Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za drzwiami mieszkania matka okrutnie znęcała się nad córką

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
W jednym z mieszkań tego bloku rozgrywał się dramat 11-latki.
W jednym z mieszkań tego bloku rozgrywał się dramat 11-latki. Robert Gąsiorek
Przez ponad rok 11-letnia dziewczynka przeżywał koszmar w domowym zaciszu. Według śledczych była bita, głodzona i wyzywana przez swoją matkę. Joanna W. miała nawet namawiać córkę do popełnienia samobójstwa. 40-latka najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.

Gehenna trwała do 15 października. Tego dnia Joanna W. była pod wpływem alkoholu. Wieczorem jej agresja sięgnęła zenitu. Zaczęła wyzywać córkę. W końcu chwyciła za przewód ładowarki telefonicznej i okładała nim 11-latke gdzie popadnie. Z ustaleń śledztwa wynika, że po chwili oplotła kablem szyję córki i ją przyduszała. Na szczęście dziewczyna wyrwała się, zadzwoniła do przebywającego za granicą ojca i o wszystkim mu powiedziała.

Ten natychmiast skontaktował się z mieszkającą w Dębicy krewną. Poprosił ją o podejście do bloku na ul. Szkotnią. Do środka kobieta nie mogła jednak wejść. Drzwi były zamknięte, a Joanna W. pogasiła wszystkie światła i udawała, że nikogo nie ma w środku.

Zaniepokojona telefonem dębiczanka nie dała na szczęście za wygraną i wezwała policję. Mundurowi zastali w mieszkaniu pijaną matkę i zapłakaną córkę. Dziewczynka miała zasinienia na całym ciele. Jej matkę zatrzymano.

Była dziwna

Osiedle znajduje się niedaleko drogi krajowej nr 94. Typowe, czteropiętrowe bloki budowane w czasach PRL. Kręcący się przed nimi ludzie nieufnie zerkają na obcych. Okazuje się, że zbyt dobrze nie znali Joanny W., bo kobieta wraz z mężem i córką sprowadziła się tu ledwie w ubiegłym roku z innej części Polski. Męża praktycznie nie było w domu, ponieważ pracował za granicą. Córką opiekowała się więc matka. Mieszkańcy, którzy zdecydowali się porozmawiać z naszym reporterem, nie kryją, że kobieta nie cieszyła się najlepszą opinią.

- Ona była jakaś dziwna. Często przychodziła na plac zabaw i strasznie przeklinała, nawet przy dzieciach. Musieliśmy jej zwracać na to uwagę - opowiada jedna z kobiet mieszkająca w okolicy ul. Szkotnia.

Wszystko w czterech ścianach

Na wulgarne słownictwo zwrócili uwagę również nauczyciele w szkole, do której uczęszczała córka 40-latki. Kobieta miała nie przebierać w słownictwie, przychodząc po swoją pociechę po lekcjach.

- W szkole jednak nikt nie widział, by 11-latce działa się krzywda. Nauczyciele uważali wręcz, że matka jest nadopiekuńcza i często pytała o córkę - relacjonuje Jacek Żak, Prokurator Rejonowy w Dębicy.

Podobno Joanna W. jeszcze bardziej agresywna robiła się po alkoholu. Dostawać wtedy miała autentycznych napadów szału i wyładowywać agresję na 11-letniej córce.

Jej głośne krzyki i płacz córki musieli wielokrotnie słyszeć inni lokatorzy tego samego bloku. Nie sposób, by przeoczyli też widok zapłakanego dziecka, które matka zamykała za karę na balkonie. Dlaczego nie zdecydowali się wezwać policji?

- Dajcie nam spokój! Nie chcę żeby nas po sądach ciągali - odburknął jeden z sąsiadów, zdenerwowany niewygodnym pytaniem naszego reportera. Zdarzały się co najwyżej upomnienia, by sąsiadka się uspokoiła.

Mimo cierpień, broni matki

Badający sprawę, śledczy odkryli, że wydarzenia z 15 października były tylko wierzchołkiem góry lodowej. Według prokuratury, od lipca ubiegłego roku Joanna W. regularnie biła swoja córkę, poniżała ją, zamykała za karę na balkonie, głodziła, a pewnego dnia nawet miała namawiać 11-latkę do samobójstwa przez powieszenie.

- Podejrzana usłyszała zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad małoletnią córką. Będzie teraz badana psychiatrycznie. Sprawdzimy też czy nie jest uzależniona od alkoholu i czy wymaga w tym zakresie leczenia- zaznacza prok. Żak. Joannie W. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Dziewczynka obecnie przebywa z ojcem, który zdecydował się wrócić do Polski. Mimo, że śledczym opowiedziała o przypadkach znęcania, to jednak sama broni teraz matki i umniejsza jej winę.

- Więź między matką i dzieckiem jest bardzo głęboka, zwłaszcza ze strony dzieci. Starają się więc zaprzeczać okrucieństwu rodziców, usprawiedliwiają ich. W ten sposób ratują potężną potrzebę miłości do rodziców - podkreśla prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Za drzwiami mieszkania matka okrutnie znęcała się nad córką - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski