HOKEJ. Szóste miejsce w ekstraklasie to sukces Aksam Unia Oświęcim
Swoje spojrzenie na wynik uzyskany przez drużynę ma jej weteran, Waldemar Klisiak. - Pewnie, że po przegranej batalii o 5 miejsce czuję niedosyt - rozpoczyna weteran zespołu, który pamięta jeszcze te czasy, kiedy Unia seryjnie sięgała po mistrzowskie tytuły. - Gdyby ktoś przed rozpoczęciem rozgrywek powiedział mi, że na finiszu zajmiemy szóste miejsce, brałbym taki wynik w ciemno. Życzyłbym sobie powtórki takiego miejsca za rok, bo wiadomo, że inne kluby już rozpoczynają poszukiwania nowych zawodników. Ambicja wielu została podrażniona, że wspomnę Jastrzębie czy Naprzód Janów, które w sezonie zasadniczym występowały w "szóstce" mocnych, a zajęły miejsca odpowiednio siódme i ósme. Ponoć Sanok ma dość plątania się w ogonie tabeli. Do tego dochodzą inne zespoły, co roku plasujące się w czołówce. Konkurencja będzie zatem spora. Ani się obejrzymy, a wystartują kolejne rozgrywki - dodaje.
Jak większość zawodników, widział szansę powalczenia o 5 miejsce. - Mecz we własnej hali nam nie wyszedł, bo przegraliśmy 0-3, a on towierał rywalizację - przypomina Waldemar Klisiak. - Z kolei w Gdańsku źle się nam ułożył, bo szybko straciliśmy trzy gole. Pierwsze dwa dostając w liczebnym osłabieniu, a trzeciego po prostym błędzie. Jednak w ciągu 70 s doprowadziliśmy do staniu 3-2. Potem losy pojedynku ważyły się do końcowej syreny. Na początku trzeciej tercji rywale zdobyli piątą, decydującą bramkę, której sędzia nie powinien był uznać. Może i została zdobyta prawidłowo, ale po gwizdku. Nie było zatem czego analizować na wideo, skoro dźwięk gwizdka było wyraźnie słychać zanim krążek w zamieszaniu został wepchnięty do siatki - dodaje.
Sam w Gdańsku nie dotrwał do końcowej syreny. - Pod koniec pierwszej tercji zacząłem odczuwać ból mięśnia - tłumaczy zawodnik. - Ci, którzy weszli do gry, prezentowali się poprawnie. Może zabrakło w naszej postawie determinacji, bo wytłumaczono nam, że musielibyśmy wygrać trzema bramkami, by doszło do dogrywki. Z kolei teraz docierają do mnie sygnały, że nawet w przypadku jakiejkolwiek naszej wygranej sędzia musiałby zarządzić dogrywkę i w niej trzeba byłoby wyłonić zwycięzcę dwumeczu. Może przy dwubramkowej naszej zaliczce, po 60 minutach, sędzia zarządziłby dogrywkę, a gdyby i w niej udało nam się wygrać, to o 5 miejscu decydowałby rzuty karne? Kiedyś regulaminy były bardziej przejrzyste. Można było się pokusić o piąte miejsce, ale uważam, że szósta lokata, jest na dzisiaj szczytem naszych możliwości - kończy zawodnik.
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?