na ulicy. Moja nowohucka ulica lub raczej moje osiedle wydawało mi się zbyt powszednie, żeby szukać na nim tematów. Ludzie, którzy mnie wtedy uczyli zawodu, pytali: "Nic się tam u ciebie ciekawego nie dzieje?", a ja niezmiennie odpowiadałam: "U mnie? No, skąd". Ale pewnego dnia zadzwoniła do mnie koleżanka, która mieszka przy placu Centralnym: "Przychodź szybko, przywieźli z powrotem pomnik Lenina, ludzie się zbierają!". Wtedy wreszcie zareagowałam jak dziennikarz. Pobiegłam zobaczyć, co się dzieje. Jedna z rozgłośni radiowych ustawiła na placu styropianową atrapę Lenina. Zrobili to dla żartu, ale reakcja ludzi była niesłychanie gwałtowna. Wtedy napisałam pierwszy tekst o Hucie. Miał tytuł "Rewolucja 2", a ja, chyba właśnie wówczas, zdałam sobie sprawę, że gdzieś pod skórą mojej dobrze znanej dzielnicy kotłują się historie, które warto opisać.
Chcesz mi powiedzieć, że Nowa Huta jest kopalnią reportażowych tematów?
- Niesamowitą. Dla mnie losy Nowej Huty są historią współczesną Polski w pigułce. Jeśli ktoś nie rozumie, co się działo w kraju przez ostatnie 60 lat, powinien brać korepetycje u nowohucian. To niezwykłe, jak wszystko ogniskuje się tam jak w soczewce, nabiera głębszego wymiaru. Poza tym są to po prostu świetne opowieści, bardzo symboliczne. Ciarki mi chodzą po plecach, kiedy słucham moich bohaterów.
Pamiętasz najbardziej zaskakujące spotkanie dziennikarskie w Nowej Hucie?
- Wielu ludzi, opowiadając, jak władze zabierały gospodarzom ziemię pod budowę miasta i kombinatu, mówiło, że odszkodowanie wystarczało na dwa bilety albo ruski zegarek. Ten ruski zegarek się powtarzał i postanowiłam znaleźć kogoś, kto go sobie kupił. To byłaby historia, prawda? Zegarek, który kosztował dorobek całego życia. Więc potwornie się naszukałam, pytałam wszystkich, aż wreszcie pożaliłam się mojej babci, która pochodzi z Luboczy. Domyślasz się, co powiedziała? Że sama miała taki zegarek.
Kiedy opisywałaś historię NH, jej początki, czułaś, że odkopujesz wspomnienia i postacie?
- Czułam, że w ostatniej chwili łapię to, co bezpowrotnie ucieka. Słuchałam kiedyś człowieka, który opowiadał młodzieży, jak budował Nową Hutę. Mimochodem wspomniał, że w 1979 r. naprawiał pomnik Lenina po zamachu. Zapaliło mi się światełko ostrzegawcze, wzięłam od pana numer telefonu z postanowieniem, że zadzwonię. Oczywiście, były inne sprawy, i zadzwoniłam... ale rok później. Okazało się, że pan zmarł, historię o pomniku opowiadała mi jego żona. Potem już zawsze, kiedy udawało mi się namówić kogoś na rozmowę, czułam, że mam szczęście.
Masz przekonanie, że przyczyniłaś się do mody na NH?
- Wręcz przeciwnie, sądzę, że na niej skorzystałam. Wielokrotnie słyszałam, że może już dość, że powinnam zająć się czymś innym, a nie zamykać się w jednym temacie. Albo, że ktoś nie będzie mi opowiadał o życiu w Hucie, bo nie ma o czym. Moda na NH pomogła uświadomić, że to miejsce ma dziedzictwo, którego nie wolno nie doceniać.
Jest reportaż, który wciąż na Ciebie czeka w Nowej Hucie?
- Są trzy. Chciałabym, żeby ktoś mi opowiedział, jak się żyje w bloku, przy którym Ożański wyrobił 800 procent normy. Chciałabym porozmawiać z kobietą, która próbowała wrzucić do grobu Włosika zdjęcie z napisem: "Moja zemsta będzie głęboka, jeszcze większa niż miłość między nami". i chciałabym jeszcze napisać, jak ksiądz Gorzelany i inżynier Pietrzyk budowali Arkę Pana. Takie dziennikarskie marzenia.
Rozmawiał Łukasz Gazur

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski