Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za dużo dzików i... psów

Redakcja
Podczas zebrania wiejskiego w Rudniku FOT. MACIEJ HOŁUJ
Podczas zebrania wiejskiego w Rudniku FOT. MACIEJ HOŁUJ
Nadmierna liczba dzików w okolicznych lasach, bezkarnie niszczących uprawy rolne, samowolna hodowla psów oraz naprawa dróg na terenie wsi - to główne problemy, jakie nurtują dzisiaj mieszkańców Rudnika, miejscowości położonej na terenie gminy Sułkowice.

Podczas zebrania wiejskiego w Rudniku FOT. MACIEJ HOŁUJ

RUDNIK. Dwa problemy mieszkańców wymagają natychmiastowego rozwiązania. Trzeba zlikwidować plagę niebezpiecznych zwierząt - dzikich i hodowlanych.

Podczas wczorajszego zebrania wiejskiego w Rudniku mieszkańcy wsi mogli zwrócić się ze swoimi problemami do sołtyski Zofii Góralik oraz do włodarzy gminy w osobach: burmistrza Sułkowic Piotra Pułki, jego zastępczyni Rozalii Oliwy i do przewodniczącego Rady Miejskiej Sułkowic Jana Sochy.

- W roku ubiegłym na inwestycje w Rudniku wydano z funduszu sołeckiego kwotę 15 444,13 złotych - mówiła Zofia Góralik, składając sprawozdanie ze swojej działalności za rok 2010. - Wybudowaliśmy parking przy kościele, wyremontowali sporo dróg wiejskich, rozpoczęli budowę boiska sportowego przy pomocy gminy, Rady Sołeckiej oraz Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Rudnika "Diabelski Kamień". To są nasze osiągnięcia społeczne, podjęte przez samych mieszkańców wsi.

Gmina wydała w roku 2010 na inwestycje w Rudniku kwotę jednego miliona 100 tysięcy złotych. Mówił na ten temat Piotr Pułka. - Niestety, stanęła budowa gimnazjum, ale nie z naszej winy - firma, która wyłoniona została w przetargu, okazała się niesolidna i musimy ogłosić nowy przetarg. Obiecuję, że nie ucierpi na tym terminowość oddania budynku do użytku i że gimnazjum będzie gotowe na wrzesień tego roku. Na sam remont ulicy Centralnej oraz chodnika przy ulicy Dolnej gmina wydała 330 tysięcy złotych. Na budowę gimnazjum chcemy wydać w tym roku 810 tysięcy złotych plus 280 tysięcy, które pozostały z roku ubiegłego.

Podczas zebrania uchwalony został i przyjęty przez obecnych na sali mieszkańców Rudnika plan finansowo-rzeczowy na ten rok. Najwięcej pozycji stanowią w nim remonty dróg wiejskich. Niestety, mieszkańcy wsi muszą rozwiązać kilka spornych spraw, dotyczących dróg prowadzących po terenach prywatnych. Kwota, którą dysponował będzie w tym roku fundusz sołecki Rudnika, wyniesie 17 i pół tysiąca złotych.

Wprawdzie problem dróg lokalnych jest dla mieszkańców wsi jednym z najważniejszych, to jednak nie jedynym. Od kilku lat borykają się oni z problemem nadmiernej liczby dzików, pustoszących ich pola uprawne. W tym roku problem występuje z jeszcze większym natężeniem. Gmina i ludzie są bezradni. - Zwróciliśmy się z prośbą o zwiększenie odstrzału przede wszystkim loch, bowiem dziki rozmnażają się w zastraszającym tempie. Niestety, bezskutecznie - mówi Zofia Góralik. - Zwierzęta pustoszą pola uprawne, głównie ziemniaczane. Ludzie zaprzestali sadzenia ziemniaków.

- Moje pole leży ugorem. Nie sadzę ziemniaków, bo nie ma to sensu; dziki i tak wszystko zniszczą, więc po co mój trud i pieniądze? Jesteśmy bezsilni. Moglibyśmy wziąć sprawy w swoje ręce, ale byłyby to działania bezprawne, choć pewnie jedyne skuteczne - mówił jeden z mieszkańców ulicy Dolnej.

- Za cztery ary zniszczonego pola ziemniaczanego otrzymałam sto złotych odszkodowania. Gdzie tu sens i logika? - skarżyła się inna mieszkanka, której dom stoi w odległości około stu metrów od budynku strażnicy OSP, ten zaś zlokalizowany jest tuż przy drodze krajowej, prowadzącej z Myślenic do Sułkowic.
- Nie odpuszczę tematu, będę domagała się wyjaśnień i interwencji od starostwa myślenickiego, wydzierżawiającego tereny łowieckie kołu łowieckiemu "Darz Bór", na których grasują dziki - mówi Zofia Góralik. Na razie błędne "dzikowe" koło trwa i nie zanosi się na to, aby w najbliższym czasie znaleziono jego rozwiązanie.

Podobnie jest z problemem nieformalnej hodowli psów, prowadzonej przez jedną z mieszkanek ulicy Słonecznej. - W chwili obecnej w obejściu znajduje się ponad 15 psów różnej maści i wielkości. Biegają swobodnie po okolicy, zachowują się dość agresywnie, strach tamtędy przechodzić - skarżyła się jedna z mieszkanek, której dom sąsiaduje ze schroniskiem.

- Chcieliśmy rozwiązać problem i ogrodzić teren oraz wybudować boksy dla psów, ale usłyszeliśmy od weterynarza, że to tylko pogorszy sprawę, zatem odstąpiliśmy od zamiaru. Gmina zapłaciła natomiast za szczepienia psów przeciw wściekliźnie; tyle możemy na dzisiaj zrobić - mówi Piotr Pułka, dodając, że gmina jest w chwili obecnej bezradna wobec problemu.

- Żadne schronisko nie przyjmie takiej ilości psów, jest jedno, które mogłoby to uczynić, ale dość daleko, bo w Szczecinie - mówił komendant Straży Miejskiej w Sułkowicach Józef Stręk. - Jesteśmy bezsilni prawnie wobec problemu, bowiem nie możemy uznać psów za dzikie, gdyż reagują one na wydawane im komendy, natomiast weterynarz kategorycznie sprzeciwił się wnioskowi mieszkańców, aby uśpić psy, twierdząc, że nie można tego uczynić w stosunku do zdrowego zwierzęcia.

Obie sprawy żywo interesują mieszkańców Rudnika i obie nie znalazły jeszcze swoich epilogów. Powrócimy do nich szerzej na naszych łamach już wkrótce.

Maciej Hołuj

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski