Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za Europę do więzienia

Liliana Sonik
Czytając te dokumenty czuję grozę. Dotyczą człowieka, który zamarzył o Polsce powiązanej ze Wspólnotą Europejską. Poza tą opowieścią nie mogę nic dla Daniłowicza zrobić; nie wiem nawet, czy jeszcze żyje. Nie wiem też, co zrobiła Nicole Fontaine, bo dokumenty jakie cytuję są załącznikami do listu, który w roku 2000 otrzymała przewodnicząca Parlamentu Europejskiego.

W sierpniu 1964 roku Ryszarda Daniłowicza skreślono z listy doktorantów AGH „na skutek nieobecności na zajęciach i po otrzymaniu zawiadomienia z Prokuratury Wojewódzkiej w Krakowie o aresztowaniu…”. Proces zaczął się w styczniu. Oskarżonego umieszczono w „kabarynie”, czyli jednoosobowej celi bez łóżka i bez ogrzewania. Miał skruszeć... W celi zamarzała woda, co nie przeszkadzało strażnikom odbierać mu na noc ubrania. W slipach i podkoszulku, na gołej desce, przy tej temperaturze, spać się nie da. Adwokat odmówił obrony ze strachu, że sam straci pracę. Pozbawiony snu i adwokata - wyniszczony fizycznie i psychicznie - młody człowiek stanął przed sądem.

Jedynymi świadkami procesu byli dwaj funkcjonariusze SB. A dowodami - publikacje Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (dziś to Unia Europejska). W akcie oskarżenia czytam: „Wszedł w porozumienie z Jerzym Jankowskim występującym w interesie wrogich Polsce ośrodków, jak np. Wolna Europa i Europejska Wspólnota Gospodarcza, aby systematycznie rozpowszechniać w kraju ich poglądy mające na celu wywołanie dywersji i dezorganizacji ideologicznej dla osłabienia jego zwartości i umożliwienia infiltracji destrukcyjnych dla życia gospodarczego i politycznego Polski wpływów…” .

To trzeba przeczytać dwa razy, by zrozumieć cały absurd. Polskiej gospodarce miały szkodzić teksty o EWG, w czasach kiedy model komunistyczny bankrutował marnując energię ludzi i obrażając ich inteligencję. O wolności słowa nikt się nawet nie zająknął.

Skazany na 5 lat więzienia i utratę praw obywatelskich na 2 lata, prosto z sali sądowej Ryszard Daniłowicz został przewieziony do Strzelec Opolskich jako więzień o zaostrzonym rygorze. Młody mężczyzna po 5 latach przypominał stanem zdrowia starca. Kilkanaście lat później, w roku 1982, udało mu się wyjechać za granicę. Mógł ze sobą zabrać dwie walizki oraz równowartość 10 dolarów. Patrzę na „ Zaświadczenie” ze stosownym numerem, wystawione przez Komendę Wojewódzką Milicji Obywatelskiej: „Uprawniony jest do wywozu za granicę nast. wartości Franków francuskich 71,80 słownie: siedemdziesiątjeden 80/100. Wydanie zaświadczenia odnotowano w paszporcie. Pobrano opłatę zł 40”. Ta śmieszna suma i to, co zmieścił w dwu walizkach, były całym majątkiem człowieka, który miał 50 lat.

Złamano mu życie, zdruzgotano, ponieważ chciał tego, co nam się wydaje oczywiste, wręcz banalne. Gdy ktoś będzie z nostalgią wspominał PRL, przypomnij sobie drogi Czytelniku historię Ryszarda Daniłowicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski