Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za zacietrzewienie polityków zapłacimy my

Włodzimierz Knap
fot. Adam Guz
Polityka. Sejm przypominał wczoraj marną operetkę. Było wiele zamieszania, ale każda ze stron trwa przy swoim stanowisku. Dziwić to nie może, bo partie i ich liderzy grają o wysoką stawkę. Jeszcze wyższą, ale cenę za zacietrzewienie polityków mogą zapłacić Polacy i nasze państwo.

- Moment w __naszych dziejach jest bardzo ważny - podkreśla prof. Zdzisław Mach, dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Dowodzić tego ma fakt, że Senat UJ we wtorek na nadzwyczajnym posiedzeniu podjął uchwałę w sprawie poszanowania ładu demokratycznego w Polsce. - Uniwersytet zabiera głos w niezwykle istotnych sprawach i chwilach. Skoro to zrobił, znaczy, że taki czas nastał. Apelujemy do polityków z wszystkich opcji o opamiętanie się, by nie doszło do katastrofy - ostrzega prof. Mach, członek Senatu UJ. Do uchwały wrócimy.

Od polityków zależy w sporej części jakość naszego codziennego życia, przyjrzyjmy się zatem obecnemu układowi sił. - Żyjemy pod __rządami źle zbudowanej demokracji - twierdzi prof. Marek Bankowicz, politolog z UJ. Głównie dlatego, że kompromis nie jest traktowany jako wartość.

Kolejne ekipy rządzące w III RP nie potrafiły szanować opozycji, ustępować nawet wtedy, gdy popełniły oczywiste błędy. Prof. Bankowicz obecny kryzys polityczny uważa jednak za przełomowy. Woli porozumienia nie ma żadna ze stron.

Po stronie opozycji toczy się ponadto walka o bycie liderem między Grzegorzem Schetyną a Ryszardem Petru. Schetyna dziś wyraźnie wygrywa, bo potrafił być konsekwentny. Petru miota się od ściany do ściany. Raz jest barankiem, raz jastrzębiem. Wyborcy .N są zaś zdezorientowani.

Prof. Bankowicz prognozuje, że upór zaszkodzi też Jarosławowi Kaczyńskiemu i PiS: - Wyborcy umiarkowani, a takich jest większość, nie lubią zaciętych, zapiekłych polityków. Owszem, prezes PiS umocni taką postawą swoich zwolenników, ale oni i tak poza PiS-em nie mają alternatywy. Politolog szacuje twardy elektorat PiS na około 20 proc.

Ucierpi nasza kasa

Z punktu widzenia naszych interesów, a zwłaszcza stanu portfeli, kwestią kluczową jest sprawa budżetu na rok 2017. PiS stoi na stanowisku, że budżet został przyjęty zgodnie z prawem.

PO i .N uważają, że 16 grudnia 2016 r. ustawa budżetowa została uchwalona bezprawnie i straszą konsekwencjami, głównie finansowymi. Gdyby unijne i międzynarodowe instytucje uznały, że rację ma PO i .N, moglibyśmy stracić grube miliardy. Tak stać może się np. przez wstrzymanie dla Polski pieniędzy z UE, wyższe koszty spłaty obligacji przez państwo, czyli z naszych pieniędzy. Więcej tym samym kosztowałoby nas spłacanie gigantycznego już długu publicznego.

Komisja Europejska może stwierdzić, że wstrzyma wypłaty dla Polski z powodu domniemania nielegalności przyjęcia budżetu. Komisja Wenecka może zostać poproszona, by zajęła się tą sprawą. - Wynik jej prac mógłby okazać się dla nas niedobry - sądzi prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista. - 16 grudnia nie wpuszczono przedstawicieli mediów do Sali Kolumnowej w Sejmie, czym złamano artykuł 61. konstytucji. Prof. Chmaj zwraca uwagę, że złamanie prawa mogło nastąpić też przez to, iż posłowie opozycji, a przynajmniej nie wszyscy, nie mogli uczestniczyć w głosowaniu.

Dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista, również obawia się, że poważne instytucje prawne mogą uznać, iż budżet nie został prawidłowo przyjęty. Przypomina: - Sejm to pojęcie odnoszące się do wszystkich posłów. Ich status konstytucyjny jest taki sam; są przedstawicielami narodu. Nie można więc przyjąć, że uchwala się coś przy nieobecności opozycji.

Budżet uchwalony wczoraj przez Senat w teorii może zablokować prezydent. Marek Magierowski, jego rzecznik, pod koniec 2016 r. powiedział, że Andrzej Duda ma wątpliwości w sprawie głosowania nad ustawą budżetową.

Uchwała Senatu UJ

Senatorowie UJ zaapelowali do wszystkich stron sporu politycznego o przywrócenie cywilizowanej debaty, o stanowienie prawa z poszanowaniem konstytucji, niezawisłości instytucji sądowych i respektowanie prawa. Do najwyższych władz RP zwrócili się „o rzetelne wypełnianie swej konstytucyjnej roli jako reprezentacji nie tylko własnych wyborców, ale wszystkich obywateli”. Do prezydenta o przyjęcie roli mediatora.

- Pomysł napisania uchwały powstał w __połowie grudnia 2016 r. - mówi Adrian Ochalik, rzecznik Alma Mater. - Narodził się w środowisku rektorskim, czyli rektora UJ prof. Wojciecha Nowaka i pięciorga prorektorów, którzy z niepokojem obserwowali napięcia na scenie politycznej i postanowili zareagować. Grono rektorskie do pracy nad projektem uchwały zaprosiło dziekanów UJ. Ten zespół uznał, że powinnością uniwersytetu jest wystąpienie z apelem do polityków o rozsądek.

Autorzy projektu musieli uwzględnić fakt, że w Senacie UJ zasiadają ludzie mający różne poglądy polityczne. I udało się sprawić, że na 53 osoby uczestniczące w nadzwyczajnym posiedzeniu 52 powiedziały „tak”, żadna nie była na „nie”, a tylko jedna osoba wstrzymała się od głosu.

Osiągnięcie kompromisu było możliwe, bo tekst uchwały budzi uznanie. I tak np. jego sygnatariusze zwracają się do prezydenta RP o przyjęcie roli mediatora. Zapewne nie brakuje wśród członków Senatu UJ takich osób, które nie wierzą, by Andrzej Duda był w stanie podołać tej roli. - Dlatego w uchwale jest apel do instytucji prezydenta, a nie do konkretnej osoby - podkreśla rzecznik UJ.

- Uchwałę podjęliśmy z troski o Polskę i __stan demokracji - zapewnia prof. Andrzej Mania, członek Senatu UJ, były prorektor Alma Mater, znawca polityki amerykańskiej i dyplomacji. Podkreśla, że politycy powinni się opamiętać. Ale nie chodzi o nich, lecz o ludzi, którzy ponoszą skutki złej pracy i nieodpowiedzialności polityków.

Chodzi też o wizerunek Polski za granicą. - Przez lata poza krajem pytano mnie - mówi prof. Mania - jak to robicie, że tak szybko idziecie do przodu? Teraz słyszę głosy niepokoju o przyszłość Polski. Może nieco przesadzali ci, którzy zachwycali się naszymi osiągnięciami, ale faktem jest, że Polacy mają spory wkład w rozwój demokracji. Przesadzają zapewnie też ci, którzy widzą obecną Polskę w czarnych barwach. Martwić się jednak powinniśmy, że najpoważniejsze instytucje i media, np. „Financial Times”, piszą o nas źle, bo to przekłada się na przyszłość naszej gospodarki będącej w sieci powiązań ze światową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski