Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za kilka dni z jednego z najstarszych krakowskich mostów nie zostanie "kamień na kamieniu". List Czytelnika

CZYTELNIK
Rozbierany wiadukt kolejowy nad ulicą Grzegórzecką
Rozbierany wiadukt kolejowy nad ulicą Grzegórzecką Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Dokładnie w 130 rocznicę wyburzenia zabudowań najstarszego krakowskiego szpitala, Kraków burzy najstarszy zachowany w mieście most - pisze nasz Czytelnik.

FLESZ - Dodatek osłonowy. Można już składać wnioski

od 16 lat

Trwa rozbiórka zabytkowego wiaduktu przy Hali Targowej. Robotnicy zabrali się za jego rozbieranie z takim impetem, że w kilka dni zamienił się w ruinę i przypomina liczące tysiące lat ruiny rzymskiego akweduktu. Rozbiórka budzi wiele emocji, również wśród mieszkańców. Poniżej publikujemy list Czytelnika, jaki dotarł na naszą redakcyjną skrzynkę:

Kraków. Krakowski zabytek zamienił się w rzymskie ruiny [ZDJĘCIA]

"Bodaj ci Panowie w ostatniej swej godzinie zastali Chrystusa miłosierniejszym dla siebie, niż oni okazali i okażą jeszcze względu dla czcigodnych murów starego Krakowa" - pisał w 1892 r. do radnych miasta rozgoryczony Jan Matejko, odsyłając przyznany mu dziesięć lat wcześniej dyplom honorowego obywatela miasta. Artysta do ostatniego momentu walczył o zachowanie najpierw zabudowań najstarszego w Krakowie, poduchackiego szpitala - szpitala Świętego Ducha, a potem choćby już tylko pozostawionego jeszcze wtedy kościoła Ducha Świętego. Wskazany przez radę teren, sąsiadujący ze szpitalem i kościołem, wskazany został jako miejsce budowy nowego teatru miejskiego. Matejko pisał, rozmawiał, przekonywał. Proponował inną lokalizację dla budynku, obiecywał fundusze na renowację zabytku, odwoływał się nawet do Wiednia. Po zburzeniu zabudowań szpitala, prosił, by chociaż szpitalny kościół przekazano mu na pracownię.

Rada jednak była nieugięta i kościół zburzono. Matejko był świadomy wartości tego obiektu. Tym większa była jego gorycz, że nie wysłuchano jego głosu. Pełen irytacji i wzburzenia skreślił list, do którego załączył ozdobny dyplom, wręczony mu przed dziesięciu laty. Ówczesny prezydent Szlachtowski przekazał list do wiadomości rady miasta, stwierdzając jednak, że "w całej osnowie odczytać go nie może, bo zawiera ustępy ubliżające Radzie miejskiej". Istotnie, słowa prawdy, jakie usłyszeli radni, z pewnością musiały zaboleć:

"Liberały, jacy dziś w Radzie zasiadają, wszystko znaczą, wszystkim kierują, pójdą, przestrzegam - dalej; będą wymiatać "stare śmiecie" (…) bo znajdą zawsze powolnych rzeczoznawców, którzy wbrew własnemu przekonaniu (gdyż ich przecież za bezrozumnych uważać nie mogę), za niemożebne i walące się mury uznają".

Jak aktualnie brzmią te słowa po 130 latach. Za kilka dni z jednego z najstarszych krakowskich mostów - Mostu zwanego Grzegórzeckim - nie zostanie "kamień na kamieniu". Most ten jest nie tylko zabytkiem techniki, ale z racji swojej pierwotnej funkcji - przeprawy nad zasypanym korytem Starej Wisły - pełni rolę świadka topografii dawnego Krakowa. W kraju, który tak srodze dotknęły zniszczenia najpierw I, a potem II wojny światowej, doprawdy dziwi, z jaką łatwością godzimy się na zniszczenie bezcennego zabytku.

Nie przekonuje fakt, że zachowanie mostu w oryginalnej formie (zamiast jego zburzenia i zbudowania na nowo) znacznie opóźniłoby oddanie realizowanej inwestycji. O tym, że most wymaga wzmocnienia, by umożliwić jego wykorzystanie w rozbudowanej linii kolejowej, wiadomo było od dawna. Co więcej, także uzasadnienie ekonomiczne wydaje się być nietrafione: zburzenie i rekonstrukcja mostu może okazać się równie kosztowną inwestycją, co przebudowa mostu z zachowaniem jego nienaruszalnej tkanki zabytkowej.

Rozpoczął się nowy etap przebudowy wiaduktu nad ul. Grzegórzecką.

Tak znika symbol Krakowa. Trwa wielka rozbiórka wiaduktu prz...

W efekcie przeszliśmy do porządku dziennego nad ignorancją inwestora oraz niekompetencją wykonawcy, który nie poradził sobie z modernizacją mostu. A zamiast cennego zabytku, zyskamy jego marną kopię. Tworzymy przy tym niebezpieczny precedens, w którym z uwagi na "ważny interes państwa" pozwalamy wykreślić cenny obiekt z rejestru zabytków. Po dziewiętnastowiecznym moście może przyjść kolej na następne zabytki.

Choć prasa co kilka dni donosi o stanie rozbiórki, zdaje się, że tylko mieszkańcy Krakowa sprzeciwiają się temu historycznemu barbarzyństwu - niestety chyba już tylko honor krakowian uratuje petycja Jana Kłapy i Tanity Ciesielskiej, którą podpisało ponad tysiąc osób. Dziwi i smuci najbardziej, że - poza wąskim gronem konserwatorów i ekspertów - milczą władze Krakowa, a instytucje akademickie i muzealne Krakowa jakby nabrały wody w usta. Obyście "w ostatniej swej godzinie zastali Chrystusa miłosierniejszym dla siebie, niż okazaliście i okażecie jeszcze względu dla czcigodnych murów starego Krakowa".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Za kilka dni z jednego z najstarszych krakowskich mostów nie zostanie "kamień na kamieniu". List Czytelnika - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski